Przegląd nowości

Odszedł Stefan Stuligrosz

Opublikowano: wtorek, 26, czerwiec 2012 22:08

15 czerwca 2012 roku w wieku 92 lat odszedł do wieczności prof. Stefan Stuligrosz, znakomity chórmistrz, muzykolog, kompozytor, pedagog, rektor Akademii Muzycznej w Poznaniu w latach 1967-1981, od 1941 roku dyrygent Chóru Chłopięco-Męskiego „Poznańskie Słowiki”.

Urodził się 26 sierpnia 1922 roku w Poznaniu i z tym miastem związał całe swoje życie, zawodowe i osobiste. Od 1940 uczył się fortepianu u G. Konatkowskiej, w latach 1946-1950 studiował muzykologię u A. Chybińskiego na Uniwersytecie Poznańskim, śpiewu uczył się u M. Trąmpczyńskiej i dyrygowania u W. Bierdiajewa (dyplom z wyróżnieniem w 1953 r.) w ówczesnej Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej w Poznaniu (potem Akademii), w której przeszedł wszystkie szczeble kariery naukowej, z funkcją rektora włącznie. Równocześnie z pracą naukową prowadził chór im. St. Moniuszki, chór studencki Politechniki, chóry męskie Arion i Echo, był kierownikiem muzycznym rozgłośni Polskiego Radia, prezesem Towarzystwa Muzycznego im. H. Wieniawskiego – wszystko, oczywiście, w Poznaniu. Ma w swym dorobku ok. 600 utworów chóralnych o tematyce sakralnej, jest autorem ponad 100 opracowań polskich i obcych kolęd.

Stuligrosz Stefan 455-9

Był cudownym darem niebios. Miałem ogromne szczęście studiować w poznańskiej uczelni muzycznej za czasów jego rektorowania. Życzliwy, otwarty, wrażliwy, pomagał wszystkim, zawsze z ogromną kulturą osobistą. Spotykaliśmy się potem na naszych życiowych traktach wielokrotnie, bo kochany prof. Stuligrosz swoją misję propagowania piękna muzyki, zwłaszcza polskiej, pojmował bardzo szeroko i starał się koncertować wszędzie tam, gdzie tylko był zapraszany.

Bywał też z koncertami i w naszym regionie podkarpackim, jak choćby w bazylice leżajskiej czy kościele OO. Bernardynów w Rzeszowie w latach 90. XX wieku, gdzie zakładaliśmy właśnie Diecezjalne Studium Organistowskie. Pytał o słuchaczy, kadrę pedagogiczną, bo na sprawy muzyki religijnej zawsze był bardzo wyczulony. Wpisał się do kroniki Studium, mówił o powołaniu muzyka organisty i dyrygenta chóru.


Pamiętam cudowne koncerty „Poznańskich Słowików” w Krośnie, Jaśle, u OO. Saletynów w Rzeszowie, wreszcie w Filharmonii Rzeszowskiej w lutym 1997 roku organizowane na rzecz ludzi biednych, chorych i opuszczonych przez prężne Towarzystwo im. Św. Brata Alberta w Rzeszowie z niestrudzonym jego animatorem Emilem Jurkiewiczem na czele. Koncert w Filharmonii Rzeszowskiej transmitowało na żywo Polskie Radio Rzeszów i Telewizja Rzeszów.

Moje spotkanie z prof. Stuligroszem, całą muzyczną atmosferą Poznania i Szczecina w latach 70. XX wieku, wywarło decydujący wpływ na całe moje życie. Swoje losy skierowałem w kierunku muzyczno-pedagogicznym. Odtąd zajmuję się upowszechnianiem muzyki jako nauczyciel, dyrygent chórów i orkiestr, publicysta muzyczny. A już najwięcej wiedzy i doświadczenia odebrałem od prof. Stuligrosza w trudnej sztuce prowadzenia chórów.

Stuligrosz Stefan 455-319

Odejście prof. Stuligrosza przeżywam z wielkim żalem i głębokim wzruszeniem. Uczył nas, że warto być wiernym swojemu powołaniu. I że najwięcej radości i satysfakcji przynosi służba innym. I że zawsze wszystko trzeba robić jak najlepiej, na najwyższym poziomie, na jaki nas stać.

Stuligrosz Stefan 655-476

 

To wymaga kompetencji i serca. Znajomości warsztatu i tajników ludzkiej duszy, która nieustannie szuka dobra i piękna w otaczającym świecie, nie zawsze życzliwym i przyjaznym. Artysta musi być kapłanem wiary, nadziei i miłości. Bez tego wszystko na nic… Tak uczył prof. Stuligrosz.

Sam dawał temu przykład, prezentując dzieła muzyczne na najwyższym, światowym poziomie. Jak pisze Encyklopedia Muzyczna PWM – Chór Stuligrosza „Poznańskie Słowiki” jest powszechnie uznawany za fenomen artystyczny w skali światowej - dzięki muzykalności, finezji wykonania, wrażliwości, dyscyplinie i wyczuciu stylu. A repertuar – jakże ogromny! Od monodii średniowiecznych po dzieła współczesne najlepszych kompozytorów, od pieśni a cappella do wielkich form wokalno-instrumentalnych.


A przecież początki były jakże trudne! Aresztowany przez Niemców w czasie wojny założyciel Chóru ks. Wacław Gieburowski przekazał go we wrześniu 1941 roku młodemu 19. letniemu, zdolnemu śpiewakowi Stefanowi Stuligroszowi, który poprowadził zespół przez trudne lata wojny i nie mniej trudne czasy powojenne. Kiedy w czasach stalinowskich kazano śpiewać Chórowi kantaty o Stalinie, przygarnęła go, w dużej mierze za sprawą ówczesnego dyrektora artystycznego, rzeszowianina z pochodzenia, znakomitego dyrygenta Stanisława Wisłockiego, Filharmonia Poznańska.

Tak sobie myślę, że bez względu na czasy, układy polityczne, trzeba robić swoje, realizować swoje powołanie, służyć swoim talentem i pracą, zachęcać innych, dodawać ludziom otuchy i nadziei, przekonania, że mimo wszystko ten świat jest piękny, zwłaszcza w perspektywie sztuki i nieogarnionej Bożej Miłości.

Stuligrosz Stefan 455-425

Druh Stefan – tak nazywają go jego mali i starsi śpiewacy. Bo najpierw musimy się rozumieć, szanować, słuchać, by tworzyć piękne dzieła muzyczne. Najpierw musimy być rozumiejącą się nawzajem wspólnotą, by dążyć do wyznaczonego celu. Wspólnotą zdyscyplinowaną, świadomą odpowiedzialności, wagi tworzenia rzeczy wielkich.

Stuligrosz Stefan 455-316

Mistrz i uczeń. Tej starej zasady, metody wychowawczej, znanej od tysięcy lat, nigdy nie zastąpi nawet najbardziej nowoczesny system wymyślony przez mądrych naukowców. Wychowanie integralne – razem z rodzicami, szkołą, kościołem, organizacją harcerską, najbliższym otoczeniem, jest sposobem na problemy i trudności współczesnego świata, nie tylko w rozwiązywaniu problemów dzieci i młodzieży, ale i nas, dorosłych. Jak daleko odeszliśmy dziś od tych starych prawd?

To tylko garść refleksji, jakie przyszły mi na myśl po odejściu Drogiego Profesora Stefana Stuligrosza. I choć jestem jednym z bardzo szerokiego grona jego wychowanków, czuję się w sposób szczególny członkiem wielkiej rodziny jego uczniów i przyjaciół, pełnym wdzięczności i szacunku za wszystko, co uczynił dla nas osobiście, jak i całej polskiej kultury muzycznej. Bo wskazał nam drogę, która prowadzi do Boga i ludzkiej wrażliwości poprzez muzyczne piękno.


Dwa lata temu Prof. Stefan Stuligrosz wydał książkę pełną wspomnień Piórkiem słowika. W 90. rocznicę urodzin. O najbliższych, Poznaniu, muzyce, podróżach, chorobach, stanie wojennym i drogowskazach życia. Wydawnictwo Media Rodzina, Poznań 2010. Na 90. urodziny Profesora kapituła medalu „Ecce Homo” przyznała mu go „za piękne łagodzenie obyczajów i niezmiennie gorliwą służbę wśród młodego pokolenia muzyków i śpiewaków poprzez wypełnianie ich życia szlachetnością i dobrocią”. Spośród licznych odznaczeń Profesora wymieniam niektóre: Nagroda Państwowa I stopnia (1976, 1984), Nagroda Miasta Poznania (1954), Krzyż Kawalerski, Oficerski, Komandorski, takżę z Gwiazdą, Orderu Odrodzenia Polski (1955, 1959, 1973, 1997), Order Orła Białego, Wielki Krzyż ze Srebrną Gwiazdą Komandorii Św. Sylwestra Papieża nadany przez Ojca Świętego Jana Pawła II (1989), Order Orła Białego (2010), Order Uśmiechu, złoty medal Zasłużony Kulturze Gloria Artis (2005), cztery doktoraty honoris causa – Uniwersytetu im. A. Mickiewicza w Poznaniu (1995), Papieskiego Instytutu Muzyki Sakralnej w Rzymie (2000), Akademii Muzycznej w Poznaniu (2002), Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego (2009).

Stuligrosz Stefan 655-477

Na początku czerwca 2012 roku Prof. Stefan Stuligrosz został uhonorowany medalem Pro Artem ad Deum (Przez Sztukę do Boga) za „optymizm i konsekwencję na drodze do wolności dusz” przez prezydenta Papieskiej Rady ds. Kultury kard. Gianfranco Ravasiego. Medal ten zostanie pośmiertnie nadany Artyście podczas wystawy „Sacroexpo” we wrześniu 2012 roku w Kielcach.

Poprzez muzykę uczył i wychowywał. Kochał Boga i ludzi. Był wielkim autorytetem nie tylko w świecie kultury. Pozostanie na zawsze w pamięci tych, którzy Go znali i tych, którzy grać i śpiewać będą Jego utwory, słuchać Jego nagrań i czytać Jego wspomnienia. Non omnis moriar.

                                                                                                   Andrzej Szypuła