Błąd
  • Błąd krytyczny rozszerzenia [sigplus]: Dla folderu galerii obrazów stories/2011/listopad/Antonin oczekiwana jest względna ścieżka do folderu startowego określonego w konfiguracji rozszerzenia w zapleczu systemu Joomla!.

Przegląd nowości

Chopin w Wielkopolsce

Opublikowano: środa, 23, listopad 2011 01:00

Błąd krytyczny rozszerzenia [sigplus]: Dla folderu galerii obrazów stories/2011/listopad/Antonin oczekiwana jest względna ścieżka do folderu startowego określonego w konfiguracji rozszerzenia w zapleczu systemu Joomla!.

Choć oficjalnie w tym roku, w Antoninie odbył się 30. jubileuszowy Międzynarodowy Festiwal Chopin w barwach jesieni, to tak naprawdę historia koncertów chopinowskich w wielkopolskim pałacyku Radziwiłłów sięga 1960 roku. Wtedy to właśnie Kazimierz Pussak, nauczyciel historii, miłośnik i znawca muzyki z Ostrowa Wielkopolskiego, zorganizował pierwsze koncerty związane merytorycznie z pobytem Fryderyka Chopina u księcia Antoniego Radziwiłła. Po pewnym czasie z ostrowskich Koncertów z lilijką i Jesieni Chopinowskiej wyłonił się Festiwal w Antoninie, początkowo pod nazwą Dni Chopinowskie, a następnie już w kształcie i formie znanej nam do dzisiaj, jako Międzynarodowy Festiwal Chopin w barwach jesieni.

 

Simple Image Gallery Extended

 

Oczywiście każdy kolejny rok przynosi niespodzianki oraz wielkie, a niekiedy kontrowersyjne wydarzenia muzyczne i nowe wyzwania. Ważną cezurą w historii festiwalu było pojawienie się dwanaście lat temu wspaniałego instrumentu. Był to nowy, sprowadzony z niemieckiej fabryki koncertowy fortepian firmy Steinway & Sons, dar Wincentego Broniwój Orlińskiego. A rozpoczynano koncerty w Antoninie na bardzo skromnym instrumencie jakim była wysłużona Calisia. Następnie występujący tu pianiści mieli do swej dyspozycji Bosendorfera, opromienionego sławą instrumentu, na którym dał swój jedyny w Polsce recital, Artur Michelangelo Benedetti, członek jury Konkursu Chopinowskiego w 1955 roku. Później był Petroff, a wreszcie Kawai. Wszystkie te fortepiany spełniały swą zasadniczą rolę, ale nie były doskonałe. Gdy w 1998 roku grał Grigorij Sokołow organizatorzy musieli wypożyczyć z Niemiec koncertowego Steinwaya. Wartość daru Wincentego Broniwój Orlińskiego była zatem nie do przecenienia. Orliński, to postać nietuzinkowa, człowiek o którym wspomina się po dziś dzień z wdzięcznością zarówno podczas oficjalnych wystąpień, jak i w czasie prywatnych rozmów. Urodzony w Wielkopolsce, mieszkający w Hamburgu Broniwój Orliński, żołnierz września 39, oficer Armii Krajowej, uczestnik Powstania Warszawskiego, kawaler Virtuti Militari, więzień obozów koncentracyjnych, członek władz polskich na uchodźstwie, zmarł w 2006 roku i pochowany został w Ostrowie.

Zgodnie z tradycją tegoroczny koncert inauguracyjny odbył się w Ostrowie. Na scenie miejscowego Centrum Kultury wystąpiło dwóch solistów z towarzyszeniem Orkiestry Filharmonii Poznańskiej pod dyrekcją Marka Pijarowskiego. Występ poznańskiej orkiestry pozostawił znakomite wrażenie. I to zarówno w Preludiach Franciszka Liszta, jak i w Koncertach fortepianowych Fryderyka Chopina. A nie było to łatwe zważywszy na "suchą" akustykę świeżo oddanej po remoncie sali Centrum Kultury. Miłą niespodzianką okazał się również występ półfinalisty ostatniego Konkursu Chopinowskiego - Marcina Koziaka. Nie do końca przekonujący w czasie zmagań konkursowych, tym razem - w I Koncercie Es-dur Liszta - okazał się pianistą dojrzałym i bezbłędnym technicznie. O Danile Trifonowie trudno powiedzieć coś krytycznego, w tym także o jego interpretacji I Koncertu e-moll Chopina. Jeszcze większym wydarzeniem artystycznym był jego mini recital podczas sobotniego, nocnego koncertu.

Następnego dnia, po złożeniu kwiatów przez oficjeli, organizatorów i artystów pod pomnikiem Chopina rozpoczął się właściwy Festiwal w Antoninie. Z recitalem wystąpił Konstantin Scherbakov, nieco na wyrost nazwany w programie "współczesnym Rachmaninowem". Gdyby opierać się wyłącznie na ocenie Scherbakova jako pianisty na podstawie jego występu w Antoninie, to jedynym wytłumaczeniem byłoby to, że nasza współczesność, w porównaniu z końcem XIX i początku XX wieku, jest byle jaka. Scherbakov nadużywał siły i pedałów, sprawiając, że teoretycznie ciekawy repertuar - Czajkowski, Rachmaninow, Chopin oraz lisztowskie transkrypcje Czajkowskiego, Wagnera, Verdiego i Gounoda słuchało się bez specjalnego zainteresowania, a pod koniec występu ze zniecierpliwieniem i znużeniem. Szczególnie Chopin był nieprzekonujący i całkowicie "niechopinowski". Każdy ma prawo do swojej interpretacji, ale musi być ona choć w pewnym sensie zgodna z intencją kompozytora i tradycją wykonawczą. Fantazja f-moll w rytmie marszowym przypominała nieznane opracowanie Fantazji przez Bałakiriewa. Na szczęście Scherbakov grywa też inaczej, czego dowodem jest jego ostatnia płyta Me on wings of songs.


Kolejny dzień, to występ pary (także w życiu osobistym) irlandzkiej sopranistki Helen Kearns i znanego nam z ubiegłorocznego Konkursu Chopinowskiego Francois Dumonta. Kearns śpiewała z wdziękiem i ogromną muzykalnością. Szczególnie uroczo zabrzmiały cztery Pieśni z op. 74 Chopina, wykonane po polsku (?) i z dużą swobodą. Ale już arie z Lunatyczki Belliniego i z Łucji z Lammermooru Donizettiego nie były porażające. Świetny i brawurowo zaśpiewany był natomiast fragment broadwayowskiego musicalu, a na bis gershwinowska Summertime. Dumont, zaprezentował się bardzo ciekawie i to zarówno w Liszcie, jak i w Chopinie. Słuchając tych dwóch kompozytorów, wiemy, że genialność Chopina polega także na tym, że w krótkiej, zwartej formie zawiera to co Liszt musi rozbudować do monstrualnych rozmiarów i znudzenia słuchacza. Na bis pięknie i stylowo wykonane zostało Światło księżyca Debussy'ego.

Najbardziej oczekiwanym koncertem w Antoninie jest Chopin w aksamicie nocy, a w nim artyści, którzy występują na solowych recitalach. Zgodnie z tradycją był też aktor, czyli tym razem Jerzy Trela ze wstrząsającymi interpretacjami Wielkiej Improwizacji Mickiewicza, fragmentami dramatów Wyspiańskiego i Fortepianem Chopina Norwida. Oprócz mizerniutkich, salonowych wykonań bez głębszego pomysłu, usłyszeliśmy także dwóch wybitnych pianistów - Dang Thai Sona i Daniła Trifonowa. Zwycięzca Konkursu Chopinowskiego w 1980 roku, od czasu gdy zachwycał swoją niezwykłą, poetycką grą, pełną delikatności i ulotności dźwięku, zmężniał i okrzepł, ale pozostał wyjątkowo wrażliwym pianistą, potrafiącym - jak nikt poza nim - grać piano i rozumieć istotę idiomu chopinowskich mazurków. Danił Trifonow, to - jeśli nie rozmieni się na drobne dzięki codziennym występom zarówno w metropoliach jak i prowincjonalnych miasteczkach - największy talent ostatnich lat.  Zagrał pięknie, stylowo i idealnie technicznie zarówno Barkarolę Fis-dur op. 60 jak i trzy Etiudy z op. 25.

Ale prawdziwymi wydarzeniami ostatniego dnia Festiwalu były dwa recitale. Janusz Olejniczak, to w każdym calu artysta i najwspanialszy interpretator Chopina. Jego wykonania mazurków, nokturnów, walców i polonezów to wzorcowe przykłady jak należy je grać. Jego Scherzo b-moll wzrusza i oszałamia bogactwem pomysłów. I na koniec jeszcze raz Dang Thai Son z Chopinem, Debussy'm i Ravelem. Prawdziwa uczta duchowa!

30. Międzynarodowy Festiwal Antonin 2011 jest już historią, a ściśle mówiąc zapisał się w historii naszej kultury. Warto pamiętać, że w Wielkopolsce, co roku, w rocznicę pobytu Fryderyka Chopina w 1830 roku w pięknym pałacyku myśliwskim Antoniego Radziwiłła, spotykają się najwybitniejsi muzycy z całego świata, aby złożyć hołd pamięci jednego z najwybitniejszych kompozytorów w historii ludzkości. Piękne miejsce, piękna pogoda, cudowna muzyka i wspaniali ludzie. Czegóż chcieć więcej...

                                                                                Stanisław Bukowski