Przegląd nowości

Valletta International Baroque Festival 2017 (Malta)

Opublikowano: piątek, 10, luty 2017 20:59

Położona dziewięćdziesiąt kilometrów na zachód od Sycylii i dwieście dziewięćdziesiąt kilometrów na północ od kontynentalnej Afryki Malta, wraz z przynależącymi do niej wyspami (Gozo, Comino oraz niezamieszkanymi Cominotto, Filfla i Wyspami Św. Pawła), to kraj leżący w sercu Morza Śródziemnego. Powiedzmy od razu, że niezależnie od swych malutkich rozmiarów (długość dwadzieścia siedem kilometrów, a szerokość zaledwie czternaście) główna wyspa Malta szczyci się największym skoncentrowaniem zabytków na świecie. Prehistoryczne cywilizacje pozostawiły tutaj świadectwa, z których najstarsze wyprzedzają nawet o trzy tysiące lat piramidy egipskie z Gizeh - tym samym owe kamienne ruiny stanowią sięgające najdalej w czasie pamiątki z przeszłości ludzkości. Dodajmy też, że według Dziejów Apostolskich w 60 r. naszej ery statek św. Pawła rozbił się u wybrzeży wyspy Gozo, a prace wykopaliskowe prowadzone w ruinach willi San Paula Milqghi dowiodły, że jego przybycie na Maltę jest faktem historycznym. W czasach prehistorycznych pojawiali się tu Fenicjanie, Rzymianie, najazdów dokonywali też Arabowie, co pozostawiło swoje trwałe ślady w języku maltańskim, zdradzającym wyraźne wpływy włoskie, arabskie, łacińskie.

Malta 01

Największe znaczenie miało jednak pojawienie się na Malcie - na przełomie trzynastego i czternastego wieku - rycerskiego zakonu szpitalników św. Jana, zwanych także joannitami, którzy zamienili wyspę w prawdziwą twierdzę, budując tak charakterystyczne, przyciągające do dzisiaj licznych turystów fortyfikacje. Najważniejszym osiągnięciem architektonicznym joannitów jest wzniesiona przez rycerza Jeana Parisota de la Valette rozbudowana forteca, która ostatecznie przekształciła się w noszącą nazwę od nazwiska swego konstruktora stolicę Malty, wpisaną na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Po upadku zakonu maltańskiego w 1798 roku wyspę zajął (bez najmniejszego oporu) Napoleon, ale jeszcze w tym samym roku pojawienie się wojsk brytyjskich doprowadziło do stopniowego wygnania Francuzów z wyspy i ostatecznie do objęcia jej pełnym protektoratem Wielkiej Brytanii. Po długiej i trudnej drodze do wyzwolenia się Malta uzyskała w końcu niepodległość w 1964 roku, a ostatni żołnierze brytyjscy opuścili ją w roku 1979. W roku 2004 Malta została przyjęta do Unii Europejskiej, której jest najmniejszym członkiem (z zaledwie czterystoma tysiącami mieszkańców i największym zagęszczeniem ludności na kilometr kwadratowy). Paradoksalnie jednak ten będący żywym muzeum historii śródziemnomorskiej kraj jest bodajże najmniej znanym przeciętnemu Europejczykowi obszarem i to niezależnie od jego imponującego swoim bogactwem i intensywnością życia kulturalno-artystycznego. Szczególnie od dziesięciu lat władze Malty zainicjowały zakrojony na szeroką skalę projekt mający na celu zagospodarowanie licznych zabytków militarnych i szpitalnych, pozostawionych przez wspomniany wyżej rycerski zakon szpitalników św. Jana. I tak godnym podziwu osiągnięciem jest przekształcenie starego fortu St.James w centrum twórcze, z utworzonymi w masywnej bryle gmachu galeriami, poświęconymi sztuce współczesnej salami wystawowymi, małą salą kinowo-teatralną.


Powstały w ten sposób ośrodek, osadzony na podwyższonej platformie skalnej, jest dzisiaj prowadzącym dynamiczną działalność artystyczną i chętnie odwiedzanym centrum kultury. Z drugiej strony miasta, zbudowanego z tak charakterystycznego tutaj jasnego kamienia, na nabrzeżach portu, znajduje się dawny szpital rycerzy maltańskich, w którym leczono w tym samym czasie wiele setek chorych osób. Dzisiaj funkcjonuje w nim Śródziemnomorskie Centrum Konferencyjne, w którym odbywają się liczne spotkania, w tym również międzynarodowe szczyty polityczne. Ogromne wrażenie wywierają usytuowane w podziemiach - na dwóch poziomach - sale recepcyjne, najdłuższe tego typu pomieszczenia na świecie. Oprócz konferencji organizowane są w nich również wystawne i prestiżowe przyjęcia, a także rozmaite koncerty. Te ostatnie odbywają się również w zręcznie wygospodarowanej na podwórzu tego kompleksu budowlanego sali. Jednakże najbardziej symbolicznym miejscem kultury maltańskiej jest zbudowany w 1731 roku w sercu starego miasta Teatr Manoel, najstarszy europejski teatr pozostający wciąż w aktywności.

Malta 02

Został on zbudowany przez wielkiego mistrza zakonu joannitów Portugalczyka Antonio Manoela, który owo przedsięwzięcie nie tylko zlecił, ale i osobiście ufundował. Jego celem było odciągnięcie młodych rycerzy od występku, a także dostarczenie wszystkim obywatelom godziwej i przyzwoitej rozrywki, o czym przypomina widniejąca nad głównym wejściem inskrypcja „ad honestam populi oblectationem”. Funkcjonowanie teatru zostało zainaugurowane wystawieniem w styczniu 1732 roku sztuki Scipione Maffeiego Merope. Warto przypomnieć, że początkowo teatr ów nazywał się Teatro Pubblico, ale w okresie rządów brytyjskich został przemianowany na Theatre Royal. Tę nazwę utracił jednak na rzecz dużo większego Royal Opera House (zbudowanego przez Edwarda Middletona Barry’ego, architekta londyńskiej Coven Garden), oficjalnie zainaugurowanego w 1866 roku inscenizacją Purytanów Belliniego. Po siedmiu latach funkcjonowania wnętrze Royal Opera House strawił pożar, a po renowacji wznowił on swą działalność w roku 1877 wystawieniem Aidy Verdiego. Podkreślić należy, ze poziom tej placówki w niczym nie ustępował najsłynniejszym teatrom operowym Europy, czego świadectwem jest to, że obok obowiązkowo dominującego tu repertuaru włoskiego na jej scenie pojawiały się też takie dzieła jak Poławiacze pereł Bizeta, Potępienie Fausta Berlioza oraz Lohengrin czy Tristan i Izolda Wagnera. Niestety siódmego kwietnia 1942 roku, w wyniku przeprowadzonego przez lotnictwo niemieckie bombardowania, Royal Opera House legł w gruzach, a lokalnym władzom nie udało się go aż do dzisiaj odbudować. W jego ruinach, pod podtrzymywanym przez metalowe struktury dachem, organizowane są jedynie koncerty i spektakle na wolnym powietrzu. Dlatego również i z tej przyczyny rzeczony Teatr Manoel stanowi dziś główne miejsce, w którym prowadzona jest intensywna oraz obejmująca różne formy spektaklu (sztuki dramatyczne, taniec recitale, koncerty) misja kulturalna. 


Dyrektorem artystycznym tej zabytkowej i prestiżowej placówki jest otoczony sprawną ekipą Kenneth Zammit Tabona, człowiek sztuki o fascynującej i barwnej osobowości. To właśnie on dba o zapewnienie chętnie tu przychodzącej publiczności wartościowego repertuaru i zapraszanie utalentowanych, zresztą nie tylko lokalnych, ale również cieszących się światową sławą artystów. Cenną zaletą tego teatru są małe wymiary widowni (pięćset miejsc), sprzyjające bliskiemu kontaktowi publiczności z artystami, i jej piękny wystrój, z oryginalnymi malowidłami plafonu i drewnianymi, utrzymanymi w złotym kolorze lożami. I choć ograniczona powierzchnia sceny nie pozwala na wystawianie rozbudowanych dzieł operowych, to przecież dyrektor Tabona nie zaniedbuje sztuki lirycznej, sięgając po dzieła o bardziej kameralnym charakterze. Od dziesięciu lat organizuje nawet każdego roku, zawsze w marcu, swoisty festiwal operowy.

Malta 03

Cieszy się on coraz większą popularnością wśród przybywających z wielu krajów melomanów i turystów, choć jeszcze niestety nie wśród lokalnej młodzieży. Ci ostatni chętniej uczestniczą w spektaklach operowych wystawianych na malutkiej wyspie Gozo. Pokazywane są one w dwóch zarządzanych przez dwie rywalizujące ze sobą rodziny teatrach Astra i Aurora, ufundowanych w latach siedemdziesiątych minionego wieku pod patronatem Leone Philharmonic Society. Zaskoczeniem jest to, że występujący w nich artyści są w większości młodymi amatorami, na których czele zawsze staje występująca gościnnie międzynarodowa gwiazda. Niekiedy na tych dwóch scenach pojawiają się też słynne zespoły baletowe z Paryża, Nowego Jorku czy Mediolanu. Podobnie jak polityczna historia Malty, tak i jej muzyczna przeszłość i teraźniejszość jest powszechnie prawie zupełnie nieznana. Miłośnicy sztuki operowej z pewnością słyszeli o słynnym tenorze Josephie Calleja, choć prawdopodobnie nie wiedzą, że urodził się on w maltańskiej miejscowości Attard i że - po odkryciu przez innego maltańskiego tenora Paula Asciaka - zadebiutował w roli Macduffa (Makbet Verdiego) na wzmiankowanym festiwalu na wyspie Gozo. A kto na przykład słyszał o Charles Camillierim (1931–2009), kompozytorze o międzynarodowym przecież uznaniu, którego oparte na tradycyjnej muzyce folkloru maltańskiego utwory rozbrzmiewają w salach koncertowych całego świata? W 1955 roku skomponował on osadzoną w historycznym kontekście wielkiego oblężenia Malty (w szesnastym wieku, przez Turków osmańskich wraz z wojskami sojuszników) operę The Maltese Cross, do której libretto napisał Peter Serracino Inglott (1936 – 2012), profesor filozofii, ksiądz, wybitny znawca sztuki i literatury, wielki meloman, autor licznych librett operowych. Nie sposób też nie przywołać nawet na Malcie nie przez wszystkich znanego kompozytora Giuseppe Frendo (1810–1884), pochodzącego z muzycznej rodziny zamieszkałej w Vittoriosa (czyli Birgu - jednym z Trzech Miast). 


Zapisał się on w historii muzyki głównie z powodu utworzenia oryginalnej orkiestry mandolin, która w Teatrze Manoel wykonała niegdyś po raz pierwszy maltański hymn narodowy. Niedługo przed śmiercią Frendo skomponował interesujące concerto L’Etoile du Bonheur (Gwiazda szczęścia), które od paru lat jest regularnie wykonywane w Niemczech (i niestety chyba tylko tam), na ogół w towarzystwie utworów Mozarta, Vivaldiego czy Boccheriniego.

Malta 04

Wszakże najsłynniejszym kompozytorem maltańskim jest bez wątpienia Nicolo Isouard, urodzony w roku 1775 w Zebbug na Malcie, a zmarły w roku 1818 w Paryżu. Początkowo kształcił się w rodzinnym mieście, a następnie w Palermo i Neapolu, zaś zadebiutował w roku 1794 wystawioną we Florencji operą L’avviso ai maritati


Na Malcie skomponował liczne dzieła z zakresu muzyki sakralnej, co wynikało z faktu, iż zajmował stanowisko kapelmistrza i organisty w Kościele św. Jana w Valette. Stał też na czele Teatru Manoel, ale w sytuacji, kiedy Brytyjczycy wygnali z wyspy Francuzów, przeniósł się do Paryża, gdzie zyskał rozgłos jako jeden z najwybitniejszych przedstawicieli gatunku opéra-comique.

Malta 05

Jego dzieła były regularnie wystawiane na scenie paryskiej Opéra-Comique, a takie pozycje jak Les Rendez-vous bourgeois, Cendrillon, Le Billet de loterie czy Joconde zyskały wykraczający poza granice Francji rozgłos. Przypomnijmy też, że nie tylko Rossini, ale także Isouard napisał w oparciu o znany tekst Beaumarchais operę Cyrulik Sewilski. 

 Malta 06

W dzisiejszym życiu muzycznym Malty szczególnie istotną rolę odgrywa Malta Philharmonic Orchestra (MPO), złożona z najbardziej uzdolnionych muzyków miejscowych oraz instrumentalistów pochodzących z zagranicy. Została ona założona w 1968 roku, początkowo pod nazwą Manoel Theatre Orchestra, a w roku 1997 przekształcono ją w niezależną strukturę i oficjalnie mianowano Narodową Orkiestrą Malty (National Orchestra of Malta). 


Natomiast obecną nazwę przyjęła w roku 2008, co wynikało z jej rozbudowania i wewnętrznych zmian. Trzy lata temu dyrektorem artystycznym owej symfonicznej formacji został znany maltański dyrygent i pianista Brian Schembri, który obok organizowania ciekawie zaplanowanych sezonów na wyspie, prowadzi ze swoim zespołem także intensywną działalność międzynarodową, występując w tak prestiżowych ośrodkach jak Bruksela, Mediolan, Rzym czy Wiedeń.

Malta 07

Warto też zwrócić uwagę na interesującą politykę nagraniową, której efektem są na przykład krążki prezentujące muzykę przywołanego już Charlesa Camillieriego, kompozytorów niemieckich pochodzenia żydowskiego z dziewiętnastego wieku czy twórców brytyjskich. 


Z dużą satysfakcją chciałbym też poinformować o będącym właśnie w trakcie realizacji projekcie nagrania przez firmę CPO Label płyty z utworami Aleksandra Tansmana. Ponadto Schembri nie zaniedbuje muzyki współczesnej, współpracując z młodymi kompozytorami z wyspy, którzy chętnie wykorzystują w swoich dziełach tradycyjne instrumenty maltańskie, oraz akcji edukacyjnych mających na celu promowanie muzyki wśród młodzieży.

Malta 08

Dla uzupełnienia obrazu tutejszego pejzażu muzycznego trzeba jeszcze wspomnieć o tradycji orkiestr dętych, zwanych bandami. W każdej wiosce czy mieście działa co najmniej jedna banda, która prowadzi animację muzyczną podczas większości świeckich czy religijnych uroczystości. 

 Malta 09

Poszczególne zespoły prowadzą ze sobą zaciętą rywalizację, a ich służące do prób siedziby przyjmują zarazem funkcję miejsc, w których koncentruje się życie lokalnej społeczności. Można tu przyjść porozmawiać ze znajomymi, napić się herbaty, pograć w karty oraz oczywiście wdrażać się w tajniki gry na różnych instrumentach dętych. Pisząc o życiu muzycznym Valetty nie można też zapomnieć o czerwcowym festiwalu śródziemnomorskiej muzyki ludowej i lipcowym festiwalu jazzowym. 


Od paru lat bodajże najważniejszym wydarzeniem muzycznym Malty jest organizowany corocznie w ramach działalności Teatru Manoel festiwal muzyki barokowej: Valletta International Baroque Festival. Jego dyrektorem artystycznym jest wymieniony już Kenneth Zammit Tabona, którego kompetencje, zapał, dynamizm i artystyczna intuicja zasługują na najwyższy szacunek.

Malta 10

Układane przez niego, a składające się na spójnie skonstruowaną całość programy oraz ranga zapraszanych do ich wykonywania artystów zapewniają rzeczonej manifestacji doprawdy najwyższy poziom. Dodatkową atrakcją jest to, że poszczególne koncerty mają miejsce w różnych miejscach Valletty, co pozwala przy tej okazji odkryć wiele fascynujących swoją architekturą i historią obiektów. 


I tak oto festiwalowa muzyka rozbrzmiewa we wspomnianym już, a dysponującym fantastyczną akustyką Teatrze Manoel, w pięknym salonie Muzeum Archeologii, siedzibie Biblioteki Narodowej, Katedrze Anglikańskiej Świętego Pawła, w olśniewającej bogactwem i przepychem barokowego wnętrza Konkatedrze św. Jana (znajdują się w niej dwa obrazy słynnego Caravaggio: „Ścięcie św. Jana Chrzciciela” i „Św. Hieronim piszący”) i innych kościołach Valetty.

Malta 11

Każda z owych świątyń wzbudza zachwyt swym wystrojem i specyficznym klimatem. Na marginesie trzeba podkreślić, że na malutkiej, ale niezwykle katolickiej Malcie znajduje się aż trzysta pięćdziesiąt kościołów. 

Malta 12 

W tym roku Valletta International Baroque Festiwal odbywał się od 12 do 28 stycznia, a złożyły się na niego zróżnicowane i przykuwające uwagę wydarzenia artystyczne. Inauguracyjny koncert przebiegał pod hasłem “The Trumpet Shall Sound”, a wypełniły go utwory Corelliego, Torelliego, Scarlattiego, Albinioniego I Vivaldiego. Wykonywali je muzycy z zespołu Concerto de Cavalieri pod dyrekcją Marcello di Lisa oraz grający na trąbce barokowej Andrea di Mario. 


Zaś następnego dnia w Konkatedrze św. Jana francuski ansambl Correspondances pod dyrekcją Sébastiena Daucé interpretował Motety Henry du Monta oraz Te Deum Marc-Antoine’a Charpentiera. Niewątpliwie atrakcyjnym projektem była przywieziona przez Centrum Muzyki Barokowej w Wersalu parodia opery Jean-Baptiste Lully’ego - z udzialem marionetek oraz instrumentalistów i śpiewaków - zatytułowana „Atys en folie (Parody with Puppets)”. Tego samego dnia wieczorem w Kościele Najświętszej Marii Panny Dunedin Consort zaprezentował kompozycje Johanna Christopha Bacha i Jana Sebastiana Bacha ułożone w program „Cantatas for the Soul”. Utwory tego ostatniego (Suity nr. 1, 3, 4, 6) wypełniły również kolejne spotkanie z publicznością, tym razem „zwabioną” wymownym tytułem „Bach and the Spirit of the Dance”. Nie miałem możliwości uczestniczyć w tych koncertach, a pierwszym wydarzeniem, na jakie dotarłem do Valletty, był występ zespołu Hathor Consort utworzonego w 2012 roku przez austriacką gambistkę Romine Lischke.

Malta 13

Wraz z belgijskim kontratenorem Marnixem de Catem (jednocześnie dyrygentem, organistą i perkusistą) zmierzył się on z utworami napisanymi na głos i zespół viol da gamba przez takich kompozytorów angielskich jak: Richard Farrant, Robert White, William Cobbold, Robert Parson, William Byrd, John Dowland i Orlando Gibbons. Wyjątkowo interesująco wypadła interpretacja utworów Byrda, u którego klasyczna polifonia imitacyjna bardziej służy wiernemu przekazaniu sensu słów wykorzystywanych wierszy niż dokonywaniu ich bezpośredniej ilustracji. Ponadto wszystkie pozycje programu doskonale pokazały, w jaki sposób ich twórcy próbowali łączyć cechy włoskiego madrygału z modnym w tamtym czasie stylem angielskim. Mocnym punktem całego wykonania był świetnie prowadzony, precyzyjny, a zarazem elastycznie plastyczny i doskonale brzmiący głos Marnixa de Cata. Cenną inicjatywą okazało się zaproszenie na Festiwal zespołu z Associazione Musicale Giacomo Carissimi z Rzymu, który pod dyrekcją muzyczną Chiary Migliari zaprezentował humorystyczny, a zarazem inteligentnie skonstruowany spektakl zatytułowany „Rousseau i La Serva Padrona”. Pomysł owego intrygującego przedsięwzięcia polega na wystawieniu znanego intermezzo Pergolesiego La Serva Padrona niejako wkomponowanego w napisaną specjalnie na tę okazję przez Dorę Liguori sztukę teatralną, nadającą owemu intermezzo nowy sens i umieszczającą go w innej perspektywie historycznej i literackiej. Otóż wiadomo, że to właśnie wystawienie tej kompozycji Pergolesiego w Operze Paryskiej w 1752 roku wywołało gwałtowne starcie pomiędzy zagorzałymi obrońcami muzyki francuskiej i zwolennikami otwarcia się na inne horyzonty muzyczne, zwłaszcza włoskiej proweniencji. 


Ponieważ tę drugą grupę zdecydowanie popierał mocno zaangażowany w to starcie kulturowe Jean-Jacques Rousseau, Dora Liguori uczyniła z niego główną postać swego przedstawienia. W jej koncepcji teatralna akcja poprzedzająca wystawienie La Serva Padrona jest nasyconą komizmem rekonstrukcją wydarzeń, które miały miejsce w połowie siedemnastego wieku, kiedy to włoska grupa teatralna pod dyrekcją Gustavo Bambiniego zyskała dzięki Rousseau taką sławę, że nawet król Francji Ludwik XV wraz z królową, Madame Pompadour i innymi dygnitarzami przybyli do teatru, żeby uczestniczyć w przedstawieniu.

 Malta 14

Utrzymane w lekkim i wesołym tonie, ale niepozbawione też głębszych refleksji dyskusje pomiędzy wzmiankowanymi osobami i protagonistami dziełka Pergolesiego stają się metaforą ścierania się ze sobą różnych społecznych koncepcji.

 Malta 15

Zaś obok francuskiego filozofa (wcielił się w niego Edoardo Siravo) centralną postacią przedstawienia okazuje się być symbolizująca społeczno-kulturową rewolucję postać Serpiny, świetnie kreowana przez Enricę Mari.


Podobał się też baryton Mauro Utzeri (Uberto) oraz aktorzy Vito Cesaro (Vespone), Silvia Siravo (Madame de Pompadour), Claudio Lardo (Monsignore) czy Eduardo di Lorenzo (Markiz z Vavancouver). Solistom czujnie towarzyszył zespół muzyczny złożony z klawesynu, dwojga skrzypiec, violi i wiolonczeli. Niecodzienne emocje i szczery entuzjazm publiczności wywołał koncert „The Rival Queens”, będący w rzeczywistości niezwykle dynamicznym spektaklem muzycznym przywołującym pełną pasji rywalizację pomiędzy dwoma operowymi primadonnami z osiemnastego wieku: Faustiną Bordoni i Francescą Cuzzoni. Na Festiwalu w Vallette w ich role wcieliły się wspaniałe wokalistki w osobach niemieckiej sopranistki Simone Kermes i amerykańskiej mezzosopranistki Vivica Genaux. Z wielkim zaangażowaniem, energią i wewnętrznym pulsem, a tam gdzie trzeba z delikatną ekspresją, nostalgią i czułością, wykonywały one napisane specjalnie dla wspomnianych wyżej rywalek utwory Haendla, Hassego, Ariostiego, Porpory, Giacomelliego i Torriego. Obie artystki urzekły i podbiły bez reszty festiwalową publiczność fantastyczną, jakby nieznającą żadnych ograniczeń technicznych wirtuozerią i sugestywnym teatralizowaniem poszczególnych pozycji programu, posuwającym się nawet do odgrywania szalenie komicznych scen, jak w przypadku bokserskiego pojedynku (dosłownie) w duecie „Se mai piú saro geloso” z Cleofide Hassego.

Malta 16 

Innym razem głosy Kermes i Genaux szlachetnie ze sobą współzawodniczyły lub idealnie harmonizowały, zarazem sugestywnie wtapiając się w orkiestrową materię precyzyjnie tkaną przez wyśmienicie brzmiący zespół instrumentalny The Cappella Gabetta. Szalejąca z radości i zachwytu publiczność doczekała się też zaskakujących bisów w postaci przebojów słynnego szwedzkiego zespołu ABBA, do których wykonania artystkom udało się nawet wciągnąć niektórych słuchaczy. Jednym słowem mieliśmy tu do czynienia z niezapomnianym wieczorem, będącym zarazem doskonałym przykładem na to, w jaki sposób można popularyzować muzykę uważaną powszechnie za elitarną i zarezerwowaną tylko dla wybrańców. Taki właśnie charakter mógł pozornie mieć koncert, podczas którego japońska gambistka Reiko Ichise wykonała rozbudowany cykl aż dwudziestu siedmiu utworów na violę da gamba niemieckiego kompozytora Carla Friedricha Abla (1723-1787). Przypomnijmy, że chodzi tutaj o ucznia Jana Sebastiana Bacha w Lipsku, który po naukach u genialnego kantora został członkiem orkiestry dworskiej w Dreźnie, a od roku 1759 nadwornym muzykiem, a później dyrektorem orkiestry kameralnej królowej w Londynie. To również w tym mieście prowadził z Johannem Christianem Bachem pierwsze publiczne koncerty. Abel był autorem symfonii, uwertur, koncertów, kwartetów smyczkowych, sonat itd. 


Polskiego czytelnika zaciekawi zapewne fakt, że w 2015 roku zbiór utworów Abla odkryto nieoczekiwanie w zbiorach Biblioteki Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. Wspomniany cykl dwudziestu siedmiu utworów na violę da gamba Reiko Ichise zagrała bardzo precyzyjnie i z dużą pieczołowitością, starając się zarazem różnicować ich klimat i charakter, co było zabiegiem rzeczywiście niezbędnym w celu uniknięcia monotonii całej realizacji.

Malta 17

Sądząc po gorących oklaskach publiczności ów cel udało się jej w pełni osiągnąć. Wydarzeniem artystycznym o dużym ciężarze gatunkowym był bez wątpienia solowy występ jednego z najbardziej uzdolnionych skrzypków francuskich młodej generacji Nicolasa Dautricourta, znanego również w Polsce z poznańskiego Konkursu Henryka Wieniawskiego czy ze swoich występów z orkiestrą Sinfonia Varsovia.

Malta 18

Tym razem Nicolas Dautricourt interpretował przed słuchaczami zgromadzonymi w Kościele św. Michała trzy Partity Jana Sebastiana Bacha: nr. 1, 2 i 3. Grając na wspaniałym instrumencie Antonio Stradivariusa (Cremona, 1713) francuski skrzypek wprost zahipnotyzował publiczność niebiańskim brzmieniem, wrażliwością gry, bezbłędną intonacją, bezpretensjonalną i jakby oczywistą wirtuozerią, wreszcie - mądrym i pełnym polotu budowaniem struktur dźwiękowych. 


Swoją nieprzeciętną osobowość artystyczną Nicolas Dautricourt potwierdził jeszcze dwa dni później w Teatrze Manoel w trakcie koncertu zatytułowanego „Bach and the Russians”, podczas którego z towarzyszeniem maltańskiej pianistki Lucii Micallef zaprezentował swoją wizję trzech Sonat Jana Sebastiana Bacha (h-moll, E-dur i f-moll), interesująco przeplatając je utworami twórców rosyjskich: Suitą w dawnym stylu Alfreda Schnittkego, Hommage à J.S. Bach Valentina Silvestrova oraz Suitą włoską Igora Strawińskiego. Do każdej z tych kompozycji skrzypek znajdował odpowiednie środki wyrazu, odmienne brzmienie i właściwe podejście stylistyczne.

Malta 19 

Dużym przeżyciem było spotkanie ze sztuką wykonawczą założonego i prowadzonego przez Harry Christophersa zespołu The Sixteen, który w Katedrze Anglikańskiej w poruszający sposób interpretował utwory kompozytorów hiszpańskich i portugalskich, w większości o tematyce pasyjnej. Na początku zabrzmiało jedno z arcydzieł włoskiej muzyki sakralnej, to znaczy motet Crucificus na osiem głosów Antonio Lottiego, który po mistrzowsku wykorzystuje tutaj efekt dysonansów i opóźnień w celu wyrażenia smutku i cierpienia wiszącego na krzyżu Chrystusa. Stopniowe wchodzenie kolejnych głosów powoduje narastanie napięcia, a skandowanie tekstu sugeruje nieuchronność nadchodzącego dramatu. Doskonali śpiewacy zespołu The Sixteen celnie ukazali swoiste wznoszenie się tej przejmującej muzyki aż do kulminacyjnej apoteozy, po czym zmierzając do finału stopniowo łagodzili napięcie, aby w końcu wydobyć ujmującą prostotę podawanych słów „et sepultus est”, tak jakby Pasja wytwarzała pustkę przygotowującą cud Zmartwychwstania. Następnie zabrzmiały trzy utwory portugalskiego kompozytora Diogo Diasa Melgása (1638–1700), którego dzieła zostały niedawno odnalezione w archiwach katedr Evory i Lizbony. Po prostym w wyrazie Improperia usłyszeliśmy Lamentaçäo de Quinta-Feira Santa oraz stanowiące jakby antologię kompozytorskich technik tego twórcy Salve Regina, w którym podkreślanie efektów tekstowych bierze górę nad linearną koncepcją prowadzenia głosów. Innym portugalskim kompozytorem przypomnianym w trakcie tego koncertu był Joao Lourenço Rebelo, którego nowatorski styl polichóralny czyni zeń jedną z ważniejszych postaci w historii portugalskiej muzyki. Zaprezentowane nam Panis angelicus jest wymownym przykładem stylu pracy Rebelo, wykorzystującego tu homofoniczny lub zbliżony do homofonii język muzyczny. Jeśli chodzi o dopełniające rzeczony koncert utwory Domenico Scarlattiego, będącego osobą budującą pomost pomiędzy stylem włoskim i twórczością uprawianą na Półwyspie Iberyjskim, to z przykrością i zdziwieniem trzeba stwierdzić, iż są one systematycznie zupełnie pomijane w bieżącym repertuarze. Wydaje się to tym bardziej paradoksalne i wysoce niesprawiedliwe, że większa część dorobku tego kompozytora jest przecież już na stałe wpisana w programy koncertowe. 


Tym bardziej cieszy fakt, że na Festiwalu w Vallette mieliśmy wreszcie rzadką okazję poddać się pięknu hymnu Iste Confessor oraz zachwycić triumfującym kontrapunktem i ekspresyjnym chromatyzmem Stabat Mater na dziesięć głosów i continuo. Szczególnie ta druga pozycja idealnie symbolizuje złoty okres muzyki barokowej. Niecierpliwie oczekiwanym wydarzeniem artystycznym był koncert Valetta International Baroque Ensemble (zwanego w skrócie VIBE), zespołu powstałego dziesięć lat temu, jako odpowiedz na brak lokalnej formacji, która mogłaby się specjalizować w wykonywaniu muzyki maltańskich kompozytorów. Oczywiście chodzi przede wszystkim o twórców z przeszłości, ale grający na dawnych instrumentach VIBE nie cofa się również przed interpretowaniem utworów współczesnych kompozytorów Malty, często inspirowanych barokiem, co pozwala nawiązać ekscytujący dialog pomiędzy teraźniejszością i przeszłością.

Malta 20

Dodatkową korzyścią jest to, że wykorzystujące taką formułę projekty artystyczne sprzyjają rozbudzaniu wśród dzisiejszych słuchaczy zainteresowania muzyką minionych epok. Tym razem w położonym w centrum Vallette Kościele św. Augustyna maltańscy muzycy zaproponowali Koncert polski G-dur Georga Philippa Telemanna, Motet Curre ad Virginem anonima, La Antorcha Bella i Cantada al Santisimo José de Torresa y Martineza oraz Tenebrae factae sunt Marc-Antoine’a Charpentiera. Dla przybysza z Polski intrygującym odkryciem było jednak przede wszystkim wysłuchanie dwóch pozycji autorstwa twórców miejscowych. Otóż chodzi tu o utwór Pensa che freme ancora na sopran, skrzypce i continuo, pochodzący z opery Enfile Girolamo Abosa (1715–1760), zajmującego ważne miejsce w historii muzyki Malty kompozytora, który pozostawił po sobie liczne dzieła sakralne, oratoria i dwie opery. Urodził się w Vallettcie, ale działał we Włoszech i Anglii, gdzie zajmował nawet stanowisko mistrza klawesynu w londyńskim Teatrze Włoskim. Dużo satysfakcji dostarczyła też ekscytująco przez członków zespołu VIBE wykonana Sonata op.1 nr. 4 na troje skrzypiec i continuo - utworu praktycznie nieobecnego w programach koncertowych - Mikel’Angelo Velly (1710–1792). Chodzi tu o postać niezwykle zasłużoną dla rozwoju życia muzycznego na Malcie, albowiem to właśnie Vella założył na tej wyspie pierwszą szkołę muzyczną, w której nauki pobierali między innymi tak zasłużeni twórcy jak Azopardi, Burlo, Isouard i Magri. Wspomniany zespół przyjął zatem na siebie rolę niezwykle zaangażowanego i działającego z rzadko spotykanym entuzjazmem, a przy tym artystycznym polotem, ambasadora tego zapomnianego repertuaru i należy tylko mieć nadzieję, że uda mu się go utrwalić na szeroko dostępnych nagraniach. 


Program przywieziony na Maltę przez francuski ansambl Le Banquet Céleste, prowadzony przez swego założyciela kontratenora Damiena Gullona, został w całości wypełniony utworami czeskiego kompozytora Jana Dismasa Zelenki (1679–1745), a dokładniej mówiąc jego wykonywanymi naprzemiennie Lamentacjami i Responsoriami. Taki układ programu pozwolił osiągnąć przejmujący kontrast pomiędzy mistrzowskim kontrapunktem Responsoriów i subtelnym dozowaniem arii i arioso w Lamentacjach. W ich interpretacji wszystko opierało się na wokalnych walorach występujących solistów (oprócz Gullona byli to: Céline Scheen - sopran, Paul Agnew - tenor i Benoît Arnould - bas) i pełnym wyrazu akompaniamencie zespołu instrumentalnego. Wreszcie ostatni koncert, w jakim dane mi było podczas tego Festiwalu uczestniczyć, był poświęcony twórczości Luigi Boccheriniego (1743–1805). Muzycy z zespołu Accademia Ottoboni czarowali zgromadzoną w salonie Muzeum Archeologii publiczność w Divertimento G463 oraz Kwintetach G451 i G436, w których szczególnie ważna rola przypada fletowi.

Malta 21

Wyjątkowo świeżo i dynamicznie wypadło wręcz żywiołowe wykonanie ostatniej pozycji programu, którą był wieloczęściowy kwintet Musica notturna nelle strade di Madrid. Jak sugeruje sam tytuł Boccherini starał się w nim oddać atmosferę panującą na ulicach pogrążonego w zmroku Madrytu. Kompozytora wyraźnie inspirowała nostalgia za nocnym życiem tak bliskiej mu hiszpańskiej stolicy: za bijącymi w jej kościołach i wzywającymi wiernych na wieczorną modlitwę dzwonami, za rytmami tańców tamtejszej młodzieży, za śpiewającymi swoje tradycyjne viellas de rueda niewidomymi żebrakami czy za wieczornym sygnałem granym przez żołnierzy z lokalnego garnizonu. Te wszystkie dźwięki i klimaty są w tej kompozycji przywoływane w niezwykle sugestywny i atrakcyjny dla słuchacza sposób. Tym bardziej zatem dziwi fakt, że za swojego życia Boccherini spotkał się ze strony wydawcy z odmową publikacji tej intrygującej kompozycji, pod pretekstem, że poza granicami Hiszpanii nikt nie będzie jej w stanie poprawnie zagrać ani właściwie zrozumieć. Rzeczony koncert przekonująco udowodnił, że ów wydawca całkowicie się w swojej ocenie pomylił. Valetta International Baroque Festival 2017 dobiegł końca, wszakże jego dyrektor Kenneth Zammit Tabona był już w stanie rozprowadzić wśród słuchaczy gotowy program na przyszłoroczną edycję tego wzbudzającego od paru lat coraz większe zainteresowanie przedsięwzięcia. Stanowi ono ważny filar niezwykle bogatego i wciąż dynamicznie się rozwijającego życia kulturalnego tego małego państwa, które właśnie objęło przewodnictwo w Unii Europejskiej, i jego stolicy Valetty, która w przyszłym roku będzie Europejską Stolicą Kultury.

                                                                                       Leszek Bernat