Przegląd nowości

Rozmowa z Wiolettą Chodowicz śpiewaczką Opery Krakowskiej

Opublikowano: czwartek, 26, styczeń 2017 13:59

Miłośnicy śpiewu operowego w Krakowie z radością przyjęli informację dyrektora Opery Krakowskiej, Pana Bogusława Nowaka, o przyjęciu Pani Wioletty Chodowicz do grona solistów. Artystka posiada wielki kunszt operowania swoim oryginalnym, wielobarwnym głosem. Dysponuje sopranem o rozległej skali. Cieszymy się, że częściej niż dotychczas, będziemy ją podziwiać na krakowskiej scenie operowej. W swoim dorobku artystycznym Pani Wioletta ma wiele sukcesów odniesionych w konkursach, na scenach krajowych i zagranicznych. Jej talent poznaliśmy także w repertuarze symfonicznym i operetkowym.

Wioletta Chodowicz 44-41

Co zadecydowało o tym,że Pani zatrudniła się w Operze Krakowskiej na etacie? Wcześniej byłą Pani związana z Operą Wrocławską. Potem, przez kilka lat, nie wiązała się Pani na stałe z żadną sceną, a teraz wybrała Pani Operę Krakowską.

Wioletta Chodowicz: O nieprzedłużaniu kontraktu z Operą Wrocławską zadecydowało urodzenie syna oraz propozycje współpracy z innymi teatrami i scenami operowymi w kraju i za granicą. Od tamtego momentu minęło 8 lat, wiele się w tym czasie wydarzyło w moim artystycznym życiu, ale miałam też czas dla rodziny. Zdecydowałam się związać z Operą Krakowską, bo zapragnęłam znów mieć swoje stałe miejsce, swój Dom Artystyczny. do którego będę wracać. I rzeczywiście atmosfera jaka tu panuje sprawia, że czuję się tu jak w domu. Nie mam problemu z łączeniem pracy w Operze Krakowskiej z występami na innych scenach. Dyrektor Bogusław Nowak często powtarza: Sukcesy moich śpiewaków na innych scenach są także moimi sukcesami.

Jakie były okoliczności podjęcia decyzji o śpiewie operowym i operetkowym, oraz związania przyszłości z tymi dziedzinami sztuki?

Nie wiem, czy to była moja decyzja. Wielką potrzebę śpiewania miałam zawsze. To chyba nie była kwestia decyzji, lecz to, że moje okoliczności mi na to pozwalały. Śpiewanie jest takim zawodem, że może wiele osób chciałoby go wykonywać, ale nie każdemu się udaje. Mnie się akurat udało, więc to kontynuuję. Były takie zdarzenia które mnie mobilizowały. Na przykład dostanie się na studia. Potem były sukcesy na konkursach. A przede wszystkim wielka radość płynąca z muzyki. To mobilizuje do dalszej pracy.


Bywa w życiu też tak, że się marzy o wykonywaniu jakiegoś zawodu, a gdy poznamy go bliżej  nie odpowiada nam.

Marzenia zmieniają się. W dzieciństwie marzyłam, żeby zostać krawcową, potem pielęgniarką. Teraz nie umiem sobie wyobrazić siebie w tych zawodach.

Wioletta Chodowicz 52-213

Po występie Pani w Koncercie Karnawałowym twierdzę, że świetnie się Pani czuje również w programie operetkowym. Arię ze śmiechem wykonała Pani brawurowo, z wielkim żywiołem.

Scena jest żywiołem, więc to wykorzystałam. Szczerze mówiąc lepiej się czuję w operze, mogę umrzeć na scenie, rzucić się do rzeki, a potem wyjść na scenę i ukłonić się publiczności. Z ochotą jednak śpiewam repertuar operetkowy na koncertach poświęconych lżejszej muzie. Uważam, że operetka to nie jest łatwy gatunek, wymaga łączenia wielu umiejętności. W tym sezonie mam okazję po raz pierwszy sprawdzić się również w operetce – wykonam tytułową partię w Hrabinie Marizy I. Kalmana. Myślę, że to będzie dla mnie fantastyczna odskocznia od poważnego repertuaru operowego, choć oczywiście z radością będę wracać do moich sztandarowych ról: Elżbiety w Tannhauserze i mojej ukochanej Madama Butterfly.


Czy Pani bardzo się spala w roli Madama Butterfly?

Kreowanie tej roli jest ogromnym wysiłkiem psychicznym i fizycznym. ale daje wiele satysfakcji. Owszem, w czasie prób zdarza mi się być bliską „rozklejenia. Szczególnie w ostatniej arii, gdy śpiewam do dziecka: „Zapamiętaj tę twarz, spójrz na mnie...“. Podczas przedstawienia nie płaczę, moja percepcja skupiona jest na czymś innym.

Pewna doświadczona śpiewaczka stwierdziła, że: „Nie Wagner lecz Verdi zdziera głosy śpiewaczek“. Czy Pani to potwierdza?

Ja bym tego tak nie powiedziała. „Zdziera głos“ niewłaściwie śpiewanie i wykonywanie źle dobranego repertuaru. Nie można obciążać odpowiedzialnością kompozytora. Trzeba brać pod uwagę możliwości swojego głosu, jego predyspozycje do wykonywania utworów poszczególnych kompozytorów.

Chodowicz 1

Jak Pani pertraktuje z reżyserami w przypadku dużej rozbieżności wizji danej roli. Czy były przypadki rezygnacji z wystąpienia w przedstawieniu?

Nie zdarzyło mi się rezygnowanie z przedstawienia. Zdarzają się sytuacje innego spojrzenia na rolę. Wtedy staram się zrozumieć intencję reżysera, zadaję pytania, przedkładam swoje stanowisko w interpretacji roli. Nie chciałabym znaleźć się w takiej sytuacji, że „zderzam się ze ścianą“. Przecież wcześniej rezerwuję sobie czas na przedstawienia, nie chciałabym rezygnować. Reżyser ma za zadanie przekonać śpiewaka do danej interpretacji określonej roli. Jestem w stanie dostosować się do różnych sytuacji, które mają sens. Zawsze staram się dowiedzieć jaki jest sens i cel danego zadania aktorskiego, staram się to zrozumieć, próbuję odnaleźć to w sobie.

Jakie miejsce zajmuje wysokość gaży w przyjęciu danej propozycji występu?

Ktoś kiedyś powiedział, że idealną sytuacją w przyjęciu propozycji roli jest spełnienie trzech „P“ czyli: przyjemności, prestiżu i pieniędzy. Przynajmniej jedno „P“ musi być spełnione. Celowo wymieniłam te czynniki w takiej kolejności. Gdy się te wartości spotkają, to jest komfortowa sytuacja.


Maria Callas dla prestiżu domagała się o 1 centa wyższej gaży od Renaty Tebaldi w Metropolitan Opera.

Wiadomo, że obie artystki mocno ze sobą rywalizowały, więc to również miało dla nich znaczenie. Teraz krążą o tym anegdoty.

Którzy śpiewacy operowi byli dla Pani idolami wokalistyki operowej w okresie wczesnej młodości i obecnie?

W okresie wczesnej młodości o operze nie miałam żadnego pojęcia.

Wioletta Chodowicz 52-227

A w czasie, gdy Pani już miała pojęcie?

Gdy miałam 17 lat i zaczęłam się uczyć śpiewania słuchałam najczęściej słynnych trzech tenorów, Monserat Caballe, Agnes Baltsy, Marii Callas, potem fascynowały mnie głosy i osobowości takie jak: Cecilia Bartoli, Kiri te Kanawa, Joan Sutterland, Thomas Allen.


Czy usiłowała się Pani na kimś wzorować?

Świadomie na pewno nie. Na studiach zachwycałam się też Mirellą Freni.

Czy Mirella Freni była dla Pani niedoścignionym ideałem?

A dlaczego niedoścignionym?

Chodowicz 2

Wierzę, że Pani będzie co najmniej tak sławna jak Mirella Freni.

Ale ja nie chcę być sławna. Chcę być dobra.

My, miłośnicy opery, pragniemy aby nasi wybrani artyści byli sławnymi, czego życzę wbrew Pani woli. Jakie formy wypoczynku Pani preferuje? Czy Pani jest miłośniczką przyrody?

Mieszkam w Wałbrzychu, blisko mam dookoła przepiękną przyrodę. Chętnie z tego korzystamy i wybieramy się na wycieczki piesze i rowerowe. Przemiarzamy szlaki górskie w Karkonoszach po stronie polskiej i czeskiej. Ja lubię także pływać – to mnie relaksuje.

Na których scenach operowych świata chciałaby Pani śpiewać?

Wszystko jeszcze przede mną. Olimpem dla śpiewaków jest oczywiście Metropolitan Opera. W Europie mediolańska La Scala, Covent Garden, Opera Wiedeńska i Paryska.

Dziękuję Pani za rozmowę i życzę dobrego zdrowia, szczęścia, wielu sukcesów scenicznych na całym świecie, utrzymania optymizmu i radości życia.

Dziękuję, wierzę, że się spełnią te piękne życzenia.

                                                                       Rozmawiał Józef Niedźwiedź