GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowościNa dobry początek
Strona 2 z 2
Oby zawsze trafnie dobierał współpracowników, optymalnie kształtował repertuar, skutecznie kluczył poprzez zawiłe dylematy dyrektorskich obowiązków, był odważny, konsekwentny ale i… ludzki! O tym wszystkim myślałem, słuchając jego interpretacji Nabucca w wykonaniu uporządkowanego chóru i orkiestry, z należytą precyzją i dyscypliną, natchnionych sztuką dyrygencką wysokiej próby. Rolę tytułową wykonał wileński baryton Dainius Stumbras, basową partię Zachariasza śpiewał krakowski solista Volodymyr Pankiv. Obaj na europejskim poziomie w mniejszych rolach Dorota Dutkowska (Fenena), Aleksander Zuchowicz (Izmael), Eliza Kruszczyńska (Anna), Edward Kulczyk (Abdallo) i Marek Paśko (Arcykapłan) – wszyscy mogący się podobać. Natomiast nie opuszcza mnie zdumienie, gdy myślę o Annie Lichorowicz, wykonawczyni partii Abigaille. Posiada wszystkie walory, aby śpiewać tę rolę. Mocny, intensywny głos, w górnych rejestrach przechodzący w przejmujący krzyk, co może zagrozić wiszącemu nad wrocławską widownią zabytkowemu żyrandolowi. Na scenę wnosi energię, temperament i urodę autentycznej operowej divy. A jednak prowokuje wrażenie, że coś pęknie, załamie się pod naporem wokalnej ekspresji, wykraczającej poza granice dźwięku. Oby w profesjonalny sposób zapanował nad tym talentem dyrektor Marcin. Podobnie jak Lichorowicz, musiała śpiewać Giuseppina Strepponi – pierwsza Abigaille, towarzyszka życia, a później żona Verdiego, dysponująca silnym, ostrym, niezwykle sprawnym technicznie sopranem. Śpiewała jednak krótko. Podczas całego spektaklu Nabucca trzymałem kciuki za przyszłe rezultaty pracy Marcina Nałęcz-Niesiołowskiego w tym teatrze magicznym, z tym wspaniałym zespołem, w tym zniewalającym mieście. Nigdzie tak jak tu nie zaznałem równie harmonijnego współdziałania z współpracownikami, przywiązania publiczności do swego teatru, bogatych i pożytecznych kontaktów z wrocławianami, ciągłej obecności dobrze pojmowanej operowej tradycji i klimatu, w który uprawianie sztuki było aktem niezapomnianych wzruszeń. No może jeszcze w Łodzi…? Na dobry początek tego wszystkiego szczerze życzę dyrektorowi Marcinowi! Sławomir Pietras |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |