Warning: unlink(/vol/www/maestro/jomla/cache/sigplus/c272cfba29e2f027e4b575c623bf37f0.html) [function.unlink]: Permission denied in /vol/www/maestro/jomla/plugins/content/sigplus/services.php on line 848

Warning: unlink(/vol/www/maestro/jomla/cache/sigplus/3492523de5f79d9fb9cdb427ec7cf5a5.html) [function.unlink]: Permission denied in /vol/www/maestro/jomla/plugins/content/sigplus/services.php on line 848

Warning: unlink(/vol/www/maestro/jomla/cache/sigplus/3dd949b312f4e4744b6d624a2c163962.html) [function.unlink]: Permission denied in /vol/www/maestro/jomla/plugins/content/sigplus/services.php on line 848

Warning: file_put_contents(/vol/www/maestro/jomla/cache/sigplus/0cccce41ed1a0668a8be18ab99bb1bff.html) [function.file-put-contents]: failed to open stream: Permission denied in /vol/www/maestro/jomla/plugins/content/sigplus/services.php on line 830

Warning: unlink(/vol/www/maestro/jomla/cache/sigplus/c272cfba29e2f027e4b575c623bf37f0.html) [function.unlink]: Permission denied in /vol/www/maestro/jomla/plugins/content/sigplus/services.php on line 848

Warning: unlink(/vol/www/maestro/jomla/cache/sigplus/3492523de5f79d9fb9cdb427ec7cf5a5.html) [function.unlink]: Permission denied in /vol/www/maestro/jomla/plugins/content/sigplus/services.php on line 848

Warning: unlink(/vol/www/maestro/jomla/cache/sigplus/3dd949b312f4e4744b6d624a2c163962.html) [function.unlink]: Permission denied in /vol/www/maestro/jomla/plugins/content/sigplus/services.php on line 848

Warning: file_put_contents(/vol/www/maestro/jomla/cache/sigplus/c716d8f56960772acd4eb8211ad41791.html) [function.file-put-contents]: failed to open stream: Permission denied in /vol/www/maestro/jomla/plugins/content/sigplus/services.php on line 830

Warning: unlink(/vol/www/maestro/jomla/cache/sigplus/c272cfba29e2f027e4b575c623bf37f0.html) [function.unlink]: Permission denied in /vol/www/maestro/jomla/plugins/content/sigplus/services.php on line 848

Warning: unlink(/vol/www/maestro/jomla/cache/sigplus/3492523de5f79d9fb9cdb427ec7cf5a5.html) [function.unlink]: Permission denied in /vol/www/maestro/jomla/plugins/content/sigplus/services.php on line 848

Warning: unlink(/vol/www/maestro/jomla/cache/sigplus/3dd949b312f4e4744b6d624a2c163962.html) [function.unlink]: Permission denied in /vol/www/maestro/jomla/plugins/content/sigplus/services.php on line 848

Warning: file_put_contents(/vol/www/maestro/jomla/cache/sigplus/2448110928f41153a34e0425a061e943.html) [function.file-put-contents]: failed to open stream: Permission denied in /vol/www/maestro/jomla/plugins/content/sigplus/services.php on line 830

Przegląd nowości

XXII Festiwal im. Adama Didura – Sanok 2012

Opublikowano: czwartek, 11, październik 2012 16:40

Zaczęło się od preludium, filmowego, z muzycznym podtekstem. Sześć tytułów, od piątku do niedzieli, wśród nich klasyka kina, jak „Hair” M. Formana czy „Rzymska opowieść” B. Bertolucciego, z nowszych „Flamenco, flamenco” C. Saury i „Opowieści, które żyją tylko w naszej pamięci” Julii Murat, młodej Brazylijki, poetycki, kontemplacyjny obraz, nawiązujący do arcydzieł realizmu magicznego, a na deser „4 piosenki”, komedia F. Joseph, i „Siostra Mozarta” R. Feret.

Maraton koncertowy rozpoczął się we wtorek, 25 września, mocnym akordem: Sankt-Petersburski Balet Borysa Ejfmana na scenie Sanockiego Domu Kultury zaprezentował swoją najświeższą produkcję, spektakl pt. „Rodin”. Już po raz piąty rosyjscy tancerze wystąpili na Festiwalu im. Adama Didura, w czasie kolejnych edycji publiczność obejrzała „Mewę”, „Oniegina”, „Braci Karamazow” i „Don Kichota”. Balet „Rodin” jest, być może, najbardziej osobisty w całej dotychczasowej twórczości Borysa Ejfmana. Obaj artyści, Ejfman i Rodin, mogliby przyznać zgodnie, że nic w naturze nie ma takiego charakteru jak ciało ludzkie. Dlatego nie dziwi tkanka inscenizacyjna przedstawienia, jego temat. Magnetyczny spektakl, pełen emocji, z mnóstwem zaskakujących pomysłów inscenizacyjnych, dopracowany technicznie do granic możliwości i wytrzymałości wykonawców. Być może bardziej hermetyczny, niż te, oglądane w poprzednich latach, bo odwołujący się do sztuki, która żywi się pracą zmysłów, wyobraźni i ogromnym wysiłkiem fizycznym, połączonym z precyzją ruchu. To przenikanie się rzeźby i baletu stwarza, poza warstwą fabularną, niezliczoną ilość interpretacyjnych możliwości. I niewątpliwie wśród rozlicznych idei, które są wpisane w spektakl Ejfmana, dominantę stanowi kontemplacja piękna.

Wieczór bel canta, z ariami z oper Verdiego, Pucciniego, Donizettiego i pieśniami neapolitańskimi w wykonaniu włoskich śpiewaków: Stefani Spaggiari, Leonarda Galeazzi i Simone Liconti`ego (oraz gościnnie Bogdana Kurowskiego) to nowość XXII edycji. Bel canto w programach festiwalowych gościło wielokrotnie, ale po raz pierwszy w wykonaniu Włochów. Koncert poprowadził Piotr Nędzyński, znakomicie akompaniowała Larisa Czaban, na scenie, jako dyrygent, pojawiła się w drugiej części Dorota Angoletto, urodzona na Śląsku kompozytorka i dyrygentka, współpracująca z ośrodkami muzycznymi we Włoszech, Wiedniu, Lwowie i Bytomiu.

Kolejnym punktem festiwalowego programu był „Baron cygański” w reżyserii Laco Adamika w wykonaniu Opery Krakowskiej. Perełka wśród operetek, napisana z rozmachem, była próbą realizacji marzenia Johanna Straussa o skomponowaniu opery, stąd w dziele tak rozbudowane i trudne partie wokalne. Artystom Opery Krakowskiej ten aspekt niestraszny, nie takie repertuarowe wyzwania podejmują i na festiwalowej scenie zaprezentowali „Barona cygańskiego” znakomicie. Efektowne kostiumy, świetnie poprowadzona orkiestra, no i ten śpiew, z przebojowym przesłaniem, że wielka sława to żart – festiwalowa widownia hojnie nagrodziła brawami krakowski zespół.



Jan Ptaszyn Wróblewski, gość czwartego dnia festiwalu, obawiał się, czy operowa publiczność ze zrozumieniem przyjmie jego jazzową interpretację moniuszkowskiej „Halki” – niepotrzebnie. Sekstet w doborowym składzie (m.in. Henryk Miśkiewicz, Robert Majewski) rozpalił widownię. Zaszumiały jodły na gór szczycie, rozszalały tańce góralskie, zaaranżowane na dwa saksofony, trąbkę, fortepian, bas i perkusję. Jak skomentowała po koncercie, obecna na widowni, Bożena Zawiślak-Dolny: Muzycy dali z siebie wszystko, a nawet jeszcze więcej!

Bożena Zawiślak-Dolny i Jacek Wójcicki byli bohaterami sobotniego koncertu, na który złożyły się piosenki kabaretowe z lat 20. i 30. Przeboje, wykonywane niegdyś przez Hankę Ordonównę, Polę Negri, Eugeniusza Bodo, w aranżacjach Tomasza Chmiela, w wykonaniu krakowskich artystów zabrzmiały bardzo efektownie. Są to piosenki z tekstem, wciąż aktualne, wciąż chętnie słuchane, aż niewiarygodnie brzmi, kiedy mówi się, że pochodzą z minionego wieku.

Bożena Zawiślak-Dolny gości w Sanoku często. Lubi to miejsce, zachwyca się atmosferą festiwalu: - W operetkach pokazywałam się w Sanoku kilka razy: w „Księżniczce czardasza”, „Wiktorii i jej huzarze”, tym razem w „Baronie cygańskim”. Rola Mirabeli nie jest może duża, ale bardzo wdzięczna. Natomiast przeboje lat 20. i 30. to dla mnie program bardzo szczególny. Ten repertuar znałam od najmłodszych lat, rodzice bardzo często słuchali tych piosenek, więc chłonęłam je od zawsze. One są fascynujące, a przede wszystkim - czasoodporne. Niektóre mają przecież po 90 lat, a wciąż są aktualne, wciąż sięgają po nie aktorzy, śpiewacy. Przepiękne melodie, teksty, które o czymś mówią, które mają początek, rozwinięcie, pointę. Dlatego tak bardzo je kocham i wiem, że publiczność też je kocha, bo jest to kolejny koncert, który wraz z Jackiem Wójcickim mamy zaszczyt wykonać i za każdym razem widzowie reagują emocjonalnie. Nie ma człowieka, który pozostałby obojętny na ten repertuar. Poza tym - wspaniałe są aranżacje Tomasza Chmiela – mówiła gwiazda w wywiadzie dla festiwalowego „Brulionu”.

Po lżejszym nieco repertuarze przyszedł czas na operę i w niedzielę, 30 września, uczta: „Wesele Figara” w reżyserii Ryszarda Peryta w wykonaniu Warszawskiej Opery Kameralnej, z udziałem m.in. Roberta i Wojciecha Gierlachów oraz Tatjany Hempel-Gierlach. I było tak, jakby się przenieść w czasy Wolfganga Amadeusza Mozarta. Oszczędne, ale jakże wysmakowane scenografia i kostiumy, rewelacyjny śpiew, rewelacyjnie grająca orkiestra pod dyrekcją Zbigniewa Gracy.

„Muzyczna podróż… Od Broadway`u do Hollywood” to tytuł programu musicalowego Opery Śląskiej, o którym warto napisać jedno: bardzo podobał się publiczności. Podobał się także Piotrowi Nędzyńskiemu, który chwalił śpiewaków operowych w zmaganiach z tworzywem dla nich niecodziennym – piosenkami, takimi jak „What a Wonderful World”, „Chic to Chic” czy „I Will Always Love You”.



Wtorek, 2 października, to wielki finał festiwalu.Prosto z San Francisco przybyła do Sanoka Aleksandra Kurzak. Znalazła czas, by zagościć w Sanoku, bo, jak powiada, bardzo lubi śpiewać w Polsce, a zwłaszcza poza stolicą, bo w niewielkich ośrodkach na koncerty przychodzą ludzie naprawdę głodni kontaktu ze sztuką. Jej mistrzowski recital składał się z dwóch części: w pierwszej znalazły się pieśni o słowikach, od Schuberta do Lutosławskiego, a w drugiej arie z oper Mozarta, Donizettiego, Rossiniego, Gounoda. Koncert był wspaniały. Lekkość wykonania, barwa głosu, dykcja, interpretacje sceniczne, zwłaszcza w drugiej części koncertu – wszystko zachwycające. A po koncercie – tłum w foyer, gdzie można było nabyć płytę Aleksandry Kurzak i gdzie artystka cierpliwie rozdawała autografy.

Niektórzy widzowie, którzy podchodzili do mnie po koncercie po autografy, w zaskakujący sposób wyrażali zdziwienie: „Przyjechała pani do takiej dziury” – cytuję. Ja tak nie uważam. Publiczność w niewielkich ośrodkach, takich jak Sanok, jest cudowna, ciepła, spragniona żywego kontaktu ze sztuką – mówiła śpiewaczka, szczerze deklarując chęć powrotu i udziału w następnej edycji.

Koncerty i spektakle to najważniejsza i najbardziej widowiskowa część festiwalu, ale należy pamiętać, ze towarzyszą mu także inne wydarzenia. Przede wszystkim XX Ogólnopolski Otwarty Konkurs Kompozytorski im. Adama Didura, którego zwycięzcą został Maciej Zimka, a nagrodzonej kompozycji, zatytułowanej „Chłopiec z deszczu” publiczność mogła wysłuchać wieczorem 1 października. Przez dwa ostatnie festiwalowe dni w sali baletowej odbywały się zajęcia XX Obozu Humanistyczno-Artystycznego, prowadzone przez instruktorów Sanockiego Domu Kultury.

W sali baletowej w niedzielne przedpołudnie zorganizowano spotkanie ze Sławomirem Pietrasem, poświęcone pamięci wspaniałej śpiewaczki i pedagoga, uczennicy Adama Didura – Antoninie Kaweckiej.

Nie odbyło się niestety spotkanie z Józefem Kańskim, który ze względu na problemy zdrowotne nie mógł przyjechać, nie było więc okazji, by posłuchać opowieści o karierze Adama Didura. Za drobną rekompensatę niech posłuży informacja, do której dotarli pracownicy Miejskiej Biblioteki Publicznej im. Grzegorza z Sanoka, dotycząca pobytu Adama Didura we Lwowie. Otóż, będąc niezamożnym studentem Seminarium Nauczycielskiego, Adam Didur rezydował w „Internacie świętego Jozafata”, założonym i prowadzonym przez św. księdza Zygmunta Gorazdowskiego. Biografów Zygmunta Gorazdowskiego dziwiło przez dłuższy czas, skąd podopieczni internatu mieli w pewnym okresie wolny wstęp do Opery Lwowskiej, aż stało się jasne, z jakiej to przyczyny i za czyją sprawą.

Program tegorocznej edycji Festiwalu im. Adama Didura był tak bogaty, że nietrudno, w natłoku relacjonowanych wydarzeń coś pominąć. Więc jeszcze jedno, ważne: w holu SDK od pierwszego do ostatniego dnia imprezy można było oglądać wystawę Juliusza Multarzyńskiego, mistrza w fotografowaniu zjawisk muzycznych, zatytułowaną „Pianiści – studium rubato”. I to już chyba wszystko, co Sanocki Dom Kultury przyszykował na tegoroczną festiwalową jesień.



Waldemar Szybiak, dyrektor festiwalu, mówił w pierwszym numerze okolicznościowej festiwalowej gazetki: - Karnety na tegoroczny festiwal rozprzedały się bodajże w dwa dni. Bilety podobnie. Tuż przed festiwalem pozostały jedynie pojedyncze miejsca na niektóre koncerty. Wygląda na to, że zapotrzebowanie jest coraz większe. Przedstawienie „Rodin” Borysa Ejfmana zdecydowaliśmy się zaprezentować dwa razy – za każdym razem przy komplecie publiczności. Przyznam, że pewna, nazwijmy to, nerwowość, jeśli mówimy o stronie organizacyjnej imprezy, wzmaga się w czasie rozpoczęcia sprzedaży biletów i karnetów. Zwłaszcza, kiedy tych biletów zaczyna brakować. Cóż, każda sala ma ograniczoną ilość miejsc na widowni, nasza też…

Nie byłoby festiwalu, gdyby nie hojność sponsorów, co zgodnie podkreślali w dniu otwarcia burmistrz Wojciech Blecharczyk i dyrektor Waldemar Szybiak. PGNiG S. A. w Warszawie – Oddział w Sanoku, Podkarpacki Bank Spółdzielczy, „Stomil Sanok” S. A., Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Burmistrz Miasta Sanoka, Jadczyszyn spółka z o. o., firma „HERB” w Sanoku, Elektromontaż Rzeszów S. A., Zakład Usług Poligraficznych – Drukarnia w Krośnie, Okręgowa Spółdzielnia Mleczarska w Sanoku, Foto-Dorota – dla tych instytucji i firm podziękowania i gromkie oklaski.

Patroni medialni XXII Festiwalu im. Adama Didura to Polskie Radio Program II, TVP Kultura, Polskie Radio Rzeszów, portal Maestro, TVP Rzeszów.

I niech tę relację zakończy Piotr Nędzyński, bo jemu przecież można wierzyć: Festiwal już dawno osiągnął bardzo wysoki poziom, ale co roku przynosi coś nowego. Na tym polega jego wartość – różnorodność i bardzo wysoki poziom. Nowością w tym roku było bel canto w wykonaniu śpiewaków włoskich, którzy do tej muzyki wnieśli nutę autentyzmu. W programie znalazły się utwory największych włoskich kompozytorów operowych, był Donizetti, Puccini, Verdi, Giordano, Cilea, w drugiej części usłyszeliśmy pieśni neapolitańskie, ale nie tylko. Był to znakomity koncert, ale to nie znaczy, że było to największe wydarzenie na festiwalu. Dwa największe wydarzenia to z pewnością balet Borysa Ejfmana, który przyjechał do Sanoka po raz kolejny, co dobitnie świadczy o tym, jak bardzo oni sobie cenią ten festiwal. Dali tu dwa przedstawienia, wyprzedane do ostatniego miejsca, obejrzało je prawie tysiąc widzów. Drugie wydarzenie, rangi światowej, to Aleksandra Kurzak, która zakończyła festiwal. Jest to jedna z trzech, czterech najsłynniejszych, najwspanialszych w tej chwili gwiazd operowych na świecie. Pomiędzy „Rodinem” Ejfmana, a recitalem Aleksandry Kurzak mieliśmy bardzo ciekawy program, operowy i nieoperowy. Cóż dodać? Wspaniała impreza. Gratulacje dla dyrektora Waldemara Szybiaka.

                                                           Małgorzata Sienkiewicz-Woskowicz