Przegląd nowości

Janusz Przybylski w Galerii Opera

Opublikowano: sobota, 20, czerwiec 2015 13:38

Inicjatywa otwarcia galerii sztuki przy Operze Narodowej to znakomity pomysł. Po pierwsze galeria ta ma najliczniejszą w kraju publiczność, bo sala Teatru Wielkiego – Opery Narodowej przyjmuje jednorazowo 1500 osób, a długie przerwy w spektaklach śpiewanych lub tańczonych sprawiają, że spora część publiczności wchodzi do galerii i ogląda. Po drugie dla Galerii Opera stworzono bardzo rozsądny program, którego autorstwo przypisuje się rektorowi warszawskiej ASP prof. Adamowi Myjakowi. Wystawiane są tutaj prace najwybitniejszych klasyków plastycznej współczesności w Polsce, artystów z ogromnym dorobkiem i międzynarodową pozycją. Po trzecie wreszcie niezależnie od atrakcyjności i poziomu eksponowanych prac aranżacja wystaw jest dziełem samym w sobie, bo kieruje się logiką i stara się kreatywnie współgrać z charakterem wystawianych obiektów, co bardzo ułatwia odbiorcom rozumienie o co w tej sztuce chodzi.

Przybylski,Skorupiak,1985

Te wszystkie czynniki doskonale zbiegły się przy okazji najnowszej wystawy Janusza Przybylskiego. Artysta urodzony w 1937 roku związany przez lata ze środowiskiem warszawskim – tu skończył studia na ASP. W swojej twórczości dokonuje syntezy doświadczeń sztuk plastycznych całego XX wieku.


Czasami te związki odzywają się bardzo wyraźnie, co artysta sam zaznacza. Ma to miejsce w przypadku Pabla Picassa, innym razem odwołuje się do twórczości różnych malarzy bardziej dyskretnie. Chodzi tutaj np. o Jacka Malczewskiego, Goyę, Toulouse-Lautreca. Wydaje mi się, że pojawia się również echo prac Andrzeja Wróblewskiego. Mówi się, że Przybylski traktował te odniesienia jako „ponadczasowy dialog” z nieżyjącymi mistrzami. Na wystawie w Galerii Opera możemy obserwować te rozmaite asocjacje, co sprawia, że Przybylski jawi się nam jako twórca stojący na pograniczu figuratywności i abstrakcji. Znajdujemy tutaj obrazy dosyć realistyczne, ale jeszcze więcej jest mniej lub bardziej umiarkowanych deformacji rozmaitych obiektów, ludzkich, zwierzęcych, krajobrazowych itd. W każdymn przypadku widać jednak, że mamy do czynienia ze sztukę z najwyższej półki, doskonałą zarówno warsztatowo jak i intelektualnie. Szkoda, że artysta zmarły w 1998 roku już od lat nie towarzyszy naszej dynamicznej rzeczywistości.

Przybylski,Offertorium,1992

W wystawie Janusza Przybylskiego na szczególne wyróżnienie zasługuje także wizualna aranżacja całej ekspozycji. Umieszczenie obrazów na ścianie z lustrami stwarza niesamowite wrażenie, bo po pierwsze widzowie oglądają obok dzieł artysty także swoje własne twarze i postaci. Doznają też przedziwnego złudzenia, że przestrzeń galerii jest ogromna i gotowi są podążać za obrazami dalej niż to jest możliwe. A do tego na bocznych lustrach roi się od kropek, które w podobnym szyku, tylko mniejsze znajdują się w przestrzeni najbliższych obrazów. Świetnie też skomponowano wystrój sali, w której zgromadzono obrazy z motywami lin, sznurów i splotów. Z sufitu zwieszono prawdziwe liny rozmaitej grubości i długości dokonując swoistej kondensacji doznawanego wrażenia. Tak zaaranżowana wystawa wciąga nieprofesjonalnego widza w plastyczne konteksty, które pobudzają jego wrażliwość i wyobraźnię.

Wystawa Janusza Przybylskiego w Galerii Opera jest otwarta dla zwiedzających do 7 lipca 2015 roku (poza godzinami spektakli dodatkowo od czwartku do soboty w godz.10.00 – 17.00)

                                                                                Joanna Tumiłowicz