Przegląd nowości

Łódzkie pięćdziesięciolecie operowe

Opublikowano: poniedziałek, 23, styczeń 2017 07:19

Dzieje Teatru Wielkiego w Łodzi to dla mnie coś bardzo osobistego. Przed 50-laty, kiedy otwierano jego podwoje byłem studentem i do głowy nie przychodziło mi, że kiedyś nim pokieruję.

W cyklu otwarciowym Jontek Tadeusza Kopackiego, Kniaź Igor Władysława Malczewskiego, Zygmunt Latoszewski dyrygujący Strasznym dworem, Jadwiga Pietraszkiewicz (Carmen) i Delfina Ambroziak (Micaëla), to kreacje zapamiętane na zawsze. Potem był świetny Pan Twardowski w choreografii Witolda Borkowskiego z wielkim talentem dyrygenckim, zapomnianym dziś Józefem Klimankiem. Zemsta nietoperza w mistrzowskiej reżyserii Danuty Baduszkowej, Jezioro łabędzie z wybitną parą gwiazd baletowych Iwoną Wakowską i Eugeniuszem Jakubiakiem.

Podczas prapremiery Romansu gdańskiego w 1968 roku poznałem – również wtedy studenta – Bogusława Kaczyńskiego, zawarłem wkrótce dozgonną przyjaźń. W niespełna pół roku później na prapremierze Tragedyi albo rzecz o Janie i Herodzie w antrakcie Boguś przedstawił mnie Marii Fołtyn, z której objęć wyrwałem się dopiero po łódzkiej premierze Żydówki.

Spektakle w nowo otwartym teatrze oglądałem często. Fausta z Romanem Werlińskim, Lohengrina w świetnej reżyserii Wolfganga Weita z Teresą Wojtaszek-Kubiak, równie znakomitą w Aidzie i Tosce. Do spektakli ściągających widzów z całej Polski należały Dziewczyna z Zachodu, Białowłosa, Henryk VI na łowach i Legenda gruzińska. Przed każdą premierą u wejścia na widownię witała elegancką publiczność dyrekcja w osobach Stanisława Piotrowskiego, Zbigniewa Piekuta i Stanisława Dyzbardisa. Trzech przystojnych panów w nienagannie skrojonych smokingach.

Po nich nastąpił okres Bogusława Madeya z Czarodziejskim fletem, Filenis, interesującym Wieczorem Polskich Baletów Współczesnych, Sprzedaną narzeczoną, Orfeuszem (Monteverdiego), Lordem Jimem i Otellem. W tych latach debiutowali przy pulpicie dyrygenckim Tadeusz Kozłowski (Krakowiacy i górale, Baron cygański, Gajane, Zamek na Czorsztynie) i Włodzimierz Kamirski (Dafnis i Chloe, Córka źle strzeżona, Cyganeria).


Następny etap rozwoju łódzkiego Teatru Wielkiego zafirmował na krótko Bohdan Wodiczko z rewelacyjnym Wolnym strzelcem, w którym śpiewały obok siebie odwieczne rywalki Teresa May-Czyżowska (Agata) i Delfina Ambroziak (Anusia). Na wyżyny scenicznej realizacji wzniósł się spektakl Ognistego ptaka i Księżyca w choreografii i reżyserii Conrada Drzewieckiego, oraz Julietta przygotowana przez Ladislava Štrosa.

Na afiszu pojawiały się coraz częściej nazwiska dyrygenta Wojciecha Michniewskiego (Tannhaäuser, Włoszka w Algierze, Don Pasquale) i baleriny Ewy Wycichowskiej (Julia, Gajane, Giselle, a zwłaszcza urzekająca Królewna Śnieżka). W czołówce baletu kierowanego przez Kazimierza Wrzoska znajdowali się również Liliana Kowalska, Janina Niesobska, Anna Fronczek, Kazimierz Knol, Bogdan Jankowski, Zbigniew Sobis, a niedługo potem świetnie wyszkolony i urodziwy amant Jerzy Piętka.

Dziesięciolecie moich rządów w tym wspaniałym Teatrze (1982-1991) pozostawiam do wspominania sprawiedliwym i kompetentnym świadkom tych zdarzeń. Niech mi przy okazji 50-lecia naszej sceny wybaczą to liczne gremia jakże cenionych i kochanych moich współpracowników. Nieraz już pisałem i mówiłem o nich przy różnych okazjach. Będę to czynił również w przyszłości, nie zapominając o tych co odeszli, pozostawiając po sobie wzruszające wspomnienia.

Z powodów o których nie pora tu rozprawiać podjąłem decyzję niebywania w teatrach, którymi w przeszłości kierowałem. Czasem jednak łamię tę zasadę. Z upływem czasu czynię to coraz częściej.

Najlepiej jednak czuję się wśród publiczności łódzkiej. Dlatego tak ckliwie wspominam operową Łódź i moje sezony z nią związane. Nieraz w przeszłości szczerze martwiłem się o losy tego teatru, który nie zawsze wpadał we właściwe ręce. Dlatego tak wiele miejsca w moich myślach zajmują jego początki, do których starałem się nawiązywać, obejmując niegdyś łódzką dyrekcję. Kontynuowanie tradycji, rozwijanie osiągnięć poprzedników, oraz codzienna, uczciwa kompetentna i profesjonalna działalność jest jedynym sensem oczekiwanych sukcesów.

Chciałbym, aby zapamiętali o tym w dniach 50-lecia Teatru Wielkiego wszyscy, których to dotyczy.

                                                                               Sławomir Pietras