GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowości„Simon Boccanegra” w Opera Vlaanderen w Antwerpii
Strona 3 z 4
Dyrekcja teatru postanowiła jednak zaufać mu raz jeszcze i, jak się okazało, była to decyzja ze wszech miar słuszna. Pozornie wydawać by się mogło, że nie będzie w stanie porwać widzów oderwaną od historycznych realiów wizją. Nie ma w niej nawet bezpośrednich odniesień do miasta Genui, w którym autorzy opery umiejscowili akcję, a wymyślone przez Christofa Hetzera stroje - odpowiedzialnego również za scenografię - nie znajdują konkretnego zakotwiczenia w ściśle zdefiniowanym kontekście.
Zarówno bowiem te przywołujące różne epoki ubiory, jak i posiadająca nieokreślony i tym samym uniwersalny charakter scenografia odwołują się do wyobraźni widza i pozwalają, a nawet zachęcają, do szukania własnych tropów interpretacyjnych. Pomóc mu w tym mają rozmaite zabiegi reżyserskie, jak na przykład subtelne sygnalizowanie pojawiających się w umysłach bohaterów reminiscencji czy kreowanie oscylujących na granicy fantazji czy snu klimatów. Najmocniejszym i emanującym najbardziej intensywną ekspresją obrazem tej pięknej pod względem estetycznym i poetyckiej koncepcji, niejako jej punktem kulminacyjnym, jest scena Rady. Hermann niespodziewanie odtwarza w niej znany nam z malowidła „Ostatnia Wieczerza” Leonarda da Vinci i do złudzenia je przypominający widok siedzących przy stole w zastygłych pozach jedenastu ubranych w togi postaci (jakby apostołów), na których czele znajduje się Simon – Jezus. Złotnik Paolo odgrywa tu rolę Judasza, zaś stojąca w głębi Amelia ucharakteryzowana jest na Matkę Boską. Pieczołowicie ustawione układy ciała i wyrazy twarzy nie tylko wywołują niezwykłe podobieństwo tego scenicznego obrazu do słynnego fresku, lecz przede wszystkim nadają postaci Simona Boccanegry Chrystusowy wymiar, czyniąc z niego apostoła miłości i pokoju. Oprócz tego mamy tu też do czynienia z pewną dwuznacznością pomiędzy podobnie wyglądającymi Amelią Grimaldi i jej matką – wszak obie noszą imię Marii. W pamięci na długo pozostanie jeszcze finałowa sekwencja spektaklu, podczas której ukazana pod postacią młodej i niemalże nagiej dziewczyny zmarła matka Amelii przychodzi po Simona po to, aby go poprowadzić ostateczną drogą śmierci. Siłą omawianej realizacji jest również precyzyjnie ustawiona i porywająco realizowana gra aktorska wszystkich wykonawców, a także reprezentowany przez nich niezwykle wysoki poziom wokalny. |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |