Przegląd nowości

Kanadyjski bard Leonard Norman Cohen

Opublikowano: wtorek, 21, marzec 2017 08:43

Płynęła w nim krew ojca Polaka i matki Litwinki i choć urodził się w Kanadzie i w historii zapisał się jako poeta i pieśniarz kanadyjski. Leonard Norman Cohen który niespełna pół roku temu na zawsze od nas odszedł – zmarł w Los Angeles 10. listopada – zapisał się w naszej pamięci jako poeta i pieśniarz o duszy słowiańskiej – polskiej.

Leonard Cohen 1

Tak, jak wielu z  nas bliska w swym klimacie zadumy, smutku, refleksji nad ludzkim losem poezja Bułata Okudżawy, balladowe piosenki kanadyjskiego barda gościły zwłaszcza w latach siedemdziesiątych-osiemdziesiątych w naszych domach, by począwszy od 1985 roku zachwycać zamiłowanych w twórczości Cohena Polaków w bezpośredniej konfrontacji z autorem na estradach koncertowych w Warszawie, Łodzi, Wrocławiu, Zabrzu, a później także w innych miastach naszego kraju. Bywał w Polsce chętnie i począwszy od 2008 roku niemal rokrocznie do ostatnich lat swego życia. Miał i nadal ma tu tłumy wielbicieli – głównie przedstawicieli starszego pokolenia pamiętających trudne do zniesienia ostatnie dekady PRL. Nie brak ich jednak również wśród młodych nieco zmęczonych zbyt głośnymi, zbyt nachalnymi współczesnymi produkcjami tuzinkowych piosenkarzy i piosenkarek.


I jakże często płytkimi w swej warstwie słownej. Leonard Cohen, jak u nas Jeremi Przybora, Agnieszka Osiecka czy Wojciech Młynarski, był  pisarzem, znakomitym autorem poezji śpiewanej i pieśniarzem. Ta formuła literacko-muzyczna ma w Europie swą dobrą tradycję. Taką była klasyczna piosenka francuska „chanson à texte”, oznaczająca piosenkę, w której słowa odgrywają najważniejszą rolę. Jej zawdzięczali swą popularność Édith Piaf, Charles Aznavour, Gilbert Bécaud, Georges Brassens.

Leonard Cohen 2

Cohen rozpoczynał swoją karierę jako pisarz. W maju 1956 roku wydał swój pierwszy tom poezji „Let Us Compare Mythologies” (Porównajmy mitologie). Po kolejnych publikacjach poezji przyszła kolej na powieści. „The Favorite Game” oraz „Beautiful Losers” (obydwie ukazały się w przekładzie na język polski Macieja Zembatego „Ulubiona gra” oraz Anny Kołyszko „Piękni przegrani”). Kariera Cohena jako piosenkarza zaczęła się trochę przypadkowo. Wykonana przez piosenkarkę Judy Collins piosenka Cohena „Suzanne” stała się radiowym przebojem roku 1965 i przyniosła autorowi ogromny sukces. Dwa lata później Leonard Cohen za namową przyjaciół wystąpił po raz pierwszy publicznie jako piosenkarz w koncercie charytatywnym w Nowym Jorku. W tym samym roku wydał swój pierwszy album „Songs of Leonard Cohen”. Po nim ukazywały się kolejne albumy, a autor po triumfalnym występie w Londynie we wrześniu 1974 roku zyskał powszechną sławę zdyskontowaną w latach osiemdziesiątych kontynuowanymi później licznymi koncertami i nagraniami płytowymi. Po zamieszczonych w pierwszym albumie piosenkach „Suzanne”, „That´s No Way to Say Goodbye”, wnet pomnożyła się liczba oryginalnych piosenek o „Allelujah”, „Famous Blue Raincoat”, Dance Me to the End of Love”, „I´m Your  Man”,  „In My Secret Life”, „Take This Waltz”, „Lover, Lover, Lover”  po ostatnią „You Want It Darker”, po ukazaniu się której  trzy tygodnie później wielki bard kanadyjski odszedł od nas. Na zawsze? Jeśli wierzyć wpisom jego wielbicieli na forach publicznych, nie! Zawsze będzie wśród nas dzięki swojej wyjątkowej twórczości. Urodzony siedem lat po Cohenie amerykański piosenkarz, pisarz i poeta, autor tekstów piosenek Bob Dylan uhonorowany został w bieżącym roku Literacką Nagrodą Nobla za „tworzenie nowych form poetyckiej ekspresji w ramach wielkiej tradycji pieśni amerykańskiej”.


Zdaniem wielu znawców przedmiotu mógł ją otrzymać równie dobrze Leonard Cohen z podobnym uzasadnieniem odnoszącym się do literatury kanadyjskiej. Doceniono go wszak w kraju ojczystym, gdzie w 2003 roku z rąk gubernatora generalnego Kanady otrzymał najwyższe odznaczenie kanadyjskie za wybitny wkład w rozwój kultury kanadyjskiej. Nie było to oczywiście jedyne wyróżnienie, a o docenieniu poety i pieśniarza przez odbiorców najlepiej świadczy uzyskanie przez wiele jego albumów płyt statusu „złotych” i „platynowych”, nie zapominając o tłumach na jego koncertach.

Leonard Cohen 3

W pamięci słuchaczy zachował się obraz starszego wytwornego pana w kapeluszu, śpiewającego monotonnym, trochę zachrypniętym głosem przy dźwiękach gitary akustycznej  poruszające do głębi piosenki. Dziś wprawdzie rzadziej wykonywane, doczekały się przecież piosenki Cohena w większości przypadków przekładu na nasz język. Tłumaczenia podejmowali się zwłaszcza Maciej Karpiński, Maciej Zembaty i Daniel Wyszogrodzki i jakkolwiek powszechne jest przekonanie, że „poezją jest to, co ginie w przekładach” i to niezależnie od wysokich umiejętności ich autorów, polska wersja piosenek Cohena bez wątpienia w dużej mierze przyczyniła się do ich rozpowszechnienia we wspomnianym wcześniej, sprzyjającym ich przekazowi okresie. Zaklęte w srebrnych krążkach, czekają na swój renesans.

                                                                              Karol Rafał Bula