Przegląd nowości

„Tosca” po raz czwarty w Bytomiu

Opublikowano: niedziela, 28, październik 2012 11:57

Już po raz czwarty w swej historii Opera Śląska w Bytomiu wprowadziła do swego repertuaru arcydzieło Pucciniego, operę o wyraźnym zabarwieniu dramatycznym; operę łączącą bezbłędnie elementy erotyki, silne efekty dramatyczne i wątek sensacyjny; operę, która każdorazowo potrafi swą muzyką i tekstem libretta wzruszyć słuchaczy nawet do łez.

Tosca,Bytom 5

Omawiana premiera (poprzednie miały miejsce w 1945, 1956 i 1985 roku) odbyła się w Bytomiu, 20.października 2012 roku. Omówienie niniejsze dotyczy trzeciego przedstawienia (Teatr Śląski w Katowicach, 22.10.2012r.). Inscenizacja (Jagna Janicka) i reżyseria (Tadeusz Bradecki) są nadzwyczaj skromne, powiedziałbym nawet oszczędne.


Zarówno kościół w I - szym akcie, gabinet w pałacu Farnese w II – gim jak i miejsce więzienia i egzekucji (zamek św. Anioła) są bardzo umownie pokazane ale jednoznacznie kojarzone z akcją. Może tylko kostiumy (Jagna Janicka) są dość monotonne, tak w ich doborze do poszczególnych aktów jak kroju i kolorze. To oczywiście uwagi ogólne, w żadnym przypadku nie dyskredytujące wizji autorskiej realizatorów. Zresztą w tę właśnie inscenizację bardzo zgrabnie wpisują się wykonawcy, głównie swą raczej powściągliwą grą aktorską.

 Tosca,Bytom 7

 Muzycznie spektakl przygotował Tadeusz Serafin bardzo zresztą starannie, może tylko zbyt silnie wzmacniając brzmienia samej orkiestry. Czyżby akustyka sali teatru dramatycznego? Bo przecież orkiestra Opery Śląskiej potrafiła jednak delikatnie i subtelnie towarzyszyć arietce Pastuszka (przed III – cim aktem, pięknie zaśpiewanej przez Mariolę Płazak-Ścibich. Na czoło wykonawców oglądanego spektaklu wysunęła się jednak, moim zdaniem, Anna Wiśniewska-Schoppa, młoda artystka, która nie tylko że pięknie śpiewała (zwłaszcza słynną „modlitwę” Toski w II – gim akcie), ale i swą urodą i swobodą sceniczną wnosiła w interpretację niełatwej partii wiele uroku i młodzieńczej fantazji.


Artystka dysponuje głosem ładnym w brzmieniu, o ciekawej barwie i pewności na całej szerokości skali. Warto przypomnieć,iż w ubiegłym roku zaznaczyła mocno swe sceniczne i wokalne predyspozycje śpiewając z powodzeniem na bytomskiej scenie Elżbietę w „Don Carlosie” Verdiego.

Tosca,Bytom 6

Cenny nabytek Opery Śląskiej! Partnerował jej Maciej Komandera jako Cavaradossi. Głos jego brzmi najlepiej i najdźwięczniej w wysokiej średnicy i górze skali. Puccini ułatwił mu zadanie, a śpiewak umiejętnie to wykorzystał, pozostawiając dobre wrażenie. Scarpia Adama Woźniaka   był cyniczny i podły. Głosowo dominował na scenie nośnością i dużym wolumenem głosu. Śpiewał pewnie i bez wysiłku. Mankamentem jego wokalnej interpretacji jest jednak śpiewanie jednym natężeniem głosu, brak różnicowania głosem nastrojów swego bohatera. Z mniejszych partii wyróżniał się urodą głosu, jak zwykle zresztą, Bogdan Kurowski (Angelotti).

W sumie kolejną próbę zmierzenia się Opery Śląskiej z najbardziej chyba popularną operą Pucciniego, można uznać za udaną.

                                                           Jacek Chodorowski