Przegląd nowości

„Napój miłosny” w Operze Krakowskiej

Opublikowano: czwartek, 20, grudzień 2012 08:09

Światowej sławy kompozytor niemiecki Feliks Mendelssohn-Bartholdy (1809-1847) miał powiedzieć, iż gdybym to ja skomponował „Napój miłosny”, byłbym z tego powodu bardzo szczęśliwy. Istotnie, ta opera Gaetano Donizettiego urzeka i porywa pięknymi melodiami, nie ma w niej momentów słabszych, jest w swym wyrazie emocjonalnym subtelna i nastrojowa. Nic więc dziwnego, że przyniosła kompozytorowi sławę i zdobyła światowy wręcz rozgłos.

Napoj milosny 3

Opera „Napój miłosny” powstała w 1832 roku, w ciągu bardzo krótkiego czasu, na zamówienie mediolańskiego Teatro della Canobbiana (rywalizującego wówczas z La Scalą, dziś już nie istniejącego). Libretto napisał Felice Romani na podstawie libretta E. Scribe'a do opery Aubera „Le Philtre” (także „Napój miłosny”). Romani przede wszystkim przetłumaczył tekst Scribe'a na język włoski, pozmieniał imiona bohaterów, co nieco dopisał i tak powstała opera ciesząca się i dzisiaj wielkim powodzeniem.


Kraków należał do pierwszych miast polskich, które operę tę usłyszały najwcześniej. Stało sie to 4 sierpnia 1840 roku w Teatrze Miejskim (śpiewano po niemiecku). Nic więc dziwnego, iż współczesna premiera w zinstytucjonalizowanej już Operze Krakowskiej wzbudziła wielkie zainteresowanie melomanów, a miała ona miejsce 2 grudnia 2012 roku. Akcja opery rozgrywa się na przełomie XIX i XX wieku według jednych (Kański, Marczyński) w małej włoskiej miejscowości, według innych (Batta, Roesler/Hohl) w tym samym czasie ale w kraju Basków. Ułatwione więc mieli zadanie krakowscy realizatorzy sceniczni (Henryk Baranowski, Paweł Dobrzycki i Dorota Morawetz) przenosząc akcję w czasie i miejscu (lata 50. XX wieku, „PGR komunistów włoskich” w Polsce). I skoro każda dziś wystawiana opera musi odbiegać w warstwie treściowej od czasu i swego umiejscowienia zgodnego z librettem, musi być po prostu uwspółcześniona, krakowska inscenizacja stała się w swym wyrazie dramaturgicznym całkowicie do przyjęcia.

Napoj milosny 1

Szereg recenzji owej niewątpliwie ciekawej inscenizacji, drobiazgowo przeanalizowało tę teatralną propozycję , zatrzymam się więc na jej stronie wokalnej (oglądany drugi spektakl, 7 grudnia 2012 roku). „Napój miłosny” mieści się w ramach ówczesnej tradycji. Jest to typowa włoska opera buffa, ale jak napisał polski biograf kompozytora, Wiarosław Sandelewski w jej doskonałej partyturze trudno by coś dodać lub ująć, zmienić lub poprawić, bez obawy uszkodzenia tego muzycznego ciastka. Ma ona w swej treści wiele cech komicznych, choć przecież wywołuje uśmiech melancholii. Postaci opery są doskonale scharakteryzowane muzycznie. Nemorino już w cavatinie „Quante é bella, quante é cara” (Jaka piękna, jak mi droga) określa się mianem durnia, ale nawet upiwszy się, wzbudza współczucie. Namiętnością przepojona jest jego inwokacja kończąca I akt, gdy błaga Adinę o jeden dzień zwłoki w terminie ślubu z Belcore „Adina, credimi, te ne scongiuro” (Adino, uwierz mi, zaklinam cię). Adinę darzy szczerą i głęboką miłością, czemu daje wyraz w romansie „Una furtiva lagrima” (Ukradkowa łza) – to zresztą jedna z najpiękniejszych arii tenorowych w całej literaturze operowej!.


 

Wykonujący partię Nemorina Adam Sobierajski był nieśmiały i marzycielski. Śpiewał bardzo dobrze. Jego liryczny tenor posiada piękną barwę i jest pewny w brzmieniu. Za swą wokalną interpretację zbierał więc zasłużone brawa. Adina winna być kokieteryjna ale czuła i rzeczywiście zakochana. Wykonująca tę partię Katarzyna Oleś-Blacha śpiewała i grała doskonale. Cavatinę z chórem „Della crudele Isotta” (Do okrutnej Izoldy) oraz arię „Prendi, per me sei libero” (Weź, dzięki mnie jesteś wolny) zaśpiewała z uczuciem i bardzo emocjonalnie. Artystka dobrze wie, że Adina nie jest operową primadonną lecz zwykłą, prostą, wrażliwą i kochającą wieśniaczką.Śpiewa więc swą arię z prostotą ale i dostojeństwem. Znana dotąd z wykonawstwa partii amantek pierwszego planu, tę charakterystyczną rolę Katarzyna Oleś-Blacha potraktowała poważnie ale z przymrużeniem oka. Wokalnie i aktorsko.

Napoj milosny 2

Trzeci protagonista opery, doktor Dulkamara, wędrowny lekarz i szarlatan to, według określenia cytowanego już W. Sandelewskiego sympatyczna kanalia, a przy tym jedna z najbardziej plastycznych postaci komicznych włoskiej opery buffa. Partię tę śpiewał bas, Dariusz Machej. Piękny głos i doskonałą interpretację ujawnił już w brawurowej arii z chórem „Udite, udite, o rustici” (Słuchajcie, słuchajcie, o wieśniacy), a potwierdził wykonaniem barkaroli z Adiną i chórem w II akcie „Io son ricco, tu sei bella” (Jam bogaty, a tyś piękna). Zabawną, równie sympatyczną postać sierżanta Belcore stworzył Michał Kutnik. Udowodnił, iż jego liryczny, miękki baryton, posiada ładną barwę i emocjonalne ciepło. Wiele dziewczęcego wdzięku wniosła do swej roli Gianetty (jednej z wielu wieśniaczek) Agnieszka Cząstka. Tak więc wszystkie postaci opery jawiły się jako proste, jasne i sugestywne w swych intencjach. I dotyczy to także chóru, jakże częstego w tej operze. Chór jest tu bowiem nie tyle ozdobą, ile kolejnym „solistą” wyrażającym uczucia i nastroje. Duża w tym zasługa kierownika chóru Opery Krakowskiej, Zygmunta Magiery.


 

 

Operę muzycznie przygotował Evgeny Volynskyi, dyrygent rosyjski związany z Operą w Nowosybirsku, znany z gościnnych występów w całej Rosji i Europie. Interpretować operę „Napój miłosny” wcale nie jest łatwo. Wszak portrety postaci są precyzyjnie choć oszczędnie zarysowane, rytmy i barwy instrumentalne wymagają ich wydobycia i ukazania. A ta muzyka w całości jest pełna wyrazu. Myślę, iż udało się dyrygentowi sprostać wymaganiom kompozytora.

Napoj milosny 4

Premierze opery towarzyszyło otwarcie wystawy fotograficznej „Marcella Sembrich-Kochańska. Zapomniana primadonna”. Ta „objazdowa wystawa” bardzo starannie przygotowana przez znanego artystę fotografika Juliusza Multarzyńskiego (z inicjatywy portalu internetowego MAESTRO, z okazji 150. rocznicy urodzin wielkiej artystki) obiegła już prawie wszystkie polskie teatry operowe.

Przypomnijmy: Marcella Sembrich-Kochańska (1858-1935) pochodziła z biednej rodziny wędrownego nauczyciela muzyki. Dzięki pomocy życzliwych i przyjaznych, mogła skutecznie doskonalić swój ogromny talent muzyczny (uczyła się gry na fortepianie i skrzypcach oraz śpiewu). Od sensacyjnego debiutu w Atenach (1877, Elwira w „Purytanach” Belliniego) drzwi największych i najbardziej prestiżowych scen świata stanęły przed nią otworem. W roku 1898 została stałą solistką Metropolitan Opera w Nowym Jorku, śpiewając na jej scenie 26 partii w 483 spektaklach. Do jej partnerów należeli m. in. Caruso, Battistini, Didur, bracia Reszkowie. Brała udział w koncertach obok Johannesa Brahmsa i Józefa Wieniawskiego, śpiewała pod dyrekcją Gustawa Mahlera. Ceniono ją szczególnie za partie mozartowskie i romantyczne bel canto. Po wycofaniu się ze sceny podjęła pracę pedagogiczną w Filadelfii i Nowym Jorku.

Wystawa znakomicie prezentuje działalność artystyczną śpiewaczki, jej wysoką pozycję w światowej wokalistyce, udokumentowaną licznymi zdjęciami i fotokopiami jej korespondencji artystycznej. Współautorką scenografii wystawy jest Małgorzata Komorowska, autorka biografii artystki („Marcella Sembrich-Kochańska. Życie i śpiew”, Oficyna Wydawnicza ERRATA, Warszawa, 2008). Wystawa w Operze Krakowskiej będzie towarzyszyć spektaklom do 28 grudnia 2012 roku.

                                                                                Jacek Chodorowski