Przegląd nowości

Epoka „Powidoków” zamknięta

Opublikowano: poniedziałek, 16, styczeń 2017 11:31

Uroczysta premiera Powidoków Andrzeja Wajdy w nowocześnie zrekonstruowanej Elektrociepłowni EC1, przy niedawno oddanym do użytku dworcu Łódź Fabryczna, była zamknięciem pewnej epoki.

Powidoki 2

Zwrócił na to uwagę główny bohater wydarzenia Bogusław Linda, który w sposób przejmujący wykreował rolę wybitnego polskiego malarza Władysława Strzemińskiego. Tak na marginesie – w łódzkim Muzeum Sztuki MS, które kiedyś zakładał bohater tego dramatu obok kilku jego obrazów jest też jeden Andrzeja Wajdy, bo reżyser w młodości studiował malarstwo.

Powidoki 3

40. z kolei utwór kinowy Andrzeja Wajdy to w mniemaniu Lindy koniec epoki filmu, jako integralnego dzieła, bo teraz ta dziedzina sztuki już w innej postaci trafia na ekrany komputerów i smartfonów. Koniec tym boleśniejszy, że nie będzie już nowych dzieł wielkiego mistrza kina polskiego i światowego, ale zarazem finał wspaniały, udokumentowany olbrzymim dorobkiem i wzmocniony przebudowaną, dzięki niemu, tożsamością  milionów jego widzów. Jeśli jesteśmy Polakami dzięki XIX wiecznemu Adamowi Mickiewiczowi, to nie można zapomnieć, że nasza samoświadomość zawdzięcza też ogromnie wiele XX-wiecznemu i wkraczającemu w wiek XXI Andrzejowi Wajdzie.


To on wskazał nam najważniejsze, a zwykle też najboleśniejsze etapy naszej historii, zaciekawił tych, którzy mało czytają arcydziełami polskiej literatury, uwiecznił na kadrach swoich filmów autentyczne postacie żyjące w naszych czasach, których zapomnieć nie wypada, jak Jarosława Iwaszkiewicza, Tadeusza Konwickiego, Lecha Wałęsę, a wreszcie wykreował i wyniósł na szczyty zawodowej kariery  tuziny wybitnych aktorów.

Powidoki 5

I właśnie od zaproszenia i przypomnienia bohaterów jego wcześniejszych filmów i spektakli rozpoczęła się uroczysta premiera w Łodzi. Takiej licznej reprezentacji gwiazd Wajdowego świata aktorskiego nie było w jednym miejscu nigdy wcześniej i pewnie coś podobnego nie zdarzy się już za naszej pamięci.

Powidoki 4

Organizator tego spotkania, producent wielu filmów i przyjaciel Andrzeja Wajdy Michał Kwieciński, dokonał zlotu gwiaździstego najwspanialszych odtwórców ról, którzy przed projekcją wielką ławą pojawili się na scenie przed ekranem. Byli wśród nich reprezentanci wszystkich pokoleń, od Emilii Krakowskiej i Zygmunta Malanowicza przez Maję Komorowską po Daniela Olbrychskiego, Wojciecha Pszoniaka, Andrzeja Seweryna i Jerzego Radziwiłowicza, na najmłodszej 15-letniej Broni Zamachowskiej skończywszy, która w Powidokach grała córkę Władysława Strzemińskiego.


Oczywiście nie wszyscy przyjechali do Łodzi, bo nie ma wśród nas już bohaterów Popiołu i diamentu ani Kanału, nie ma nawet wielu postaci uwiecznionych w Panu Tadeuszu, ale przecież są tuziny młodych i wiecznie młodych, którzy zapewne przybycie na premierę Powidoków potraktowali jak hołd dla wielkiego reżysera i ogromne wyróżnienie, jakie dał im los i ich aktorskie talenty.

Powidoki 6

Same Powidoki są historią o artyście, którego, jak mało kogo, zniszczył do cna system komunistyczny i narzucony w pewnym okresie socrealizm. Autentyczne słowa ówczesnego ministra kultury Włodzimierza Sokorskiego – „pan powinien wpaść pod tramwaj” – dobrze oddają atmosferę tej ordynarnej przemocy. W filmie padają też słowa, trochę wyprane z wizualnych odniesień, zaczerpnięte z teorii Unizmu, którą na potwierdzenie swoich artystycznych tez stworzył sam Strzemiński, nie ma natomiast próby przybliżenia twórczości malarza, choć to zatrącałoby nieco o dydaktyzm.


Widzimy w tle niektóre prace Strzemińskiego (a także jego małżonki Katarzyny Kobro) i dowiadujemy się że to wybitne dzieła, ale nikt nie tłumaczy dlaczego i skąd taka opinia. Raczej skupiamy się na niesprawiedliwości, jaka spotkała profesora łódzkiej Akademii Sztuk Pięknych i malarza, któremu odebrano pracę, uprawnienia artystyczne, członkostwo w stowarzyszeniu i wszelkie przywileje. Stracił rodzinę i środki do życia, ale nie odebrano mu przyjaźni i zaufania studentów oraz bardzo subtelnie dozowanej miłości córki Niki. Nad filmem dominuje zdecydowanie wielka kreacja aktorska Bogusława Lindy.

Powidoki 7

Ale jest jeszcze coś, na co warto zwrócić uwagę. Muzyka. Czołówce i końcowym napisom towarzyszy oryginalne nagranie pieśni Ukochany kraj skomponowanej przez Tadeusza Sygietyńskiego, a śpiewanej przez Zespół Pieśni i Tańca "Mazowsze", która uchodziła za synonim socrealizmu w twórczości muzycznej.


Sygietyński tylko o trzy lata młodszy od Strzemińskiego, bardzo łatwo przyjął założenia tej artystycznej utopii jaką był realizm socjalistyczny.

Andrzej Wajda 76-848

Choć kompozycji uczył się u Stanisława Niewiadomskiego i Henryka Melcera, a uzupełniał studia u pioniera europejskiej awangardy Arnolda Schoenberga, nigdy nie nawiązywał do zdobyczy zakazanej w socrealiźmie dodekafonii. Strzemiński, który także miał kontakty z pionierami europejskiej awangardy – tyle że w malarstwie – Kandinsky’m i Malewiczem, nie porzucił ideałów młodości nawet w najtrudniejszym dla siebie okresie. Ukochany kraj, umiłowany kraj ...  jest więc straszliwą i gryzącą ironią pokazującą zakłamanie czasów, w których przyszło żyć autorowi malowanych Powidoków.


Drugim aspektem oprawy muzycznej filmu jest towarzysząca poszczególnym scenom muzyka, najczęściej kameralna, Andrzeja Panufnika, charakteryzująca się nieco apatycznym nastrojem, uporczywą obsesyjnością, potęgującą ponury wydźwięk filmowej narracji.Fakt wyboru przez Wajdę muzyki Panufnika świadczy nie tylko o ogromnym wyczuciu estetycznym twórcy filmu, ale jest także przekazem pewnego komunikatu.

Andrzej Wajda 76-848a

Choć losów Strzemińskiego nie da się porównać z życiem twórcy Sinfonii rustica, którzy uciekł przed socrealizmem, znalazł schronienie w Anglii i tam doczekał się nawet tytułu szlacheckiego, to jednak obaj twórcy są postaciami tragicznymi, a więc doświadczonymi przez ten sam system.

Andrzej Wajda 610-170

Andrzejowi Wajdzie udało się tutaj po raz n-ty wzbogacić swoje dzieło filmowe twórczością muzyczną, która niesie ze sobą przesłanie wyraźnie współgrające z charakterem utworu. Tak było wiele razy wcześniej, bo reżyser znał się, jak mało kto także na muzyce, bywał częstym gościem wraz ze swą Małżonką Krystyną Zachwatowicz-Wajda w Filharmonii Narodowej i wiedział dobrze, że twórczość ta, choć asemantyczna, niesie ze sobą wartości emocjonalne bardzo głęboko zakorzenione w ludzkiej świadomości. Do dziś podziwiamy jego film Panny z Wilka, gdzie w tle pobrzmiewa I Koncert skrzypcowy Karola Szymanowskiego, wzruszamy się na filmie Katyń z muzyką Krzysztofa Pendereckiego, oglądamy Tatarak z muzyką Pawła Mykietyna.


Na liście kompozytorów, których muzykę wykorzystywał Andrzej Wajda znajdziemy nawet Jana Sebastiana Bacha (Piłat i inni), Ludwiga van Beethovena (Dyrygent), są też najlepsi polscy kompozytorzy współcześni, jak Jan Krenz (Kanał), Andrzej Markowski (Popioły), Tadeusz Baird (Lotna), Krzysztof Komeda (Niewinni czarodzieje).

Powidoki 1

I wreszcie uznajemy za absolutnie oczywiste, że Wojciech Kilar napisał świetną muzykę do wielu obrazów Mistrza kina, by wspomnieć tylko Ziemię Obiecaną, Zemstę, Kronikę wypadków miłosnych i Pana Tadeusza. To, co stworzył Andrzej Wajda zostanie w nas wraz z tą muzyką na długie lata. A symbolem niech będzie Polonez Kilara z filmu Pan Tadeusz, który wyparł z balów maturalnych Pożegnanie Ojczyzny M. K. Ogińskiego. Dziś już nie musimy się żegnać z Ojczyzną, bo tutaj żyli i tworzyli Władysław Strzemiński i Andrzej Wajda. Tworzyli dla nas.

                                                                     Joanna Tumiłowicz