Przegląd nowości

„Dziadek do orzechów” w Kielcach

Opublikowano: niedziela, 09, grudzień 2012 05:01

Bajecznie kolorowy sen Klary

Temat baletu został oparty na znanej baśni Historia o dziadku do orzechów i królu myszy napisanej przez Ernesta Teodora Hoffmanna dla dzieci swojego przyjaciela Juliusza E. Hitziga z Warszawy. Tą niezwykłą baśnią, w której - w wigilijną noc - ożywają, i upodabniają się do ludzi lalki i przedmioty, zachwycił się również francuski pisarz Aleksander Dumas, który dokonał nowego opracowania tej historii, przez co stała się jeszcze bardziej popularna. Właśnie opracowanie Dumasa poznał i zachwycił się nim Iwan Wsiewołożski, dyrektor teatru carskiego w Sankt Petersburgu i entuzjasta muzyki Piotra Czajkowskiego. To właśnie on nakłonił kompozytora do napisania baletu opartego na tej urokliwej baśni.

KTT,Dziadek 3

Czajkowski chętnie przystał na złożoną mu propozycję. Kochał dzieci i często poświęcał mi swoje muzyczne utwory. Do współpracy nad baletem zaprosił znanego choreografa Mariusa Petipę, który napisał libretto i przystosował baśń Hoffmanna do wystawienia jej na scenie.


Ostatecznie jednak, z powodu choroby Petipy, układy tańców do prapremiery opracował inny rosyjski choreograf Lew Iwanow. Zakończona sukcesem prapremiera dwuaktowego Dziadka do orzechów odbyła się 6 grudnia 1892 roku w Teatrze Maryjskim w Petersburgu. Od tego czasu balet na stałe zagościł na światowych scenach. Na naszych scenach wystawiono go pierwszy raz w 1922 roku, w warszawskich „Nowościach”. Fantastyczne przygody Klary i jej brata, Dziadka do orzechów i innych baśniowych bohaterów wplecione w różnorodne tańce budzą jednakowy zachwyt pod każdą szerokością geograficzną.

KTT,Dziadek 2

Dokładnie 120 lat później (6 grudnia 2012) miała miejsce premiera Dziadka do orzechów w nieco zmienionej wersji przygotowana przez Kielecki Teatr Tańca, kierowany przez Elżbietę Szlufik-Pańtak i Grzegorza Pańtaka, którzy są jednocześnie autorami nowego libretta i choreografii. Kieleckie przedstawienie tego popularnego baletu urzeka od pierwszego momentu rozmachem inscenizacji i bajkowym nastrojem wyczarowanym efektownymi i pełnymi fantazji kostiumami Małgorzaty Słoniowskiej.


Są one jednak tylko dodatkiem do pełnych poetycznego piękna i wyobraźni układów choreograficznych wywiedzionych z tańca współczesnego; modern dance i jazzowego. Zaletą choreografii jest umiejętne łączenie obu gatunków tańca przy wykorzystaniu elementów tańca klasycznego oraz wycyzelowanie każdego z elementów przedstawienia. Wyjątkowo sprawdził się udział w tym balecie dzieci. Nikt tak dobrze nie wykreowałby najmniejszych bohaterów widowiska, myszek, żołnierzyków, cukiereczków, lodów czy precelków jakie spotykamy w krainie słodyczy z drugiego aktu, w którym uznanie budził również taniec filiżanek, czyli chiński, interesująco wypadł również taniec hiszpański (świetne kostiumy filiżanek i butów). Gorąco oklaskiwano walca kwiatów. 

KTT,Dziadek 4 

Pierwszy akt rozegrany został w galerii handlowej w przedświątecznym gwarze i zakupach, co wykorzystano do zaprezentowania całkiem nowych pomysłów jak choćby ten ze sprzątaczką (wdzięczna Nina Lach) i towarzyszących jej czterech mopów.


Atrakcyjnie wypadła scena walki myszy z chłopcami. W tej scenie zamiast króla myszy mamy ich królową (demoniczna Małgorzata Ziółkowska). Równie atrakcyjna jest scena śnieżynek potraktowanej jak zimowa zabawa na śniegu. Jednak największe brawa należą się tym nieco starszym tancerzom realizującym z pasją i temperamentem założenia choreografów. Podziwiać należy nie tylko znakomite przygotowanie techniczne, ale również ich muzykalność, co pozwoliło na zsynchronizowanie ruchu z muzyką.

KTT,Dziadek 1

Ich taniec cechuje elegancja ruchu i lekkość. Ponieważ kielecki zespół baletowy liczy niewiele ponad dwadzieścia osób więc każdy z tancerzy i tancerek miał do zaprezentowania kilka wcieleń, co zresztą z pełnym powodzeniem realizował. Czystą przyjemnością dla oka było obserwowanie tańca pary głównych bohaterów Alicji Horwath-Maksymow (Klara) i Rafała Zubrzyckiego (Młodzieniec), ich finałowe pas de deux wypadło znakomicie. Czyż w tej sytuacji można się dziwić, że każdą ze scen przyjmowana była oklaskami oczarowanej publiczności, która po zakończeniu przedstawieniu urządziła wykonawcom owację na stojąco.

                                                                                        Adam Czopek