Przegląd nowości

„Tosca” Pucciniego w Opéra d’Avignon

Opublikowano: piątek, 08, czerwiec 2012 15:42

W 1887 roku słynna aktorka Sarah Bernhardt triumfowała w Paryżu jako tytułowa Tosca w dramacie niezwykle w tamtych czasach popularnego pisarza Victoriena Sardou, a znany powszechnie wizerunek kreującej tę rolę artystki możemy oglądać jeszcze dzisiaj dzięki fotografowi Nadarowi. To właśnie ta sztuka wzbudziła entuzjazm młodego Giacomo Pucciniego, który miał okazję oglądać jej francuską wersję w Mediolanie i od razu dojrzał w niej doskonały materiał na operę. Zredagowania libretta podjęli się Giuseppe Giacosa i Luigi Illica, którzy pominęli zbędne ich zdaniem postaci, wykreślili wszelkie historyczne i polityczne dygresje oraz „zacieśnili” akcję z pięciu do trzech aktów, co sprawia, iż z dramaturgicznego punktu widzenia rezultat ich pracy znacznie przewyższa wspomniany oryginał.

Tosca,Avinion 2

Wprawdzie prapremiera Toski, mająca miejsce w rzymskim Teatro Constanzi w 1900 roku, wzbudziła ostre reakcje krytyków i spore wątpliwości u znacznej części widzów, wszakże już rok później dzieło Pucciniego podbiło całe Włochy i wyruszyło na triumfalne tournée po wielu teatrach świata (Buenos Aires, londyńska Coven Garden, nowojorska Metropolitan czy paryska Opéra Comique). Toskę prowadzili na przykład tacy mistrzowie batuty jak Arturo Toscanini, Zubin Mehta czy Georges Prêtre, a w obsadach wykonawczych błyszczały takie nazwiska jak Enrico Caruso, Claudia Muzio, Régine Crespin, Gabriel Bacquier, Teresa Żylis-Gara i Teresa Kubiak, a przede wszystkim Tosca stulecia: Maria Callas i jej ulubiony partner w roli Scarpii: Tito Gobbi. Pomimo formułowanych nieraz wobec tej opery zarzutów, odniosła ona niepodważalny światowy sukces i stanowi ważny filar repertuaru najbardziej prestiżowych teatrów lirycznych.


Trzeba jednak od razu zaznaczyć, że mamy tu do czynienia z dziełem, którego wystawianie wymaga wyjątkowej wierności w stosunku do intencji jego twórców i które niezbyt się nadaje do ekperymentów tak modnego dzisiaj uwspółcześniania i wypełniania nieobecnymi w libretcie sensami. Wiele z takich prób kończyło się już bowiem dla ich inicjatorów wstydliwą klęską artystyczną, wywołując zarazem zrozumiałe protesty publiczności. Tym bardziej zatem cieszy fakt, że autorzy nowej realizacji Toski w Operze w Awinionie - ostatniej produkcji tego teatru w tym sezonie - wywiedli swoją wizję bezpośrednio z muzyki Pucciniego, z jej struktury i atmosfery, napięć i kontrastów, charakteru i dźwiękowych barw.

Tosca,Avinion 1

W dużej mierze dzieje się tak na pewno dzięki temu, że odpowiedzialna za nową inscenizację reżyserka Nadine Duffaut jest również muzykiem, co niestety staje się ostatnio w teatrach operowych zjawiskiem dość rzadkim. Ukończyła ona muzykologię na paryskiej Sorbonie, studiowała w tutejszym Conservatoire National Supérieur de Musique, prowadziła też w Awinionie dziecięcy chór i założoną przez siebie szkołę: „Vocal Académie”. Francuska reżyserka ma zwyczaj powtarzać, że idealną inscenizacją operową jest ta, której widzowie właściwie nie dostrzegają i która jest właśnie podporządkowana muzyce. Docenia ona wkład reżyserów teatralnych w rozwój inscenizacji operowych, ale jednocześnie żałuje, że są oni dosyć zamknięci na wszelkie sugestie płynące ze strony muzyków. Oznacza to, iż wielu z nich nie rozumie specyfiki sztuki lirycznej, w której dajmy na to kategoria czasu musi być traktowana zupełnie inaczej niż w teatrze dramatycznym.


Według Nadine Duffaut wystawienie Toski nie należy do trudnych przedsięwzięć artystycznych, pod tym wszakże warunkiem, że inscenizator podąża w kierunku rozwoju dyskursu muzycznego, który u Pucciniego ma jej zdaniem niemalże filmowy charakter. I taka też jest jej nowa wizja rzeczonej opery, ascetyczna i tym samym nie odwracająca uwagi widza od warstwy dźwiękowej, skuteczna dramaturgicznie i atrakcyjna z plastycznego punktu widzenia, do czego przyczynia się również świetnie zaprojektowana przez Emmanuelle Favre scenografia, oryginalne kostiumy Gérarda Audiera i subtelnie prowadzona przez Philippe’a Grosperrina gra świateł.

Tosca,Avinion 4

Celnie zaznaczona perspektywa rzymskiego kościoła Sant’Andrea della Valle z umieszczonym w głębi obrazem malarza Mario Cavaradossiego i postawionym z boku posągiem Matki Boskiej, zręczne wykorzystywanie przezroczystych zasłon w celu różnicowania miejsc akcji czy doskonałe ustawienie intymnych epizodów i scen zbiorowych składają się na obraz o niebanalnych walorach wizualnych.

Tosca,Avinion 5

Drugą podstawową zaletą omawianego przedstawienia jest bezbłędnie dobrana obsada solistów, wśród których na pierwszy plan wybijają się kreująca tytułową rolę Béatrice Uria-Monzon i śpiewający pewnie prowadzonym i ładnie zabarwionym tenorem o dużej wrażliwości partię Mario Cavaradossiego Riccardo Massi.


Ten absolwent Akademii La Scali w Mediolanie jest znany szerszej publiczności również z udziału w produkcjach filmowych (na przykład: Pasja Mela Gibsona czy Gangi Nowego Jorku Martina Scorsese). Ze szczególnym zaciekawieniem oczekiwano jednak przede wszystkim na występ mezzosopranistki Urii-Monzon, która - wspierana przez dyrektora artystycznego Opery w Awinionie Raymonda Duffaut - debiutuje rolą Toski w tesyturze sopranowej i wychodzi z tego trudnego przecież wyzwania doprawdy zwycięsko. Śpiewa z dużym zaangażowaniem i wzbudzającą szacunek techniką, porusza głęboką ekspresją, umiejętnym cieniowaniem stanów emocjonalnych i eksponowaniem niuansów kolorystyczno-dynamicznych. Uria-Monzon to artystka z dużą klasą, o pełnej samoświadomości własnych możliwości wokalno-scenicznych.

Tosca,Avinion 3

Nic dziwnego, że przekonana bez reszty publiczność zgotowała jej gorącą owację. W pozostałych rolach mieliśmy okazję słuchać między innymi Jeana Teitgena (Cesare Angelotti), Lionela Peintre’a (Zakrystian) czy imponującego nieprzeciętnym wolumenem swego barytonu, choć nieco nadużywającego jego mocy, Senga Hyouna Ko (Baron Scarpia). Ponadto nie zawiódł przygotowany przez Aurore Marchand chór oraz pracujący pod kierunkiem Ady Bonory zespół dziecięcy. Na czele znajdującej się w doskonałej formie Orchestre Lyrique de Région Avignon-Provence stanął doświadczony dyrygent Alain Guingal, który utrzymuje idealne współbrzmienie całego aparatu wykonawczego, konsekwentnie buduje dramatyczno-muzyczną koncepcję, ujmuje przejrzystą konstrukcją, giętkością frazy i umiejętnym uwydatnianiem momentów lirycznych. Ta udana pod każdym względem pozycja godnie kończy sezon w Opéra-Théâtre d’Avignon.

                                                                                            Leszek Bernat