Przegląd nowości

„Dwie wdowy” Smetany w Angers Nantes Opéra

Opublikowano: poniedziałek, 08, październik 2012 15:22

Działająca w jednej strukturze artystycznej i administracyjnej - pod kierunkiem dyrektora Jean-Paul Davois - Angers Nantes Opera, wystawiająca swoje spektakle w tych właśnie dwóch miastach, ma coraz większe zasługi w zakresie promocji czeskiej sztuki lirycznej we Francji. Wystarczy chociażby przypomnieć pokazaną tutaj w 2007 roku świetną realizację Jenufy Janaczka w reżyserii  Patrice’a Cauriera i Moshe Leisera oraz ich wstrząsającą, zamykającą sezon 2009/2010 inscenizację Sprawy Makropulosa tego samego kompozytora.

Dwie wdowy 2

Teraz zaś Jean-Paul Davois ściągnął uwagę melomanów i prasy muzycznej na kierowaną przezeń placówkę za sprawą inaugurującego bieżący sezon niecodziennego wydarzenia artystycznego, jakim jest pokazanie po raz pierwszy we Francji Dwóch wdów: dwuaktowej opery komicznej Bedrzicha Smetany. (Tajemniczym zrządzeniem losu premiera została zaplanowana na 28 września, czyli dzień czeskiej państwowości, upamiętniający męczeńską śmierć św. Wacława, patrona Czech). Zresztą nie tylko Francuzi powinni się bić w piersi w związku z tak niefortunnym zaniedbaniem, albowiem rzeczone dzieło prawie w ogóle nie jest pokazywane poza granicami Czech (na przykład w Polsce ani razu) i nie da się tego wytłumaczyć - jak to niektórzy próbują czynić
 - trudnościami ze zaangażowaniem radzących sobie z językiem czeskim solistów. Przecież wymienione wyżej opery Janaczka można już dzisiaj obejrzeć w oryginale na większości światowych scen i nikt już nie próbuje się od tego wykręcić za pomocą tego typu argumentów. W dodatku sięgnięcie po partyturę Dwóch wdów nie wiąże się z żadnym ryzykiem, gdyż rozliczne walory tej tryskającej humorem, czarującej i brawurowo napisanej pozycji z góry gwarantują wysoką frekwencję.

Dwie wdowy 3

Libretto napisał Emanuel Züngel, wzorując się na noszącej ten sam tytuł komedii Jean-Pierre’a Mellefille’a, którą Smetana miał okazję obejrzeć w praskim Teatrze Tymczasowym, gdzie piastował funkcję dyrektora muzycznego. Od razu wziął się do pracy i w przeciągu paru miesięcy nowe dzieło było gotowe do publicznej kreacji, co nastąpiło w marcu 1874 roku w praskim Prozatimni Divadlo. Pomimo tego, że spotkało się ono z entuzjastycznym przyjęciem, zostało szybko zdjęte z afisza, czego przyczyną była wroga Smetanie atmosfera, pełna podłych intryg i raniących pomówień.


To zapewne też pod jej wpływem kompozytor wielokrotnie przerabiał swoją operę przygotowując jej różne wersje, a oryginał dzieła został ostatecznie przywrócony życiu scenicznemu dopiero w 1918 roku. Opisana w libretcie historyjka jest dosyć prosta i w gruncie rzeczy banalna. Oto bowiem dwie młode wdowy: wciąż jeszcze niepocieszona i chodząca w czerni Anežka oraz jej stanowczo lepiej znosząca swoją sytuację kuzynka Karolina „aresztują” jakiegoś dziwnego kłusownika, tak naprawdę - zakochanego na śmierć w Anežce Ladislava, który z poświęceniem krąży wokół posiadłości obu pań, z nadzieją, że zostanie zatrzymany przez leśniczego Mumlala, co pozwoli mu choć na chwilę zbliżyć się do przedmiotu głębokich westchnień. Ponieważ kryjąca się wciąż za parawanem swojej głębokiej żałoby, a w rzeczywistości zakochana w Ladislavie, Anežka odprawia z kwitkiem nieszczęśliwego zalotnika, Karolina organizuje wymyślną intrygę, która ma na celu wywołanie u jej kuzynki przypływu zazdrości. Jej plan osiąga zaplanowany cel, bo Anežka porzuca wreszcie swój żałobny strój i zaczyna po kobiecemu walczyć o darzonego skrycie uczuciem mężczyznę.

Dwie wdowy 1

Po wyjaśnieniu sytuacji i przyznaniu się Karoliny do „winy”, młodzi zakochani szykują się do ślubu, a wokół oburzonego takim obrotem sprawy i wiecznie zrzędzącego Mumlala wszyscy zgromadzeni tańczą radosną polkę. Choć libretto Züngela zostało wysnute ze sztuki francuskiej, to charaktery drugoplanowych postaci nadają całości lokalny, czyli czeski koloryt. Pomysł angielskiej reżyserki Jo Davies, polegający na powtórnym przywróceniu tej komedii francuskich klimatów, może się wydawać nieco dyskusyjny, ale ostatecznie jest on do przyjęcia, chociażby z tego powodu, że pierwsza wersja Dwóch wdów wykorzystuje schematy francuskiej opéra comique. Skoro jednak o komedii mowa, to trudno zrozumieć, dlaczego Jo Davies nadała początkowi swojej inscenizacji akcenty zdecydowanie tragiczne. Zdecydowała się ona bowiem na przeniesienie akcji opery w czasie do pierwszych dni po zakończeniu pierwszej wojny światowej i geograficzne usytuowanie jej na północy Francji, czyli na terenach straszliwie doświadczonych niekończącymi się walkami w okopach. Zdaniem reżyserki ten zabieg pozwala widzowi zrozumieć powód, dla którego obie protagonistki owdowiały w tym samym czasie. A żebyśmy przypadkiem nie mieli wątpliwości, co do okoliczności, w jakich zginęli ich mężowie, jeszcze przed podniesiem kurtyny Davies raczy nas projekcją wideo ukazującą archiwalne filmy z walk lotniczych z okresu Wielkiej Wojny i zbliżeniem rozbitego na drzewie samolotu, z którego wydobywają się kłęby czarnego dymu.


Pomijając ten zupełnie nietrafiony i mający się nijak do pogodnej tonacji całej inscenizacji wstęp, trzeba przyznać, że zarówno pod względem plastycznym (dekoracje i kostiumy - Joanna Parker, oświetlenie - Simon Corder) jak i precyzyjnego, nieco zwariowanego prowadzenia gry aktorskiej angielska reżyserka wzbudza szczere uznanie. Potrafi ona celnie kreślić profile psychologiczne postaci oraz zręcznie uwydatniać komizm sytuacji, nadając im żywiołowy i wręcz błyskotliwy przebieg.

Dwie wdowy 4

W ich budowaniu doskonale się sprawdzają starannie dobrani - z jednym zastrzeżeniem - soliści. W skompletowanej przez Jean-Paula Davois obsadzie dominuje słowacka sopranistka Lenka Macikova, która ukazuje Karolinę jako kochającą życie, wierzącą w przyszłość i trzymającą się mocno realiów, a ponadto pełną uroku i sprytną dziewczynę. Z kolei Anežka w wydaniu Francuzki Sophie Angebault jest młodą wdową, której żałoba nie pozwala nawet dopuścić do siebie myśli, że jeszcze kiedyś mogłaby być szczęśliwą. Obie panie imponują wokalnymi popisami, giętkimi frazami i jak się wydaje wrodzoną vis comica, podobnie zresztą jak budujący pełną humoru i ciepła postać Mumlala chorwacki bas Ante Jerkunica.

Dwie wdowy 5

Podobają się też obsadzeni w drugorzędnych rolach Lidunki i Tonika rosyjska sopranistka Khatouna Gadelia i irlandzki tenor Robin Tritschler. Od wysokiego poziomu tych wszystkich artystów odstaje występ czeskiego tenora Aleša Brisceina, który w partii Ladislava rozczarowuje brakiem solidnej techniki, siłowym atakowaniem wyższych dźwięków i wątpliwą emisją. Jeśli nie wprowadzi on poważnej korekty do swego aparatu głosowego, może się okazać, że w niedługim czasie będzie musiał zakończyć karierę wokalną.  Nie zawodzi natomiast wykazujący duże zaangażowanie sceniczne i spójność brzmieniową chór, pracujący pod dyrekcją Sandrine Abello.
Na czele Orchestre National des Pays de la Loire stoi ceniony znawca czeskiej opery Irlandczyk Mark Shanahan, bezbłędnie czujący pełną inwencji, respektującą rytm języka i czarującą zręcznie prowadzonymi melodiami partyturę Smetany, której taneczny charakter, pełne czułości klimaty i melancholijne akcenty uświadamiają nam, że mamy tu oto do czynienia z prawdziwym klejnotem muzycznym. Oby mogły się nim zachwycać jak najszersze rzesze bywalców operowych na całym świecie.

                                                                            Leszek Bernat