Przegląd nowości

37. Festival d’Ambronay (czwarty weekend)

Opublikowano: poniedziałek, 17, październik 2016 15:50

Finałowy weekend francuskiego festiwalu muzyki barokowej, odbywającego się w uroczo położonej w regionie Owernia-Rodan-Alpy miejscowości Ambronay, został wypełniony wydarzeniami artystycznymi, które na pewno na długo pozostaną w pamięci szturmujących kasy biletowe słuchaczy.

Ambronay 42

Najważniejsze z nich miały miejsce w głównej nawie benedyktyńskiego opactwa - czyli w siedzibie tej prestiżowej manifestacji - w której przed publicznością pojawiali się kolejno wybitni przedstawiciele sztuki wykonawczej dawnej muzyki. Czwarty weekend barokowego święta otworzył zatem słynny kontratenor francuski Philippe Jaroussky oraz stojący na czele Imaginarium Ensemble włoski skrzypek i dyrygent Enrico Onofri. Jaroussky miał już niejednokrotnie okazję występować w Polsce wzbudzając za każdym razem podziw i entuzjazm swoją niebywałą techniką, pozwalającą mu na wydobywanie z interpretowanych utworów wyjątkowo zróżnicowanej palety muzycznych niuansów i lekkie pokonywanie nawet najbardziej karkołomnych zadań wokalnych.


Trzeba przy tym podkreślić, że nie mamy tutaj do czynienia jedynie z pustą - choć porywającą - wirtuozerią, lecz z popisami wokalnymi zawsze i wyłącznie podporządkowanymi celom artystycznym. To właśnie te cechy pozwalają francuskiemu śpiewakowi poruszać się swobodnie w niezwykle szerokim repertuarze muzyki barokowej, od wyrafinowanych utworów włoskiego seicento (z takimi kompozytorami jak Monteverdi, Sances czy Rossi) aż do wirtuozowskich kompozycji Haendla lub Vivaldiego.

Ambronay 43

Umiejętności Jaroussky’ego sprawiają także, iż czuje się on swobodnie w świecie francuskich melodii, a także, coraz częściej, w muzyce współczesnej. Jeśli chodzi o Enrico Onofriego to jeszcze jako student został on zaproszony przez Jordi Savalla do zajęcia stanowiska koncertmistrza w La Capella Reial de Catalunya.

Ambronay 44

Następnie ten włoski artysta współpracował z zespołami Concentus Musicus Wien, Ensemble Mosaiques, Concerto Italiano i Il Giardino Armonico, a także piastował funkcję szefa orkiestry Divino Sospiro w Lizbonie. Od początku swojej kariery miał już możliwość występować w Musikverein i Konzerthaus w Wiedniu, Mozarteum w Salzburgu, Filharmonii Berlińskiej, Concertgebouw w Amsterdamie, nowojorskiej Carnegie Hall, londyńskiej Wigmore Hall, Tonhalle w Zurichu czy paryskim Théâtre des Champs-Elysées.


Przygotowany przez Onofriego na tegoroczny Festiwal w Ambronay program rozpoczęło wykonanie SerenadyDer Nachtwächter” na smyczki i basso continuo Heinricha Ignaza Franza von Bibera. Mamy tu do czynienia z kompozycją o charakterze rozrywkowo-karnawałowym, która podczas sześciu skontrastowanych części pokazuje za pomocą dźwięków przechodzenie od dnia do nocy i od światła do zmroku.

Ambronay 46

Prowadzeni od skrzypiec przez Enrico Onofriego muzycy z Imaginarium Ensemble potrafili wydobyć kolorystyczne kontrasty i instrumentalne subtelności tej skomponowanej w 1673 roku pozycji. Atrakcyjnie zabrzmiało też wykonanie KoncertuPer la notte di Natale” Arcangelo Corelliego o mniej wyraźnie sprecyzowanej narracji, w którym tylko przywołująca dudziarzy końcowa część Pastorale nawiązuje do Świąt Bożego Narodzenia.

Ambronay 47

Następnie usłyszeliśmy Koncert n°1 G-dur Francesco Barsantiego (będący tak naprawdę transkrypcją Sonate Notturne op.6 Giovanniego Battisty Sammatiniego) oraz – po przerwie – Koncert „La Notte” g-moll na flet, smyczki i basso continuo Antonio Vivaldiego. Zwłaszcza ta ostatnia kompozycja przykuła uwagę barwnym, dynamicznym i pełnym dźwiękowej wyobraźni odmalowaniem nocnej atmosfery, wypełnionej sennymi marzeniami i poprzedzającym nadejście dnia spokojem.


Niezależnie jednak od zalet wykonań wyżej wymienionych utworów, szczelnie wypełniający nawę opactwa słuchacze oczekiwali przede wszystkim na pojawienie się Philippe’a Jaroussky’ego, który zaprezentował w trakcie tego wieczoru dwa poruszające motety na alt, smyczki i basso continuo Antonio Vivaldiego.

Ambronay 45

Chodzi tu o będące w zasadzie „koncertami na głos” Clarae Stellae, scintillate oraz Longe mala, umbrae, terrores. W zjawiskowej interpretacji Jaroussky’ego objawiły one w pełni swój wirtuozowski i spektakularny charakter oraz – za sprawą ekspresji i wygórowanych wymagań wokalnych – iście operowe zacięcie. W tych znoszących granice pomiędzy świeckimi i sakralnymi elementami utworach pełen zaangażowania i umiejętnie dozowanej ekspresji śpiew bezbłędnie prowadzącego swój głos kontratenora wprowadziły słuchaczy niemalże w stan swoistego transu.


Następny wieczór należał do solistów zespołu Les Arts Florissants, którzy z towarzyszeniem zaledwie trzech instrumentów (harfa – Nanja Breedijk, lutnia – Massimo Moscardo i klawesyn – Florian Carré) interpretowali pod kierunkiem tenora Paula Agnew madrygały Claudio Monteverdiego. 

Ambronay 48

Pochodziły one z Ksiąg: czwartej (1603), piątej (1605) i szóstej (1614), czyli z okresu, który wywarł największy wpływ na ewolucję muzyki zachodniej. Dzięki kunsztowi stanowiących idealnie zgrany zespół solistów (oprócz Agnew znaleźli się w nim Miriam Allan, Hannah Morrison – soprany, Mélodie Ruvio – kontralt, Sean Clayton – tenor i Edward Grint – bas) mogliśmy się delektować subtelnymi i zróżnicowanymi klimatami poszczególnych utworów.

Ambronay 49

W charakteryzującym się dużą swobodą wykonawczą Sfogava con le stelle śpiewacy modulowali głosy w stylu nasuwającym skojarzenia z recytacją, zaś w rozpoczętym w trio i kontynuowanym w kwintecie Anima dolorosa za pomocą doskonałej homofonii wyrażali nasycone rozpaczą błagania.


Zupełnie odmienną atmosferę emocjonalną zaprezentowali w madrygale Si ch’io vorrei morire, któremu namiętne dysonanse w crescendo i diminuendo, zakończone wymownymi westchnieniami, nadały wręcz erotyczne zabarwienie.

Ambronay 50

Trudno się też było oprzeć sugestywnemu wykonaniu chromatycznego madrygału Piagn’e sospira e quand’i caldi raggi o klasycznym w stylu kontrapunkcie, w którym wirtuozowska polifonia z przeplatającymi się liniami melodycznymi odzwierciedla nieszczęśliwe przeżycia miłosne.

Ambronay 51

Co ciekawe, początkowe uczucia cierpienia i gniewu ustępują tutaj miejsca pogodzeniu się – poprzez łzy - z miłosną porażką. Zaprezentowane następnie madrygały z Księgi piątej przyjmują formę dialogu, co wynika prawdopodobnie z tego, że kompozytor szykował się w czasie ich pisania do mających powstać niedługo oper. Szczególne wrażenie wywarły na słuchaczach interpretowane w intymnym stylu madrygały E cosi a poco a poco i T’amo mia vita. Pierwszy z nich to odznaczający się dużą wirtuozerią duet miłosny pomiędzy tenorem i sopranem, zaś drugi – urocza i poufna rozmowa pomiędzy sopranem i kochanym przez niego, a utożsamianym tutaj przez trzy głosy męskie mężczyzną. Ostatecznie to trio daje się uwieść delikatnemu głosowi zakochanej sopranistki.


Jeszcze bardziej poruszający poprzez swój dramatyczny wydźwięk, pogłębioną intymność i bardziej osobistą inspirację okazał się zaprezentowany przez członków Les Arts Florissants cykl madrygałów Lamento d’Adrianna z Księgi szóstej.

Ambronay 52

Niewątpliwie stanowi on szczytowe osiągnięcie gatunku, który przez prawie sto pięćdziesiąt lat zdominował całą muzyczną twórczość.Ostatni wieczór tegorocznej edycji Festiwalu w Ambronay należał do dyrygenta Itaya Jedlina i utworzonego przezeń w 2006 roku zespołu Concert Etranger.

Ambronay 56

Jedlin urodził się w Jeruzalem i już jako mały chłopiec występował w roli solisty w Operze Izraela i z Izraelską Orkiestrą Filharmoniczną. Po odkryciu muzyki dawnej, zafascynowany brzmieniem instrumentów historycznych, rozpoczął naukę gry na flecie traverso pod kierunkiem Michaela Meltzera i Idit Shemer w Akademii Rubin w Jeruzalem. Studiował także dyrygenturę u Zeeva Dormana i Itaya Talgama. Później studiował jeszcze w Paryżu u flecistki Hélène d’Yvoire oraz w Konserwatorium Królewskim w Hadze pod opieką Bartholda Kuijkena. Występował z różnymi orkiestrami i ansamblami, wszakże przede wszystkim upodobał sobie muzykowanie kameralne i z tego tytułu współpracował ze skrzypkiem Olivierem Briandem, wirtuozem violi Andreasem Linosem i klawesynistą Jean-Luc Ho.


Jednak to utworzenie zespołu Concert Etrange pozwoliło mu wreszcie na realizowanie bardziej rozbudowanych projektów artystycznych. A do takich należy właśnie wykonanie cyklu trzech Pasji Jana Sebastiana Bacha. Do zmierzenia się z Pasją wg. św. Mateusza szykował się dosyć długo, potrzebując dużo czasu na odnalezienie osobistej i możliwie najwierniejszej ideałowi wizji interpretacyjnej.

Ambronay 57

W końcu odważył się zaprezentować ją w tym roku na Festiwalu w Ambronay i to z bardzo ciekawym rezultatem, niezależnie zresztą od paru pojawiających się przy tej okazji zastrzeżeń. Podstawowym problemem było dla mnie pojedyncze obsadzenie każdego z głosów, prawdopodobnie wynikające w równej mierze z założenia artystycznego, co ograniczeń finansowych. W wyniku tej decyzji partiom chóralnym zabrakło odpowiedniej gęstości brzmienia, mocy i blasku, choć trzeba też przyznać, że zyskały one lepiej wyczuwalny klimat intymności.

Ambronay 54

Niestety pewne rozczarowanie wzbudzał też niezbyt wyrównany poziom obsady wykonawczej. Niewątpliwie jej najmocniejszym filarem był śpiewający partię Jezusa czeski baryton Tomáš Král, poruszający głębią interpretacji, sugestywną osobowością, bezbłędną intonacją i wzorową dykcją. Podobać się też mógł tenor Vincent Lièvre-Picard w roli Ewangelisty, choć w jego przypadku dykcja pozostawiała wiele do życzenia, a także ujmująca pięknie brzmiącym sopranem Lina López i dysponujący ciemnym, gęsto nasyconym basem Stefan Vock. Pozbawiona sztucznej emfazy i powierzchownych efektów wizja interpretacyjna Itaya Jedlina przemawiała do słuchacza szczerością i prostotą przekazu.


Strukturalna złożoność dzieła i bogactwo użytych środków służyły tutaj tekstowi, poezji i emocjom. Dyrygent poszukiwał pełnych znaczenia niuansów, które nawet w zderzeniu z brutalnymi interwencjami ucieleśniających tłum scen zbiorowych, doprowadziły ostatecznie odbiorców do stanu wewnętrznego spokoju i ukojenia. Wobec takiego efektu wszelkie niedociągnięcia owego wykonania zeszły na drugi plan.

Ambronay 55

W trakcie omawianego tutaj, czwartego już z kolei, weekendu Festiwalu w Ambronay odbywał się także swoisty festiwal młodych zespołów barokowych, wyselekcjonowanych spośród wielu innych w ramach programu eeemerging. Wybrane ansamble miały możliwość zaprezentować się w Sali Monteverdiego nie tylko przed pasjonującą się tą artystyczną rywalizacją publicznością, ale także przed złożonym z profesjonalistów jury. Co istotne, laureaci tej interesującej konfrontacji mogą liczyć na dalsze wsparcie organizującej Festiwal w Ambronay struktury w rozwijaniu ich kariery i tworzenia okazji pogłębiania kunsztu wykonawczego.


Spośród sześciu wybranych zespołów jako pierwsza zaprezentowała się czteroosobowa grupa Nexus Baroque, proponując program złożony z utworów Giovanniego Legrenziego, Claudio Monteverdiego, Giulio Cacciniego, Dario Castello, Tarquinio Meruli i Biagio Mariniego. Młodzi muzycy (Marielou Jacquard – mezzosopran, Yeuntae Jung i Julia Andres – flety, Hyngun Cho – wiolonczela, Alexander Gergelyfi – klawesyn) przykuwali uwagę precyzją wykonania, szlachetnym brzmieniem, zadziwiającą w tak młodym wieku dojrzałością artystyczną i dynamiczną ekspresją.

Ambronay 53

Tego wszystkiego zabrakło niestety występującemu zaraz potem zespołowi I Discordanti, który nie odznaczył się niczym szczególnym w utworach Luigi Rossiego, Giovanniego Girolamo Kapsbergera, Luzzasco Luzzaschiego, Michelangelo Rossiego, Claudio Monteverdiego i Bartolomégo de Selmy y Salverdego. Jedynie w ciekawie ujętej kompozycji Luigiego Rossiego Pur è ver che fiero danno można było dojrzeć nie do końca jeszcze wykorzystany potencjał rzeczonego ansamblu. Z gorącym przyjęciem spotkała się natomiast prezentacja zespołu Prisma, który porwał zbiorową muzykalnością, idealnym porozumieniem wszystkich muzyków (Elisabeth Champollion – flet, Francisca hajdu – skrzypce, David Budai – viola da gamba, Alon Sariel – lutnia), sztuką ornamentacji i udzielającą się odbiorcom radością wspólnego muzykowania. Nic dziwnego, że to właśnie on zdobył główną nagrodę publiczności. Dla przybysza z Polski miłym akcentem było to, że oprócz umieszczenia w swoim programie utworów Giovanniego Paolo Cimy, Antoniego Bertaliego, Samuela Scheidta, Giovanniego Valentiniego i Salomone Rossiego, młodzi muzycy z Prismy sięgnęli również po kompozycje Adama Jarzębskiego (Sonatę Corona Aurea i Chromatica oraz Concerto a doi Soprani e Basso), które wykonali z godną podziwu znajomością stylu. W tym kontekście prezentacja zespołu The Goldfinch Ensemble wypadła dość banalnie i niezbyt porywająco. Te nienajlepsze wrażenia zostały nam na szczęście w pełni zrekompensowane po południu za sprawą fantastycznie grającego utwory Franza Schuberta (Tańce niemieckie i Menuet) i Franza Josepha Haydna (Kwartet smyczkowy G-dur op.77) Consone Quartet, zespołu nadzwyczaj dojrzałego i zgranego. Tworzący go muzycy (Agata Daraskaite i Magdalena Loth-Hill – skrzypce, Elitsa Bogdanova – altówka, George Ross – wiolonczela) słuchają się nawzajem, idealnie współpracują i posiadają wspólną, dogłębnie przemyślaną i konsekwentnie realizowaną koncepcję interpretacyjną. Na pewno jeszcze niejednokrotnie o tym zespole usłyszymy. Na zakończenie dodajmy jeszcze, iż program występującego na ostatniej pozycji ansamblu The Curious Bards, specjalizującego się w tradycyjnych celtyckich (szkockich i irlandzkich) tańcach wniósł do Sali Monteverdiego świeży powiew dynamizmu i żywiołowej radości, której słuchacze chętnie i bez specjalnego namawiania ulegli. I tak oto trzecia już edycja festiwalu eeemerging (Emerging European Ensembles) zakończyła się pełnym powodzeniem, wpisując się na stałe w program Festiwalu w Ambronay.

                                                                                    Leszek Bernat