Przegląd nowości

Andrzej Ładomirski - Felix Mendelssohn i Duszniki-Zdrój

Opublikowano: poniedziałek, 15, wrzesień 2014 11:58

Andrzej Ładomirski – rocznik 1980, wrocławianin, skrzypek, pedagog. Przygodę z muzyką rozpoczynał od fortepianu, ale szybko zamienił go na skrzypce. Jest absolwentem Akademii Muzycznej im. K. Lipińskiego we Wrocławiu, którą ukończył z wyróżnieniem w… trzy lata. Brał również udział w licznych kursach mistrzowskich m.in. w Letnich Kursach Mistrzowskich w Żaganiu w klasie prof. Bartosza Bryły, w kursie Bravo Maestro w klasie maestro Vadima Brodskiego.

Andrzej Ladomirski 1

Ukończył studia mistrzowskie w Keshet Eilon Music Center w Izraelu, gdzie miał okazję zetknąć się z mistrzami takimi jak Shlomo Mintz, Vadim Gluzman, Eduard Grach, Haim Taub. Jest laureatem wielu nagród. W latach 2007-2008 pełnił funkcję koncertmistrza Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Sudeckiej w Wałbrzychu. W październiku 2008 został zaproszony na tournee koncertowe do Japonii (m.in. koncert w Suntory Hall w Tokio) z Wiener Belvedere Quartet. Jest dyrektorem artystycznym międzynarodowych festiwali Muzyka Epok oraz Felixa Mendelssohna w Dusznikach.


Jak wygląda przebieg Twojej kariery?

Przygoda z muzyką rozpoczęła się od gry na fortepianie, na którym uczyłem się grać w wieku 6 lat. Szybko jednak zamieniłem go na skrzypce. Edukacja przebiegała według kolejnych szczebli. Najpierw była Państwowa Podstawowa Szkoła Muzyczna im. Karola Szymanowskiego we Wrocławiu, potem Państwowe Liceum Muzyczne we Wrocławiu, które ukończyłem w roku 1999, a w maju 2002 zostałem absolwentem Akademii Muzycznej im. Karola Lipińskiego we Wrocławiu, w klasie skrzypiec prof. Krzysztofa Bruczkowskiego otrzymując dyplom z wyróżnieniem. Na tym oczywiście się nie skończyło. Brałem udział w wielu kursach mistrzowskich, m.in. u słynnego maestro Vadima Brodskiego, a w 2005 r. ukończyłem w Keshet Eilon Music Center w Izraelu. Niezwykle cenię sobie tę uczelnię, wiele się w niej nauczyłem.

To znaczy, że ukończyłeś studia magisterskie w trzy lata. Jak to możliwe?

Nie wiem czy mogę mówić o tym publicznie (śmiech), ale cóż… Już podczas studiów koncertowałem bardzo wiele, nie tylko w Polsce, ale i zagranicą. Te koncerty zostały mi zaliczone na poczet zajęć i w ten oto sposób skończyłem studia w, można tak powiedzieć, przyspieszonym trybie. Zresztą mój profesor potrzebował asystenta i rolę tę powierzył mi.

A jak trafiłeś do Dusznik?

Duszniki znałem z dzieciństwa, z wyjazdów na narty i wakacyjne wędrowanie. W 2008 roku pojawiłem się tu po dłuższej przerwie, żeby zorganizować pierwsze Letnie Warsztaty Smyczkowe – kurs dla uczniów i studentów, grających na instrumentach smyczkowych. Kurs cieszył się dużym powodzeniem i z tego powodu przyjechałem do Dusznik ponownie zimą 2009, aby ustalić szczegóły kolejnego. I wtedy poznałem nowego wówczas dyrektora Miejskiego Ośrodka Kultury i Sportu Rafała Gresztę i jego pracownika Pawła Bolka. Zgodnie twierdziliśmy że Duszniki to bardzo fajne miejsce, pełne dobrej energii. I postanowiliśmy zorganizować tu jakieś wydarzenie, które uzupełni ofertę kulturalną uzdrowiska. Sam Festiwal Chopinowski, oczywiście z wielkim do niego szacunkiem, nie wystarczy aby ożywiać miasto przez cały rok. Postanowiliśmy zorganizować festiwal, który będzie prezentować różne epoki muzyczne, bez wyjątku. Nie mając w zasadzie budżetu zorganizowaliśmy pierwszy festiwal. Mimo tak małych środków finansowych udało się, dzięki pomocy wielu wspaniałych i przyjaznych ludzi, którzy tu mieszkają. Artyści zagrali otrzymując w zamian nocleg i wyżywienie, dając z siebie naprawdę wszystko. Z roku na rok festiwal się rozwija i do Dusznik przyjeżdżają coraz bardziej znani muzycy. Wszystko to dzięki kontaktom, przyjaźniom. To dzięki temu festiwal może istnieć. Muszę też dodać, że wbrew pozorom w małych miastach łatwiej zorganizować jest wydarzenie na wysokim poziomie i łatwiej pozyskać na ten cel pieniądze. Nazwiska dobrych wykonawców nakręcają motor. W dużym mieście wszystko wygląda inaczej.


W ubiegłym roku otrzymałeś statuetkę Zasłużony dla Miasta Duszniki-Zdrój. Co ona dla Ciebie oznacza?

To bardzo miłe i nobilitujące wyróżnienie. Jest ona dowodem, że moja praca nie idzie na marne i jest doceniana. Naprawdę to miasto ma swój niepowtarzalny urok, a tworzą go między innymi mieszkańcy, skorzy do pomocy. Zaskoczyło mnie to, że przy organizacji pierwszego festiwalu Muzyka Epok pojawili się ludzie, którzy po jednym telefonie zaproponowali nam swoją pomoc. Na spektakl operowy Wesele Figara, Wolfganga Amadeusa Mozarta, którym kończyliśmy pierwszą edycję, potrzebowaliśmy dużo kwiatów do scenografii – po jednym telefonie Pani z kwiaciarni wypożyczyła nam niemal cały asortyment jaki miała. Gdy potrzebny był dobry fortepian – swoją pomoc zaoferował Pan Andrzej Merkur z Fundacji Międzynarodowych Festiwali Chopinowskich. Pojawił się też transport. To jest właśnie wspaniałe w małych miasteczkach – ta zwykła ludzka życzliwość.

Andrzej Ladomirski 2

Jakie są Twoje najbliższe plany?

Z pewnością będę chciał coraz bardziej rozkręcać Muzykę Epok, ale duże siły skieruję też na Międzynarodowy Festiwal im. Felixa Mendelssohna. Związki tego artysty z Dusznikami były chyba większe nawet niż kuracyjny pobyt tutaj Fryderyka Chopina, ale niestety o Mendelssohnie prawie zapomniano. Trzeba wykorzystać fakt, że artysta bywał w Dusznikach, grał tutaj. To daje możliwości promocji miasta. Oczywiście nadal będę też koncertował.

Wiem, że oprócz muzyki masz jeszcze inne pasje...

To prawda. Jest ich wiele, ale ostatnio chętnie poświęcam czas na grafikę komputerową. To niesamowite źródło tworzenia i miło spędza się przy nim czas.

A czy Twoje dzieci planują edukację muzyczną? Czy zaraziłeś je swoja miłością do muzyki?

Moja starsza córka od września rozpocznie szkołę. Jako instrument wybrała harfę.

                                                                  Rozmawiał Maciej Schulz