Siedemnasty już z kolei krążek z fascynującej serii płytowej „Muzycy Wielkiej Wojny”, wydawanej z godną podziwu konsekwencją i zaangażowaniem przez firmy WW1 i Editions Hortus, pozwala delektować się sztuką wykonawczą francusko-amerykańskiej pianistki Anne de Fornel. Ta absolwentka Konserwatorium Muzycznego w Lyonie (w klasie Florenta Boffarda) jest również autorką wielu publikacji dotyczących Drugiej szkoły wiedeńskiej oraz kompozytorowi Johnowi Cage.
Nieprzeciętny talent De Fornel został już doceniony na wielu konkursach międzynarodowych, a słuchacze mogą też go podziwiać dzięki wielu nagraniom płytowym, z których znaczna część jest poświęcona muzyce współczesnej, stanowiącej ważny obszar zainteresowań pianistki. Tym razem artystka proponuje nam spotkanie z utworami kompozytorów, na których losy i działalność twórczą przemożny wpływ wywarła pierwsza wojna światowa. Na pierwszym miejscu figuruje utwór Au pays dévasté op. 155 francuskiej kompozytorki Cécile Chaminade (1857-1944), która w momencie wybuchu tego straszliwego konfliktu miała pięćdziesiąt siedem lat. Już jako młoda i niezwykle utalentowana pianistka cieszyła się ona dużym wsparciem ze strony Benjamina Godarda, Georges’a Bizeta, Camille’a Saint-Saënsa czy Emmanuela Chabriera.
Jako autorka bogatego katalogu utworów fortepianowych, zdradzających zresztą nieufną postawę wobec wszelkich awangardowych prądów, zdobyła dość szybko sporą renomę w Europie i Stanach Zjednoczonych. Również i prezentowany tutaj utwór, będący nie tyle ekspresją buntu przeciwko wojennemu barbarzyństwu, co raczej przejawem współczucia dla zrujnowanego kraju, jest utrzymany w romantycznym i przypominającym styl młodego Faurégo nastroju. Autorem drugiej pozycji na omawianej płycie, to znaczy cyklu Paradise Gardens, jest brytyjski kompozytor i pianista William Baines (1899-1922), który niezależnie od wątłego zdrowia został wcielony do armii brytyjskiej, a zakończenie działań wojennych przeżywał już w szpitalu, w którym się znalazł z powodu ostrej sepsy. Większość swoich utworów napisał na przestrzeni zaledwie czterech lat, jakie mu pozostały do życia po zakończeniu wojennej zawieruchy. Składające się na mini-cykl Paradise Gardens utwory stanowią rodzaj onirycznej ewokacji, poruszającej przypominającym styl Debussy’ego rozplanowaniem planów dźwiękowych i subtelnymi zmianami harmonicznymi. Z kolei rumuński kompozytor i skrzypek Georges Enesco (1881-1955) powrócił w czasie wojny z Nowego Jorku do rodzinnego kraju i zaangażował się tam prowadząc koncerty na rzecz charytatywnych przedsięwzięć. Anne de Fornel wykonuje tutaj Deux „pièces impromptues” ze Suity n°3 op.18 oraz tworzące dyptyk Choral - o bardziej świeckich niż liturgicznych akcentach - i utrzymane w dramatycznym klimacie Carillon nocturne, którego ostre i przenikliwe brzmienia nawiązują do straszliwych wydarzeń wojennych. Jeśli chodzi o kolejny figurujący na płycie utwór: Vers la vie nouvelle Nadii Boulanger (1887-1979), to przypomina nam on o tym, że błyskotliwa kariera pedagogiczna jego autorki znacznie przysłoniła jej działalność kompozytorską. We wzmiankowanej pozycji ciężka, zdradzająca zwątpienie i zniechęcenie atmosfera ustępuje stopniowo miejsca jeszcze odległym, ale coraz bardziej wyraźnym i jasnym akcentom, symbolizującym nadzieję na lepszą przyszłość ludzkości. Płytę zamykają utwory Jeana Crasa (1879-1932), który potrafił połączyć ze sobą w doskonałej harmonii dwie pasje: kompozycję i morze. W działania wojenne został zaangażowany jako kapitan torpedowca i aż trudno uwierzyć, że to właśnie podczas kolejnej misji zwiadowczej, na pełnym morzu, napisał proponowany nam przez Annę de Fornel cykl czterech tańców. Rozpoczyna go Danza mórbida, wbrew tytułowi tęskny i urzekający giętką plastycznością, a następnie słuchamy zaskakujący - ze względu na okoliczności powstania - swoim wesołym i wręcz frywolnym charakterem Danza scherzosa. Z tym ostatnim kontrastuje czuły i emanujący intymnością Danza ténera (dedykowany żonie), po którym rozbrzmiewa znów beztroski i mocno ożywiony Danza animata. Wszystkie utwory wymienionych kompozytorów Anne de Fornel wykonuje na instrumencie pochodzącym z okresu, w którym te muzyczne klejnoty powstawały. Chodzi tutaj o porzucony w położonym w Pirenejach pałacyku, odnaleziony, a następnie starannie odrestaurowany fortepian Pleyela z 1892 roku, pozytywnie zaskakujący wyrafinowanym brzmieniem, którego charakterystycznymi cechami są krystaliczna góra i głębokie, ciemne basy. Powiedzmy od razu, że autorka rzeczonych nagrań potrafi z tych szczególnych walorow instrumentu zrobić właściwy użytek.
Leszek Bernat