Przegląd nowości

„Don Pasquale" Donizettiego z Kwietniem i Netrebko na DVD!

Opublikowano: poniedziałek, 13, luty 2012 14:02

Gaetano Donizetti urodził się w Bergamo w roku 1797 w ubogiej rodzinie pozbawionej muzycznych tradycji. Jego ojciec zarabiał na życie jako dozorca domu, matka zaś była szwaczką. Kiedy, mając osiem lat, chłopiec został uczniem Simona Mayra w miejscowej bazylice Santa Maria Maggiore, jego rodzice z pewnością nie przypuszczali, że będzie jednym z największych kompozytorów operowych w historii gatunku.

Don Pasquale

Donizetti pisał nie tylko opery. Był autorem bardzo płodnym, bo podczas krótkiego, zaledwie pięćdziesięciojednoletniego życia skomponował około siedemdziesięciu pięciu oper, szesnaście symfonii, dziewiętnaście kwartetów smyczkowych, trzy oratoria, dwadzieścia osiem kantat, sto dziewięćdziesiąt trzy pieśni, kilka koncertów na instrumenty dęte, liczne utwory fortepianowe oraz wiele innych. Decydujący wpływ na jego rozwój artystyczny miały studia odbyte w Bolonii w latach 1815-1817. Lekcji udzielał mu wówczas franciszkanin Stanislao Mattei, u którego kształcił się również Gioacchino Rossini.

Najbardziej znanymi operami Dionizettiego są Napój miłosny (premiera odbyła się w roku 1832), Łucja z Lammermooru (1835), Córka pułku (1840) oraz Don Pasquale (1843). Ta ostatnia to opera buffa w trzech aktach, którą kompozytor napisał na zamówienie nieistniejącego już Théâtre-Italien w Paryżu. Jej libretto sporządził Giovanni Ruffini, bazując na podstawie libretta Angela Anelliego do opery Ser Marcantonio Stefana Pavesiego z roku 1810. Jak informuje Piotr Kamiński w kompendium Tysiąc i jedna opera, scenariusz ten nie nosi szczególnych znamion oryginalności, niemniej jest to „libretto doskonałe, proste i przejrzyste, bez dramaturgicznych słabości czy dłużyzn, idealnie dostosowane do wymogów teatru muzycznego. Donizetti nie zaprzepaści żadnej z jego zalet, [...] przyprawiając zwariowaną farsę starannie odmierzoną szczyptą psychologii i sowitą porcją szczerego uczucia" .

Zaiste, fabuła opery jest wciągająca nawet dla widza XXI wieku. Zaletami dzieła są melodyjne arie, efektowna wirtuozeria oraz szybko posuwająca się akcja. Intrygujący jest też temat utworu, skupiony wokół konfliktów obyczajowych i pokazujący, jakie zagrożenia może nieść związek leciwego mężczyzny z młodą kobietą. Przypomnę, że bogaty „pan Pasquale" pozwala się zwieść pięknej dziewczynie, która z chwilą notarialnego poświadczenia małżeństwa staje się wobec niego złośliwa i nieprzyjemna, chcąc zniechęcić go do pożycia.

W maju 2011 roku, Deutsche Grammophon wydało Don Pasquale'a na DVD . Krążek zawiera rejestrację przedstawienia, które miało miejsce w nowojorskiej Metropolitan Opera 13 listopada 2010 roku w ramach „transmisji HD", czyli bezpośredniego przekazu satelitarnego w wysokiej rozdzielczości obrazu .

W rolę tytułową wcielił się tamtego wieczoru bas-baryton John Del Carlo, jako doktor Malatesta wystąpił baryton Mariusz Kwiecień, Ernesta zagrał tenor Matthew Polenzani, Norinę – sopranistka Anna Netrebko, a notariusza – tenor Bernard Fitch (pierwotnie, jeszcze w XIX wieku, partia ta zarezerwowana była dla basu). Solistom towarzyszył Chór i Orkiestra Metropolitan Opera pod batutą Jamesa Levine'a, świętującego w sezonie 2010-2011 czterdziestolecie pracy w MET. Chór został przygotowany przez Donalda Palumba, a reżyserem spektaklu był Otto Schenk. Filmowy zapis tamtego wydarzenia trwa sto czterdzieści dwie minuty, z czego około dziewięciu minut zajmują zakulisowe rozmowy, które mezzosopranistka Susan Graham (tu w roli gospodarza wieczoru) przeprowadziła z solistami.

Trzeba przyznać, że przedsięwzięcie okazało się ze wszech miar udane. Przede wszystkim ze względu na doborową obsadę śpiewaków. Spośród nich, najlepszy aktorsko okazuje się John Del Carlo, który zdaje się wręcz stworzony do wcielenia się w postać starego i skąpego Pasquale'a. Jego mimika, gesty, a poniekąd i sposób poruszania się na scenie są szczere i naturalne; nie tylko kreują komizm sytuacyjny, ale także kreślą portret psychologiczny bohatera. Wokalnie podobają mi się wszyscy. Zwłaszcza Mariusz Kwiecień oraz Matthew Polenzani. Ten pierwszy ma głos mocny, głęboki i odrobinę matowy. Ten drugi z kolei operuje głosem miękkim, gładkim, dźwięcznym i błyszczącym. Kiedy w finałowym tercecie wybija się ponad ich głosy sopran Anny Netrebko – swobodny, lekko wibrujący, błyskotliwy i uwodzicielski – czuję, że jest to moment niezwykły, chyba najwspanialszy w całej tej operze.

Oprócz świetnej obsady, na pochwałę zasługuje również Otto Schenk. Wymyślił on inscenizację z rozmachem, kładąc nacisk na wierność stylowi epoki, w której opera Donizettiego powstała.

Poza tym zaletą wydawnictwa jest bardzo dobry dźwięk i obraz oraz sprawny, przezroczysty (innymi słowy nierozpraszający uwagi) montaż, w którym położono nacisk na to, aby ujęcia harmonizowały z warstwą muzyczną.

DVD polecam wszystkim melomanom!

                                                                    Maciej Chiżyński (Res Musica)