Przegląd nowości

„Don Giovanni” bez pomysłu

Opublikowano: czwartek, 26, listopad 2015 20:23

Uwodzić kobiety – to jedyny program Don Giovanniego z inscenizacji w łódzkim Teatrze Wielkim. Nie przyświeca bohaterowi żaden inny program, tak jak też żaden inny pomysł nie zaświtał autorom widowiska. Nie jest więc arcydzieło Mozarta ani zbyt nowoczesne, ani zabyt zachowawcze, nie chce bulwersować, ani wstrząsać sumieniami, nie jest ani śmieszne, ani smutne. Jest nudne.

Don Giovanni,Lodz 6

Wygląda, że reżyserka Maria Sartova dostrzegła tutaj jedynie pewien konflikt psychologiczny – one chcą mieć partnera stałego i kochającego, on woli skakać z kwiatka na kwiatek. Ale nie była nawet konsekwentna w tym założeniu, bo poprowadziła wykonawców w zaiste komiczny sposób, co byłoby może sensowne, gdyby taki chwyt okazał się zamierzonym. Otóż gdy Don Ottavio zapewnia swoją partnerkę, a może żonę, że będzie starał się wyjaśnić okoliczności zabójstwa jej ojca, to Donna Anna w połowie arii schodzi ze sceny (może czeka na nią w kulisach herbata), podobnie, gdy ona prosi o coś Don Ottavia, to on po chwili znika. Ale w operze wszystko jest możliwe, arie trwają długo i trzeba ten czas czymś wypełnić. Na łódzkiej scenie jest dosyć ubogo, albo kilka krzeseł, albo długa czerwona kanapa, albo długi nakryty białym obrusem stół. Autorka dekoracji Diana Marszałek bardzo się nie wysiliła budując z kilku klocków coś, co służy jako miasto, pałac, cmentarz. Łza się w oku kręci, gdy się wspomni wcześniejsze inscenizacje Don Giovanniego, zwłaszcza tę z 1998 roku w reżyserii Adama Hanuszkiewicza (na scenie kameralnej jest wystawa fotografii pt. Don Giovanni w Łodzi).


Tam wizjoner teatru polskiego wyczarował jako piekło dla super uwodziciela jakiś koszmarny salon masochistów seksualnych z grubymi hostessami uzbrojonymi w pejcze. W obecnym spektaklu Don Giovanni kończy mało efektownie, po prostu podnosi rękę i zapada się nawet bez specjalnych wrzasków.

Don Giovanni,Lodz 7

Premierą kierował nowy szef muzyczny Teatru Wielkiego Wojciech Rodek. Jako dyrygent ruszał się bardzo intensywnie, chciał pokazać solistom wszystkie zawiłości partytury,co nie zawsze jest uzasadnione i nie zawsze skuteczne. Dziwnie brzmiała orkiestra, tak jakby było za mało smyczków (do tego niezbyt precyzyjnych) w stosunku do instrumentów dętych. Może kapelmistrz zasłuchał się w wykonaniach Mozarta historycznie poinformowanego, ale z kolei w innych momentach zachował się jak młody – gniewny, bo podłączył klawesyn i mandolinę do wzmacniacza. Trochę też zagłuszał solistów w finale dzieła. Obsada premierowa była jednak na najwyższym możliwym poziomie wokalnym w Łodzi. Don Giovanniego śpiewał baryton czeski Aleš Jenis, solidnie przygotowany, przystojny, jak sam Mariusz Kwiecień i dobrze dysponowany, choć zdarzali się na naszych scenach lepsi, z mocniej osadzonymi głosami. Leporello – Patryk Rymanowski byłby równie dobry, a jako sługa swego pana wykazywał się o wiele większą swobodą aktorską i miał przebłyski prawdziwego komika.


Don Ottavio w wykonaniu Tomasza Krzysicy imponował spokojem i dobrym opanowaniem trudnej partii tenorowej, za co zebrał sporo oklasków. Aleksander Teliga prosto ze Strasznego Dworu w Warszawie, gdzie pokazał się jako Skołuba przyjechał do Łodzi, by zginąć jako Komandor i później tubalnym głosem przyzywać grzesznika w zaświaty. Grzegorz Szostak w roli Masetta również spisał się jak należy, choć nadmierna tusza trochę już daje się we znaki.

Don Giovanni,Lodz 8

Trzy panie były z pewnością ozdobą spektaklu. Opromieniona sukcesami zagranicznymi Iwona Sobotka jako Donna Anna w pierwszych scenach śpiewała nieco siłowo, ale prawdziwą klasę Mozartowską pokazała w ostatniej arii pod posągiem Komandora zaczynającej się od słów Crudele? Ah no, mio bene. Donna Elvira w kreacji Doroty Wojcik prezentowała wyrównany poziom podczas całego spektaklu. Sympatyczną postać stworzyła Patrycja Krzeszowszka jako Zerlina, jej głos może miejscami zbyt ostry dobrze pasował do kobiety z gminu, choć kostium, jaki przewidziała dla niej Martyna Kander był całkiem miejski i trudno byłoby określić styl czy epokę do której przynależy. Don Giovanni był pierwszą premierą nowej dyrekcji Teatru Wielkiego w Łodzi. Czekamy na następne, aby móc o spektaklach powiedzieć coś milszego.

                                                                                   Joanna Tumiłowicz