Przegląd nowości

Bliźniacze alegorie

Opublikowano: piątek, 10, marzec 2017 15:56

Twórczość malarska sióstr bliźniaczek Agaty Buczek i Martyny Mączki, którą mogliśmy oglądać w warszawskiej Galerii Delfiny, daje powód do rozmyślania nad pokrewieństwami artystycznymi wzmocnionymi przez pokrewieństwa krwi.

Alegorie 3

Nie tak dawno w łódzkim Teatrze Wielkim oglądaliśmy wystawę malarstwa ojca i syna, Wacława i Alexa Sporskich, których więzi rodzinne wyraźnie można było dostrzec także na obrazach. W tamtym wypadku było to tym bardziej zrozumiałe, gdyż ojciec był niejako mentorem dla swego potomka. W przypadku sióstr bliźniaczek, które razem się wychowywały i swe zamiłowania malarskie przejawiały już w dzieciństwie, a nawet ukończyły te same studia (politechniczne), takie pokrewieństwo powinno być jeszcze silniejsze. I było. W wydanym folderze napisano, że siostry razem tworzą zgrany zespół malarski, a tematyka prac jest surrealistyczna zaś styl baśniowy.


Niewprawne oko być może nie dostrzegłoby różnic pomiędzy obrazami Agaty i Martyny, pomogłaby tylko krótka charakterystyka w folderze – Agata maluje obrazy podłużne, farba kładziona jest grubszą warstwą a dominują kolory turkusowe, czerwone, niebieskie i złote. Postacie często ukazywane są od tyłu i nierzadko pod wodą.

Alegorie 2

Martyna maluje cieńszymi warstwami, a jej postacie są bardziej kontrastowe, nierzadko obwiedzione konturami. Przy głębszej analizie dostrzeżemy jednak większe różnice przy podejmowaniu podobnych, a nawet pokrewnych zadań artystycznych. Obie artystki tłumaczą swoje artystyczne tropy alegoriami ludzkich emocji, jednak do oddania na płótnie takich wyobrażeń dochodzą w różny sposób. Agata Buczek swobodniej puszcza wodze wyobraźni i wykracza poza standardowy katalog skojarzeń dla tematów nierzadko dość skomplikowanych. Jak np. oddać w obrazie ideę „to, co w nas dobre”, jak pokazać na jednej pracy świadomość i podświadomość?


Agata śmiało przekracza granice zwykłej ilustracji, stosuje różne zabiegi fakturalne i tworzy niekiedy formy niedopowiedziane do końca. Martyna idzie prostszą drogą, co może nawet być lepiej przyjmowane przez oglądających. Jej aluzje do rzeczywistości są wyraźniejsze, a kolory czystsze. Tutaj poruszać się łatwiej i znajdować skojarzenia z popularnych baśni.

Alegorie 1

Wystawa sióstr Agaty i Martyny pod wspólnym tytułem Emocje, stwarza ciekawą okazję do porównań. Bo przecież tak bliskie pokrewieństwo nie oznacza identyczności, mimo tej samej daty urodzenia. Dociekanie różnic w tym tandemie chyba jest dla oglądających wspaniałą przygodą, jakiej nie dałaby może wystawa tylko jednej (której?) z artystek. Bo pomimo bajkowego świata obrazy nie były tajemnicze. Wydaje mi się, że jedynie płótna z dzieckiem błądzącym pod nogami żyraf i zatopiona stacja kolejowa niosły w sobie jakąś niepewność i tajemnicę, delikatnie próbowały poruszyć strunę wrażliwości widza. A właśnie to według Władysława Tatarkiewicza jest powinnością współczesnej sztuki.

                                                                                Joanna Tumiłowicz