Przegląd nowości

Budzenie publiczności

Opublikowano: czwartek, 20, październik 2016 18:11

Znane są przypadki zasypiania na koncertach i przedstawieniach operowych (np. Wagnera), ale w tym wypadku mam na myśli publiczność przychodzącą na wystawy sztuk wizualnych. Typowy wernisaż w galerii sztuki, to spacer, rzucenie okiem na wystawione prace i ustawienie się przy stoliku z kieliszkami. Piszę tu o publiczności, która nie  zalicza się do „krewnych i znajomych królika”, nie należy też do wąskiej warstwy krytyków sztuki ani ciała profesorskiego.

Budzenie publicznosci 1

Piszę więc o ludziach kulturalnych, których ciekawość zagnała na wystawę, którzy przyszli by np. zobaczyć głośnego artystę, albo zaintrygował ich tytuł ekspozycji. To co jednak zobaczyli ich nie wciągnęło, nie zaszokowało, nie pogrążyło w zadumie. Może czegoś nie zauważyli? Może jeszcze coś się wydarzy, gdy artysta przemówi? Czekają więc na oficjalne otwarcie wystawy, rzecz w tym, że artyści sztuk wizualnych, malarze, graficy, performerzy itd. najczęściej nie potrafią barwnie opowiadać o swojej sztuce, nie są popularyzatorami swoich prac. Lepsi w tej kategorii są kuratorzy wystaw, ale czy samymi słowami można publiczność galeryjną dobrze wyedukować i zaprogramować pozytywnie do odbioru prac plastycznych, zachęcić aby przyszli ponownie?


Powiem o swoich doświadczeniach w tej dziedzinie. Po zorganizowaniu ponad 30. wystaw indywidualnych. Jestem już całkiem pewna, że nie wystarczy tylko dobre zakomponowanie wystawy, porobienie czytelnych podpisów i wydrukowanie katalogu albo folderu. Potrzebna jest jeszcze jakaś aktywizacja publiczności, jakieś specjalne zadanie motywujące, pomysł przyciągający, budzący dodatkowe zainteresowanie wystawionymi pracami.

Budzenie publicznosci 2

W przypadku mojego cyklu grafik „Bal Maskowy” wabikiem były dziwne kolorowe i śmieszne czapki, które dla zwykłego widza są przyjazne, bo każdy nosi czapkę, rozumie jej przeznaczenie, więc od razu w galerii ze sztuką współczesną czuje się bezpiecznie. To właśnie one powodują znikanie napięcia i przyciągają publiczność do dokładnego oglądania grafik tym bardziej, że od razu zauważają te same czapki umieszczone na grafikach, ale jakby szlachetniejsze i bardziej wyrafinowane. A gdy dodatkowo na wernisażu można je zakładać na głowę i porównywać się z postaciami na pracach, to ludzie zapominają o niepewności i zaczynają odbierać wystawę jako coś, co jest w nich, co ich pociąga, inspiruje i bawi.


To mój sztandarowy trick wystawienniczy, który wszędzie się doskonale sprawdza, w Polsce i za granicą, bo wszędzie publiczność lubi przymierzać oryginalne stroje, fotografować się w dziwnych nakryciach głowy, bawić się taką „sztuką użytkową”.

Budzenie publicznosci 3

Na ostatnim Festiwalu „Miasto Gwiazd” w Żyrardowie wystawiłam dwie instalacje wizualne o charakterze społecznym.


„Zamrożeni” czyli pięć ludzkich sylwetek naturalnej wielkości umieszczonych jakby w bryłach lodu, sami w sobie są atrakcyjni. Mieli symbolizować ludzi wyalienowanych, samowykluczających się ze społeczności i środowiska, zamkniętych ze swoim komputerem lub smartfonem jakby w ledwo przezroczystej bryle lodu.

Budzenie publicznosci 4

Mój pomył polegał na przygotowaniu dodatkowej szóstej bryły, w której mogli się fotografować zwiedzający wystawę. I fotografowali się, wchodzili za ściankę z plastikowych foremek, wykonywali ten prosty eksperyment wizualny, który trochę ich przybliżał do idei całej instalacji, może przez chwilę poczuli się odcięci od towarzyszących im osób.


Drugi pomysł na Żyrardów polegał na pobudzeniu do refleksji na temat własnego nałogu bądź przyzwyczajenia. Sama instalacja zbudowana z ogromnych kolorowych pudełek z papierosami naprowadzała zwiedzających na drogę myślenia o sobie: dlaczego palę? W jednym z pudeł papierosowych wycięłam otwór i zrobiłam z niego urnę na odpowiedzi. Na pudle położyłam plik karteczek i na sznurku przywiązałam ołówek. Zastanawiałam się, czy ktoś zauważy, napisze odpowiedź i wrzuci do urny. To przecież nie miała być żadna ankieta tylko bezpretensjonalny aktywny udział w społecznej instalacji, która porusza ważny problem - nałogu papierosowego, niszczącego wielu ludzi. Byłam zaskoczona liczbą odpowiedzi na kartkach, gdy otworzyłam urnę. Czystych kartek zabrakło, więc ludzie pisali na jakichś skrawkach, a nawet ktoś napisał na urnie. A odpowiedzi były różne, zabawne, makabryczne (np. palę, bo chcę umrzeć), wyrażające bunt albo bezradność (palę, bo jestem uzależniony). Najważniejsze jednak, że ilość odpowiedzi była blisko setki. Czyli co najmniej tyle osób choć przez chwilę pomyślało o tym ważnym problemie. Tego się nie spodziewałam.

Budzenie publicznosci 6

Wreszcie kilka słów o najnowszej wystawie „Król Ubu, czyli Poczet Kompozytorów Polskich” w Pałacu Kamieniec k/Kłodzka. Na grafikach umieściłam wizerunki największych polskich twórców muzyki ujętych w formę zbliżoną do kart do brydża. Każdy kompozytor udekorowany został rozmaitymi akcesoriami i rekwizytami nawiązującymi do skomponowanych przez niego dzieł muzycznych, oper, baletów, symfonii itd, a także do pewnych informacji biograficznych (jeśli Hanna Kulenty długo mieszkała w Holandii, to miała w dłoni tulipana, jeśli Roman Maciejewski mieszkał w Szwecji, to trzymał hełm wikinga itd). Postawiłam sobie pytanie, jak przybliżyć publiczności na wernisażu sylwetki tych twórców, którzy poza kilkoma wyjątkami są kompletnie anonimowi dla większości ludzi. Ułożyłam więc 18 pytań konkursowych: do kogo odnosi się ta charakterystyka? Proszę dopasować nazwisko i sylwetkę kompozytora do krótkiego opisu życia i twórczości tego artysty. Zadanie było trudne i pracochłonne, ale były też nagrody. Publiczność na wernisażu przystąpiła do rozwiązywania tych 18 zagadek z ogromnym zapałem. Niektórzy poddawali się w połowie akcji, ale inni walczyli do końca, klękali aby przyjrzeć się z bliska grafikom, odnaleźć ukryte symbole, których były dziesiątki. Dwaj zwycięzcy konkursu mieli tylko trzy błędne odpowiedzi. Zdobywczyni trzeciego miejsca „potknęła się” pięć razy. Wniosek dla mnie jest absolutnie oczywisty - publiczność na wernisażu można poruszyć, obudzić i pobudzić do działania, aktywnego oglądania. Trzeba tylko mieć jakiś pomysł. Dość spania w otoczeniu sztuki.

                                                                                Joanna Tumiłowicz

Budzenie publicznosci 5

P.S. Na wystawie w Kamieńcu pokazałam też sześć „Miękiszonów”, czyli asamblaży przedstawiających instrumenty muzyczne wykonane z włóczki lub uszyte z tkaniny.  Obiekty te rzucały się w oczy, były bardzo kolorowe i zabawne, natychmiast zaintrygowały ludzi, ale pod koniec spotkania, które trwało ponad trzy godziny czarno-białe grafiki z niewielkimi czerwonymi i żółtawymi plamami stały się dla ludzi równie interesujące. Część z uczestników zainspirowana była na tyle, że zabierali oni swoje kartki z odpowiedziami, aby w domu wszystko jeszcze raz przeanalizować, a może poszukać dodatkowych informacji o zaprezentowanych kompozytorach z cyklu „Król Ubu”.