GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowościNowe nagranie „Uprowadzenia z seraju” Mozarta firmy Deutche Grammophon
Strona 2 z 2
Niebywała kariera Diany Damrau jest dla mnie sporą zagadką. Słyszałem ją parę razy na Festiwalu w Salzburgu. Była rzeczywiście rewelacyjną Królową Nocy, ale n.p. dość bladą Zuzanną w Weselu Figara w rok po fenomenalnej Annie Netrebko. Ma głos określany w Polsce zwykle jako sopran koloraturowy, błędnie zresztą, bo koloratura to sprawa techniki, a nie wolumenu. Bywają soprany dramatyczno-koloraturowe jak Maria Callas czy Joan Sutherland. W istocie to według włoskiej terminologii soprano leggiero (z koloraturą oczywiście), a według niemieckiej Soubrette Koloratur. Czyli głos o rozległej skali, swobodny w najwyższym rejestrze, ale o małym wolumenie, chociaż w przypadku – Damrau bardzo nośny, żeby nie powiedzieć przenikliwy. Ten gatunek głosu miały n.p. młoda Edita Gruberowa (ale o cieplejszej barwie) i Kathleen Battle (mniej nośny). Nie dziwię się, że zmiażdżyli ją włoscy krytycy, gdy niedawno u boku Piotra Beczały ośmieliła się otworzyć sezon w mediolańskiej La Scali jako tytułowa bohaterka Traviaty Verdiego, w której konieczny jest wolumen o dwa numery większy. Jej nagranie Łucji z Lammermoor (Warner Classics/Erato, 2013 r.) jest niemal komiczne po dokonaniach Callas, Sutherland, Scotto, Moffo, Caballe, bo przenosi nas w odległą epokę, gdy w partii Łucji obsadzano ćwierkające ptaszki typu Lily Pons czy Roberty Peters. Jako Konstancja Damrau przypomina mi najbardziej Erikę Koeth ze wspomnianego nagrania DG pod dyrekcją Jochuma. Śpiewa tę partię oczywiście znakomicie, czasem ukazując piękne piana, ale głównie błyszcząc bezbłędną koloraturą, jak w brawurowej arii „Martern aller Arten”. Wolę jednak zdecydowanie Editę Gruberową (Eurodisc/RCA 1978, dyr. Heinz Wallberg i Decca 1984/85, dyr. Georg Solti), Anneliese Rothenberger z jej pełnym liryczno-koloraturowym sopranem (EMI 1966), nie mówiąc już o wspaniałej Cheryl Studer (Sony Classical 1991, dyr. Bruno Weil), która bogatym, lśniącym głosem o wolumenie Zyglindy z Pierścienia Nibelunga też daje sobie świetnie radę z fioriturami. Urzekająca jest Anna Prohaska w partii Blondy. Konkuruje z najlepszą dotychczas Lucią Popp (EMI 1966). To głos cieplejszy od głosu Damrau i sądzę, że z powodzeniem mogłaby zaśpiewać Konstancję. Koloratury ma olśniewające, a trzykreślne „e” w arii „Durch Zaertlichkeit” jest tak pełne i pewnie wtopione we frazę, że nawet trudno zauważyć, że wspięła się aż tak wysoko. Wyczarowuje głosem rezolutną i pełną uroku postać. Paul Schweinester jest dobrym Pedrillem, ale to nieszczególnie wymagająca partia. Fenomenalne wrażenie wywołuje Franz-Josef Selig w obejmującej ponad dwie oktawy partii Osmina. Piękny, bogaty głos basowy, o wyrównanej barwie w całej skali. Nie straszne mu są także wszelkie ozdobniki, wykonane wręcz brawurowo. W dodatku wyrazowo jest bardzo przekonujący, bo znajduje właściwą równowagę między grozą i komizmem. Świetnie gra Chamber Orchestra of Europe. Yannick Nezet-Seguin dyryguje brawurowo, w dobrze wyważonych tempach. Czasem podkreśla szczegóły, ale nigdy nie traci z oczu obrazu całości. W sumie: bardzo dobre nagranie. Jedno z najlepiej dyrygowanych, z atmosferą teatralną i świetne dźwiękowo. W partiach solistów można mieć innych ulubieńców, ale dzisiaj pewnie trudno byłoby znaleźć lepszą obsadę. Piotr Nędzyński |
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |