Przegląd nowości

Andrzej Dobber śpiewa już 30 lat

Opublikowano: środa, 12, czerwiec 2013 07:45

I to jak śpiewa! Jego silny baryton, o zdecydowanej, niekiedy nawet metalicznej barwie nadaje się idealnie do ról bohaterskich, pełnych patosu czy różnych odmian rozpaczy. Głos ten zarazem potrafi wydobyć nuty pełne lirycznej miękkości, aksamitnej szlachetności liryzmu, czy tłumionego wzruszenia. Wszystkie odcienie swego śpiewaczego kunsztu zaprezentował ten światowej sławy artysta w Koncercie Muzyki Operowej z cyklu Mistrzowie Sztuki Wokalnej 3 czerwca 2013 w Filharmonii Narodowej.

Andrzej Dobber 7104-184

Klasyczny repertuar barytonowy nie jest tak popularny jak tenorowy, czy nawet basowy, a Andrzej Dobber dodatkowo wybrał pozycje mniej ograne zostawiając prawdziwy hit – arię Miecznika ze Strasznego dworu, na sam koniec. W każdym punkcie koncertowego programu poruszał się jednak z niezwykłą swobodą zarówno wokalną jak i interpretacyjną. W wywiadzie udzielonym Polskiemu Radiu zdradził, że rzadko i z pewną rezerwą decyduje się na występy estradowe, główną wagę przywiązując do pracy w operze. Tę „specjalizację” było widać i słychać na każdym kroku, bo w żadnej arii nie śpiewał „tak sobie”, tylko starał się stworzyć środkami aktorskimi, mimiką i gestem, jakąś postać, która pragnie wyjawić nam swoje problemy, opowiedzieć jakąś historię, a nawet wejść w dialog ze słuchaczem.

 


Już w pierwszej arii z opery Kniaź Igor Aleksandra Borodina zaprezentował złożoność sytuacji, w jakiej znalazł się tytułowy bohater tej rosyjskiej opowieści – bohaterski dowódca wojsk. Zwyciężony, w niewoli u pogańskiego plemienia, rozpacza nad losem swego narodu i zarazem czuje odpowiedzialność jaka na nim spoczywa. A jeszcze znajduje chwilę, by wspomnieć o swej ukochanej. Jego dramatyczne zawołanie: „Ach dajcie mnie swobodu!” wybijało się dwukrotnie ponad grającą forte orkiestrą. Drugą arią była swobodna, nieco arogancka i pobłażliwa odpowiedź Oniegina na list Tatiany z opery Eugeniusz Oniegin Piotra Czajkowskiego. W tym przypadku w głosie i postawie śpiewaka nastąpiła całkowita odmiana. Dramatyczne zawołania zastąpiła tu grzeczna i pełna rezerwy odmowa poparta dydaktycznymi argumentami. W scenie Amfortasa i Titurela z wagnerowskiego Parsifala śpiewak miał już autentycznego partnera na estradzie, Dariusza Macheja, któremu jak syn ojcu zwierzał się ze swoich rozterek, ran i boleści.

Andrzej Dobber 98-97

Po przerwie Andrzeja Dobber zaprezentował repertuar verdiowski, również sięgając po pozycje mniej osłuchane – scenę i arię Makbeta z opery Makbet, a także arię tytułowego Nabucca, podobnie jak Kniaź Igor znajdującego się w niewoli „Ah, prigioniero io sono”. Pozycje te wymagające typowo belcantowego kunsztu, z charakterystyczną dla tego kompozytora koloraturą w finale, kiedy zmęczony głos musi się nagle wzbić na granicę swej skali, wypadły imponująco, choć w jednej czy dwóch figuracjach pojawiła się niezauważalna chrypka, która jednak natychmiast ustąpiła.


Finałem koncertu była polonezowa aria Stanisława Moniuszki, w której Andrzej Dobber pokazał, że może być godnym następcą niezapomnianego Andrzeja Hiolskiego, a zarazem potrafi nieco inaczej, bardziej racjonalnie i po męsku zinterpretować dydaktyczny przekaz zawarty w słowach.

Publiczność nie pozwoliła artyście łatwo zejść ze sceny i na bis Andrzej Dobber wykonał jeszcze brawurowo arię Rigoletta „Cortigiani, vil razza dannata”, czym dodatkowo potwierdził rzadką u polskich artystów „specjalizację” w trudnym i bardzo wymagającym repertuarze verdiowskim.

Andrzej Dobber 07-81

Artyście towarzyszyła orkiestra Filharmonii Narodowej pod batutą kończącego już swoją kadencję w tej instytucji muzycznej Antoniego Wita. W zagranym na wstępie koncertu Polonezie z opery Eugeniusz Oniegin wykazywała niestety zbytnią ociężałość, która także przełożyła się na nadmiernie wolne tempo w arii z Kniazia Igora – co jednak było zapewne przyjęte w porozumieniu z solistą. W koncercie wystąpił także Chór Filharmonii Narodowej prezentując na początek drugiej części wieczoru efektowną scenę z II aktu opery Verdiego Don Carlos.

W całości Koncert Muzyki Operowej na estradzie Filharmonii trzeba uznać za znakomity, uroczysty, odpowiedni do okazji, jakiej towarzyszył, co podkreśliła także obecność ministra kultury i dziedzictwa narodowego Bogdana Zdrojewskiego.

                                                             Joanna Tumiłowicz