Przegląd nowości

„Actéon” Charpentiera w Opéra de Dijon

Opublikowano: piątek, 15, luty 2013 10:46

Dyrektor Opery w Dijon (stolicy Burgundii) Laurent Joyeux stale urozmaica proponowany repertuar, z jednej strony respektując przyzwyczajenia bardziej tradycyjnie nastawionych odbiorców, zaś z drugiej sięgając po nieraz trudniejsze w odbiorze dzieła z różnych obszarów stylistycznych i estetycznych. Do najważniejszych wydarzeń artystycznych tego sezonu trzeba bez wątpienia zaliczyć rarytas operowy Ariadna i Sinobrody Paula Dukasa oraz szykowany na miesiąc październik wagnerowski Ring, który poprowadzi dyrygent Daniel Kawka, a wyreżyseruje wspomniany wyżej Joyeux.

 

Acteon 1

Ten ostatni chętnie przypomina, że to właśnie w Dijon urodził się francuski kompozytor i teoretyk muzyki okresu baroku Jean-Philippe Rameau, toteż nic dziwnego, że szef tutejszej placówki poświęca barokowym operom dużo uwagi i rezerwuje dla nich w repertuarze ważne miejsce. Ciekawym rezultatem tak prowadzonej polityki jest najnowsza inscenizacja Akteona, jednoaktowej opery myśliwskiej Marc-Antoine Charpentiera, poprzedzona - dla uzupełnienia programu - fragmentem tragedii muzycznej Isis Jean-Baptiste Lully’ego oraz kompozycją Marin Marais. Zestawienie Akteona i Isisa jest o tyle uzasadnione, że są one oparte na podobnej tematyce, a utwór Lully’ego doskonale wprowadza nas w treść opery Charpentiera, będąc zarazem jakby jej zwierciadlanym odbiciem.


Isis opowiada historię nimfy Syrinx, która wypowiada „nieśmiertelną wojnę” miłości. Dlatego kiedy staje się obiektem zalotów Pana, woli umrzeć niż im ulec. Szuka pomocy u bogów, obrońców niewinności, po czym rzuca się do wody i przemienia w trzcinę. W Akteonie to bóg usiłuje skalać nimfę, ale w obu przypadkach poruszamy sie w sferze skomplikowanych związków pomiędzy meżczyznami i kobietami. Miłość jest ukazana jako więzienie, z którego należy się uwolnić i w ten sposób odzyskać pełną wolność. W ujęciu reżysera Damiena Caille-Perreta bogowie służą do uwydatnienia zależności damsko-męskich i mogą być też dostrzegani jako zwykli śmiertelnicy, a konkretniej - jako zranieni w swoim uczuciu mężczyźni. Podobnie nimfy zachowują się jak doświadczone nieszczęśliwą przygodą miłosną kobiety. Dlatego właśnie w rzeczonej inscenizacji nie ma żadnej hierarchii pomiędzy bogami i ludźmi, wszyscy znajdują się na tym samym poziomie wyglądu, gry scenicznej itd. Caille-Perret kreuje na scenie rzeczywistość fantasmagoryczną, a nawet fantastyczną, i unika wszelkiego realizmu. Interesuje go osadzenie dzieła Charpentiera w sferze poezji i wyrwanie go ze zwykłej ilustracyjności, która by dosłownie opowiadała zawartą w nim historię. Dzięki takiemu podejściu przenosimy się do świata emocji i snu, a czasem nawet i sennego koszmaru, zwłaszcza wówczas, kiedy pojawia się element przemocy.

Acteon 2

W zakresie scenografii i kostiumów (autorstwa Céline Perrigon) dominują kolory biały i czarny, wprowadzające szczególnego typu, jakby „negatywową”, estetykę. W pierwszej części przedstawienia, podczas wykonywania fragmentów opery Isis, na tle czarnego, obramowanego fryzami tiulu wyodrębniają się sylwetki solistów, a na zawieszonym w głębi ekranie wyświetlane są w tym samym czasie rozmaite ulegające transformacjom kolaże. W trakcie kiedy słychać już muzykę prologu Akteona ukazuje się przyjmujący nieruchomą pozę tytułowy bohater, który wraz ze swym psem siedzi na zwłokach zabitego jelenia. Ciemna dekoracja symbolizująca las, w którym panuje nieodłączna od polowania atmosfera śmierci, kontrastuje z zielonkawym źródłem Diany.


Na podłodze widać splątaną sieć ruchomych pnączy, które rozstępują się, aby zrobić przejście dla zbliżającej się boginii, a wymalowane na innych tiulach pnie tworzą iluzję gęstego i falującego boru. W tworzeniu odpowiedniej atmosfery istotną rolę odgrywają także kostiumy, dla myśliwych ciemne i przypominające zwierzęcą skórę, zaś dla dołączających do nich nimf - lekkie, jasne i przezroczyste. Z kolei stale obecny na scenie chór ucieleśnia sforę psów, które w pewnym momencie zabijają Akteona.

Acteon 3

Odpowiedzialna za realizację muzyczną całego przedsięwzięcia Emmanuelle Haïm zaprosiła do współpracy młodych solistów, spośród których wielu pozostaje pod jej artystyczną opieką już od dłuższego czasu. Najkorzystniej prezentuje się angielski tenor Samuel Boden w głównej partii Akteona, artysta wyróżniany na wielu prestiżowych konkursach i mający w dorobku występy w różnych teatrach operowych i na międzynarodowych festiwalach. U jego boku podziwiamy również angielską sopranistkę Lucy Page, która objawia swój nieprzeciętny talent w roli Diany. Prawdziwą przyjemność sprawia też słuchanie takich wokalistów jak sopranistki Elodie Kimmel (Aretuza i Syrinx), Cécile Dalmon (Dafne) i Eugènie Lefebvre (Hyale), mezzosopranistka Anna Wall (Junon), baryton Christophe Sam (Argus) czy wcielający się w Pasterzy kontratenorzy Jean-Christophe Clair i Christophe Baska. Najsłabszym ogniwem całego zespołu wokalistów jest kreujący rolę Pana Jean-Michel Ankaouna, rozczarowujący dziwną manierą śpiewu, brzydkim brzmieniem nieustabilizowanego głosu i nieznajomością stylu. Stojąca na czele swego wyśmienitego zespołu Le Concert d’Astrée Emmanuelle Haïm przykuwa uwagę - szczególnie w interpretacji opery Charpentiera - umiejętnym podkreślaniem wyrafinowania, subtelności i bogactwa języka muzycznego, pokazywaniem inwencji w zakresie orkiestracji i siły dramaturgicznej tej partytury. I właśnie przede wszystkim mistrzostwo Haïm w odkrywaniu przed słuchaczami niezwykłych walorów muzyki Akteona przyczynia się do sukcesu całego przedstawienia.

                                                                          Leszek Bernat