Przegląd nowości

Smakosz w operze

Opublikowano: wtorek, 18, październik 2016 17:10

W Agencji Reklamowej MultArt, która ma siedzibę w Warszawie, ukazały się „Felietony operowe” Sławomira Pietrasa. Można je czytać kolejno, można na wyrywki. Czytelnik nic nie traci. Wiele dowiadując się na temat spektakli operowych, tych najgłośniejszych i mniej głośnych. Anegdotycznie i sporo o śpiewakach, bardzo sławnych i mniej, często zapoznanych, ale kto wie, czy nie zasługujących na równą sławę.

Felietony,okladka

Można też dowiedzieć się czym jest opera jako instytucja. Jakie progi milowe i ścieżki cierniowe pokonują na co dzień dyrektorzy żeby na moment znaleźć się na Olimpie, aby potem jak to się czasem zdarza upaść na dno niebytu. Pietras nie poucza, nie wyzłośliwia się bez celu, a jeśli bywa złośliwy jest to złośliwość tak wysokiego lotu, że nigdy nie powoduje zażenowania, a jedynie homerycki śmiech.


Autora w zasadzie przedstawiać nie trzeba. Ale, na wszelki wypadek… Otóż Sławomir Pietras, to jeden z najbardziej utalentowanych i przedsiębiorczych menedżerów kultury w wymiarze europejskim. Dyrektor i twórca sukcesów Oper w Bytomiu i Wrocławiu, Teatrów Wielkich w  Łodzi, Warszawie i Poznaniu. Tak kierować nimi wszystkimi kolejno chyba zdarzyło się tylko jemu. Kierując nimi bardzo znacząco przyczynił się do zaistnienia na scenach kilkuset spektakli operowych, operetkowych, baletowych, wieczorów galowych, koncertów i recitali. Inicjator festiwali, jak Lądeckie Lato Baletowe, Ave Maria w Czeladzi, Poznańska Wiosna Baletowa, Poznańskie Dni Verdiego, Festiwal Hoffmanowski. Człowiek, który wiele zrobił dla uatrakcyjnienia i poszerzenia formuły tak bliskiego mojemu regionalnemu sercu Festiwalu Didurowskiego w Sanoku, a także Operowego w Bydgoszczy i Moniuszkowskiego w Kudowie.

Jeśli uzupełnić tę wiedzę o fakty, że organizował warsztaty operowe, kilkadziesiąt udanych tournée spektakli operowych i baletowych pokazujących się na prestiżowych festiwalach, czegóż chcieć więcej? Współorganizator i pierwszy przewodniczący Stowarzyszenia Dyrektorów Teatrów, laureat wielu nagród i odznaczeń, honorowy obywatel Warszawy i siedmiu innych miast! A w latach chmurnej, acz nie durnej młodości założyciel i wieloletni prezes Towarzystwa Przyjaciół Opery w Poznaniu oraz współprzewodniczący Stowarzyszenia Polskiej Młodzieży Muzycznej Jeunesses Musicales de Pologne. Od lat także podczas spotkań z publicznością przedstawia sylwetki wielkich artystów.

Któż w tych wszystkich dziedzinach zrobił więcej? Kto bardziej opiniotwórczo dzisiaj może się wypowiadać na tematy związane z tą sferą muzycznych inicjatyw i działań? A to właśnie robi w swoich felietonach. Kompetentnie, lekko, kolorowo, z wdziękiem baletmistrza bynajmniej jeszcze nie na emeryturze.

Dowodem na to, że duchowo na niej nie jest i nie spoczywa już na laurach, jest między innymi i to, że korzystając z licznych kontaktów międzynarodowych inspiruje i programuje częste podróże rodaków na ważne spektakle operowe niemal na całej kuli ziemskiej. Które organizuje Agencja „Grand Tour” w Łodzi, pod patronatem tygodnika „Angora”.

W zbiorze „Felietony operowe” tekstom Sławomira Pietrasa wysmakowanie partnerują wyśmienite zdjęcia Juliusza Multarzyńskiego. Artysty-fotografika od lat tropiącego i dokumentującego najważniejsze zdarzenia muzyczne w Polsce i poza Polską. Multarzyński gości na najważniejszych festiwalach, ogląda najlepsze spektakle, w których muzyka i śpiew pełnią rolę wiodącą. Mistrzowsko fotografuje artystów w scenicznych interakcjach, jak  również za kulisami. Bywa ich gościem w garderobach i tam z wielkim taktem zatrzymuje na kliszy (czytaj – w cyfrówce) ich zmęczenie i chwile prywatności. Podgląda i fotografuje widzów rozdyskutowanych w teatralnych foyer. Wszystkie ciekawostkowe zdarzenia i zachowania. Ale głównie to, co bywa istotą, kolorem i ulotnością spektakli.

Po „Felietonach operowych" Sławomir Pietras ma w planach „Felietony osobiste”, „Felietony baletowe” i… „Felietony dla lekarzy”. W dalszych, jego epopeję, trylogię, powieści, sześć tomów „Adio del passato” i... jak twierdzi autor, pisma pośmiertne!

                                                                   Andrzej Piątek