GaleriaT. Shebanova gra - Pory roku Czajkowskiego
Wydarzenia |
Szukaj w Maestro |
||
|
|
||
Przegląd nowości"Czarodziejski flet" na Nowy Rok w Operze Wrocławskiej
Strona 3 z 3 Wokalnie bez rewelacji. Najlepszą, najciekawszą całościowo, w trudnej wielce partii była Pamina - Aleksandra Szafir. Śpiewała na równym, bardzo dobrym poziomie, był to śpiew pewny, dobrze słyszalny, o - ogólnie - ładnym kolorze, nadto ciekawy muzycznie. Jedyny mankament śpiewu to jakaś jego może piskliwość w tonie, w wydźwięku - trudno mi znaleźć właściwe określenie...Niezła była Królowa Nocy - Joanna Moskowicz, dość sprawna technicznie ale trochę brakowało jej jeszcze do oczekiwanej gładkości wykonawczej. Jeszcze nie do końca panuje nad głosem, było trochę "zjedzonych" nutek, trochę nietrafionych ale koloraturowo wybroniła się całkiem dobrze. Raził tylko - za każdym razem - najwyższy dźwięk tych "głosołomnych" figur, oddzielnie stawiany, ze specjalnym akcentem oddzielającym go od całej reszty. Do tego bardzo dobrze się prezentowała, jej kostium był dla mnie najciekawszy z całości. Fatalny Tamino - Aleksander Zuchowicz. Żadnego tonu, o jakimś blasku głosu nawet nie wspomnę. Sztuczny, mało naturalny jeszcze, niestety nie tylko w partiach mówionych, co zresztą było rażącym mankamentem bodaj wszystkich występujących na scenie aktorów. Były to w większości tak sztuczne deklamowania słów jakby rodem z akademii pierwszomajowych, których nb. większość z występujących szczęśliwie nie powinna znać. Nie wierzę więc aby nie można było tego zrobić należycie. Trzy Damy (A. Lipert, A. Bernacka, E. Kaczmarzyk-Janczak) zaimponowały mi dobrym zgraniem ensemblowym, barwnym, wyrównanym, gorzej natomiast wypadały oddzielnie. Do dobrych ról zaliczyć też trzeba rolę Ptasznika, Papagena, w której wystąpił Łukasz Rosiak. To młody człowiek, prawdziwa i naturalna postać, przez cały czas będący sobą, nie musiał więc - w zasadzie - nikogo grać (kto by nie chciał takiej roli, nie tylko w operze...) Znakomitą jego partnerką była Papagena, wokalnie i aktorsko (Ewa Vesin). Jaka szkoda, że tak mało miała do powiedzenia i zaśpiewania...Fatalny Monostatos, Paweł Wunder, ledwie poruszający się po scenie, robił wrażenie jakby nie chciał w ogóle występować. Głosu nie zauważyłem, to było takie markowanie śpiewu - do tego też czynione od niechcenia... Może jeszcze warto wyróżnić Sarastra (Damian Konieczek) ale w sumie nie był za bardzo wyrazisty jak na tak ważną rolę. Na tradycyjnym spotkaniu pospektaklowym najwięcej mówiło się o następnej premierze, chopinowskiej (30 stycznia) co też jest jakąś formą recenzji z najnowszej premiery Czarodziejskiego fletu... Adam Rozlach, Polskie Radio
|
|||
Maestro jest tytułem jakim honoruje się najwybitniejszych muzyków wirtuozów dyrygentów śpiewaków i nauczycieli. Właśnie im oraz podążającym za ich przykładem artystom poświęcona jest ta strona |
|||
2006 Copyright © Wiesław Sornat (R) All rights reserved MULTART |